UFC

„Wszystko szło zgodnie z planem” – Jiri Prochazka uważa, że Alexa Pereirę uratowały na UFC 295 „podświadome nawyki”, które wypracował

Były mistrz wagi półciężkiej UFC Jiri Prochazka wątpliwości nie ma – starcie z Alexem Pereirą na UFC 295 przebiegało pod jego dyktando do momentu nokautu.

W minioną sobotę seria trzynastu aż zwycięstw Jiriego Prochazki – w tym dwunastu przed czasem – dobiegła końca. W pojedynku wieńczącym galę UFC 295 w Nowym Jorku, na szali którego znalazł się tytuł mistrzowski kategorii półciężkiej, czeski rębajło przegrał przez nokaut w drugiej rundzie z Alexem Pereirą.

Była to pierwsza przegrana Denisy od ośmiu lat, gdy padł pod ciosami Muhammada Lawala, jeszcze pod sztandarem organizacji RIZIN.

W najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił portalowi Sport.cz, Prochazka wskazał podobieństwa między tymi dwoma porażkami, podkreślając, że w obu nie zachował chłodnej głowy.

– Na tym poziomie nie ma przebaczenia dla błędów, nawet tych najdrobniejszych – powiedział. – Podobny błąd popełniłem w mojej poprzedniej przegranej walce, gdy straciłem nad sobą kontrolę i ruszyłem nieodsłonięty na rywala. Po prostu biegłem przed siebie.

– Teraz nie byłem co prawda na autopilocie, ale błąd też polegał na tym, że biegłem przed siebie z odsłoniętą głową, myśląc już o skończeniu walki. Odszedłem od cierpliwego polowania na mojego rywala, co czyniłem do tamtego momentu.

Czech uważa, że do feralnej szarży, którą przypłacił nokautem, rozdawał w oktagonie karty. Jak zapewnia, nawet niskie kopnięcia autorstwa Brazylijczyka, które wydawała się dewastujące, w rzeczywistości nie robiły na nim większego wrażenia.

– Alex w niczym mnie nie zaskoczył, wręcz przeciwnie – powiedział Jiri. – Zanim mnie ustrzelił, wszystko szło zgodnie z moim planem, wliczając w to niskie kopnięcia, które wyłapywałem. Na nie też byłem przygotowany. Było fajnie.

– Nie zdołałem trafić kilkoma rzeczami z mojego stylu, których nie mogę jednak szczegółowo ujawnić. Może zabrakło presji z mojej strony, narzucenia wyższego tempa. Może wtedy mógłbym ich użyć.

– Można jednak powiedzieć, że wszystkie techniki i inne rzeczy układały się tak, że pętla się zaciskała.

– Jednak naprzeciwko rywala o takiej klasie nie można pozwolić sobie na najmniejszy błąd. Zapłaciłem cenę za pośpiech. Większość zawodników pod presją podwija ogon i oddaje pole, ale muszę przyznać, że Alex wyrobił sobie podświadome nawyki, które reagowały za niego i kazały mu odpowiadać. To raczej nie były świadome decyzje. Mówię o tym lewym sierpie na wstecznym.

Wedle statystyk FightMetric, czeski zawodnik podjął trzy próby przeniesienia walki do parteru, jedną w pierwszej odsłonie zawodów finalizując. Pomimo iż – jak zapewnia – w stójce wszystko do momentu nokautu przebiegało zgodnie z planem, Prochazka przyznał, że jednak mógł pokusić się o agresywniejsze zapasy.

– Chciałem wygrać wyraźnie i zdecydowanie – powiedział. – W zależności od tego, jak rozwinie się walka, miałem obalić Alexa, dusić go, męczyć. Jestem trochę zły, że gdy byliśmy w bliskim kontakcie, nie próbowałem przewracać go częściej. Mocno wierzę, że w parterze byłem lepszy. Czułem się też mocniejszy pod kątem wytrzymałości i sprawności. To dla mnie lekcja. Idę przed siebie.

Ten sondaż jest zakończony (od 9 miesięcy).

Kogo faworyzowałbyś w rewanżu Pereira vs. Prochazka?

Jiri Prochazka
52.38%
Alex Pereira
47.62%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button