Jak wyglądałaby jego walka z Islamem Makhachevem? Mateusz Gamrot wyjaśnia, dlaczego „widzi siebie” w takim pojedynku!
Zwycięski w sześciu z ostatnich siedmiu walk Mateusz Gamrot opowiedział o potencjalnej konfrontacji z mistrzem wagi lekkiej UFC Islamem Makhachevem.
Mateusz Gamrot – były mistrz dwóch kategorii wagowych KSW – nigdy nie ukrywał, że do UFC przechodził z mocarstwowymi planami. Jego celem nie było nigdy utrzymanie się w szeregach amerykańskiego giganta. Nie – Polak planował i nadal planuje ustanowić swoje rządy w kategorii lekkiej.
Od ponad roku na tamtejszym tronie zasiada następca niepokonanego Khabiba Nurmagomedova, Islam Makhachev, który zatrzymawszy rozpędzonego wówczas serię jedenastu aż zwycięstw Charlesa Oliveirę, dwukrotnie obronił tytuł przed zakusami dominanta wagi piórkowej Alexandra Volkanovskiego.
Jak Gamer wyobraża sobie pojedynek z dagestańskim mistrzem? O to polskiego zawodnika zapytano w magazynie Oktagon Live na Kanale Sportowym.
– Na pewno nie będzie (unikał) konfrontacji ze mną w zapasach – powiedział Mateusz. – Znaczy, na pewno będzie tego chciał. Jest uznawany za najlepszego zapaśnika, ja jestem zapaśnikiem, więc oczywiste będzie, że będziemy się tam konfrontować. Zresztą to jest tak mocne w nas, że pewnie samoczynnie wyszłoby to w walce.
– Ale też wychodząc do Islama, nie nastawiałbym się tylko na zapasy. Też podszedłbym do tego mocno przekrojowo. Mocno pracuję nad stójką, którą też chcę wykorzystywać w walce, też chcę mocno stać na nogach i wymieniać się ciosami.
– Ale też pewnie bym musiał zawalczyć kiedyś z dołu, z pleców i pokazać swój potencjał w jiu-jitsu z odwrotnej strony, więc… Myślę, że taka walka z Islamem na pewno wszystkie karty by odsłoniła – i te mocne, i te słabsze – u każdego zawodnika.
– Myśląc sobie o nim, to nie tak, że będę miał przygotowania przez dwa miesiące i będę trenował pod Islama, tylko ja już od kilku lat się szykuję pod niego – i psychicznie, i fizycznie, i technicznie.
Wydaje się, że najbliżej do walki Polaka z Dagestańczykiem było w zeszłym roku, gdy Gamer podchodził w Abu Zabi do potyczki z Beneilem Dariushem. Reprezentant Czerwonego Smoka i American Top Team został wówczas namaszczony przez dagestańską ekipę na kolejnego pretendenta. Warunek był jeden – musiał pokonać Benny’ego. Tak się jednak nie stało. Polak uległ Amerykaninowi jednogłośną decyzją, wypadając na jakiś czas z mistrzowskiego obiegu.
Odniósłszy jednak w 2023 roku dwa zwycięstwa – pokonał Jalina Turnera i Rafaela Fizieva – i zawitawszy ponownie do Abu Zabi, tym razem w roli rezerwowego do walki wieczoru UFC 294, Mateusz Gamrot powrócił w okolice gry o tron. Może być o jedną lub dwie wygrane od titleshota.
W rajdzie o pas Polaka wyprzedzają wspomniany Charles Oliveira oraz Justin Gaethje, a i wygrany grudniowej walki Armana Tsarukyana z Beneilem Dariushem niewątpliwie zgłaszać będzie pretensje do tronu.
– Jest oczywiście jednym z najlepszych na świecie, jest turbo mocny, ale… – powiedział o Islamie Mateusz. – Ale widzę siebie w tym pojedynku i naprawdę wyczekuję spotkania z nim w oktagonie.
Polski zawodnik celuje w powrót do oktagonu w okolicach marca lub kwietnia. Marzy mu się konfrontacja z Charlesem Oliveirą, ale jest gotowy na każdego przeciwnika, jakiego wyszykują mu Dana White i spółka.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.