„Na tym polega moja największa przewaga” – Tom Aspinall zapowiada skończenie Sergeya Pavlovicha w trzy rundy na UFC 295
Tom Aspinall wskazał swoją największą przewagę w starciu z Sergeyem Pavlovichem, które odbędzie się podczas nowojorskiej gali UFC 295.
Wobec kontuzji mistrza wagi ciężkiej Jona Jonesa i skreśleniu jego walki ze Stipe Miociciem do rozpiski sobotniej gali UFC 295 w Nowym Jorku dodano starcie Toma Aspinalla z Sergeyem Pavlovichem, na szali którego położono tymczasowe złoto.
Brytyjczyk i Rosjanin mogą pochwalić się takim samym bilansem w UFC, 6-1. Nie zwykli też korzystać z usług sędziów punktowych. Wszystkie siedem walk obu zawodników zakończyło się przed regulaminowym czasem. W rozmowie z Michaelem Bispingiem Tom Aspinall przyznał, że nie spodziewa się, aby schemat ten uległ zmianie.
– Jestem gościem z najkrótszym średnim czasem walk w UFC, a on jest drugi w tej klasyfikacji – powiedział Tom. – Ktoś zostanie skończony. To nieuniknione. Oczywista oczywistość.
– Nie da się obejrzeć walk Pavlovicha i ocenić, że w tym jest dobry, a w tym jest zły, bo dotychczas w UFC praktycznie nie popełniał błędów. Nie da się więc podejść do niego na zasadzie: dobra, wykorzystam tę lukę w jego grze.
– Uważam jednak, że największym problemem, jaki go czeka, jest fakt, że pracuję na nogach jak żaden inny ciężki. Robię rzeczy zupełnie inaczej, w sposób nieporównywalny z nikim innym w kategorii ciężkiej. Oznacza to, że musi… Nie powiem, że musi martwić się tylko o mnie, ale nie będzie spodziewał się rzeczy, jakie potrafię zrobić.
– Nie stoję po prostu przed ludźmi w bezruchu, żeby wymieniać się ciosami, jak ci inni ciężcy. Atakuję na różnorodne sposoby, stosuję różnorodne zmyłki, potrafię walczyć na chwyty, potrafię uderzać, mogę robić wszystko. Moja największa przewaga nad nim polega więc na tym, że nie ma pojęcia, do czego mogę się odwołać.
Brytyjczyk przyznał, że owszem, w swoim debiucie w UFC Rosjanin nie wyglądał dobrze z pleców, ale podkreślił też, że materiał dowodowy najbogatszy nie jest, a w wadze ciężkiej każde uderzenie ma znaczenie. Jednocześnie jednak nie ma wątpliwości, kto będzie rozdawał karty w walce na chwyty.
– Jeśli kogoś przewracam, jest po gościu – stwierdził Tom. – Prosta sprawa. Popatrzcie na moje walki, na to, co robiłem. Niewielu jest takich, którzy potrafią wrócić na nogi. A jeśli to robią, z powrotem ich przewracam. Tak, z całą pewnością będę miał przewagę, jeśli ułożę go na plecach.
Sergey Pavlovich był szykowany jako zastępstwo do walki wieczoru UFC 295. Pozostawał zatem w przygotowaniach na wypadek, gdyby Jones lub Miocić wypadli z gry. Brytyjczyk otrzymał natomiast informację o walce na niespełna trzy tygodnie przed galą. Niewiele się zastanawiając, propozycję walki z Rosjaninem zaakceptował.
– Będzie mocny wszędzie – ocenił Aspinall. – Na pewno pracował nad powracaniem na nogi po obaleniu. Jego gra opiera się na wywieraniu dużej presji, rozpuszczaniu rąk. To duży i silny gość. Ma moc w obu rękach. Osobiście uważam, że to najgroźniejszy gość w całym UFC.
– Dwa i pół tygodnia to nie jest żaden obóz przygotowawczy. I nie interesuje mnie, co kto mówi. Dwa i pół tygodnia to nie obóz przygotowawczy. Trenujesz jeden tydzień, a podczas drugiego podróżujesz. To nie jest obóz przygotowawczy.
– Jak jednak powtarzasz… I ta wskazówka bardzo mi pomogła, więc jestem za nią wdzięczny. Trenuję pod to od piętnastu lat. A nawet dłużej. Jestem zaangażowany w MMA od 8. roku życia, a teraz mam trzydziestkę. To nie jest więc kwestia dwóch i pół tygodnia. Oczywiście idealnie byłoby mieć dziesięć tygodni na przygotowania, ale ich nie miałem. Nie zamierzam więc tutaj siedzieć i płakać, bo i tak spodziewam się zwycięstwa.
Brytyjczyk zapowiedział, że pomimo braku obozu przygotowawczego absolutnie nie zamierza szukać skończenia pojedynku w pierwszej odsłonie. Będzie cierpliwy, czekając na swoje szanse.
– Jeśli będzie okazja, aby skończyć walkę w dziesięć sekund, absolutnie to zrobię – powiedział. – Za każdym razem. Nie nastawiam się jednak na to. Skończenie zawsze pojawia się wtedy, gdy go nie szukam. Szczególnie w trzech, czterech ostatnich walkach, które były 5-rundowe. Nie spieszyłem się w nich i w sobotę też nie będę się spieszył.
– Powiedziałbym, że skończę go w rundzie drugiej lub trzeciej, ale jeśli będzie pięć rund, też będę się cieszył. Natomiast nie miejmy wątpliwości – jeśli nadarzy się szansa, aby skończyć go pierwszym ciosem, zrobię to.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.