Festiwal przemocy! Mateusz Makarowski po krwawej jatce rozbił i ubił Filipa Lamparskiego, sięgając po pas wagi lekkiej Babilon MMA!
Rzeźniczo – jak zawsze – usposobiony Mateusz Makarowski sięgnął po pas mistrzowski wagi lekkiej organizacji Babilon, rozbijając i ubijając Filipa Lamparskiego podczas gali Babilon MMA 40 w Wieliczce.
W walce wieczoru gali Babilon MMA 40, na szali której znalazł się pas mistrzowski kategorii lekkiej, kapitalnie dysponowany Mateusz Makarowski (11-5-1) zafundował Filipowi Lamparskiemu (7-3) prawdziwy festiwal bólu, okrutnie go rozbijając i w czwartej rundzie kończąc ciosami.
Nikt tutaj nie kalkulował od początku walki. Lamparski rozpoczął lepiej, przez trzy pierwsze minuty atakując agresywniej – trafiał przede wszystkim lewym prostym. Makarowski dłużny jednak rywalowi nie pozostawał, polując przede wszystkim na jego doły. Dwoma srogimi prawymi zmienił nawet Lamparskiego w zapaśnika – na swoje nieszczęście: skutecznego. Filip sfinalizował dwa obalenia, kontrolując Mateusza w parterze. W samej końcówce pierwszej rundy potraktował go jeszcze kopnięciem na głowę.
Pierwsza połowa drugiej rundy była nafaszerowana akcją. Do głosu coraz częściej dochodził w stójce Makarowski – mobilniejszy, szybszy, mieszający płaszczyzny ataku, chętnie uderzający w drugie tempo. Swoje momenty miał też jednak Lamparski, który zdzielił rywala dobrymi ciosami, dwukrotnie finalizując też obalenie. Po tym drugim zaszedł nawet Mateuszowi za plecy, szukając duszenia, ale ten przetrwał.
Lamparski był już mocno porozbijany i zmęczony. Przewaga Makarowskiego rosła. Mateusz kąsał przeciwnika szybkimi, soczystymi prostymi, także w krótkich kombinacjach. Nie stronił też od ataków na korpus, rozrywając go prostymi i hakami. Dobrze bronił się też przed próbami zapaśniczymi okrutnie już rozbitego rywala. W pewnym momencie Lamparski aż zgiął się w pół po hakach na schaby. Filip broni jednak nie składał, tu i ówdzie trafiając sierpami czy nawet kopnięciem na głowę. Polował też na ataki obrotowymi technikami, choć bezskutecznie. Mateusz zaczął natomiast rąbać lowkingami.
W czwartej odsłonie twardy i charakterny Lamparski broni nie składał, ale był już okrutnie rozbity i zmęczony. Tu i ówdzie trafiał, ale to zdecydowanie Makarowski rozdawał w klatce karty – coraz częściej celu dochodził jego potężny kros. Nadal Mateusz rozbijał też doły przeciwnika, rąbiąc też mocnymi lowkingami. Pozostawał nieustannie w ruchu, bitymi na pół mocy ciosami przygotowując sobie bomby. Chętnie szedł za ciosem, dokładając kolejne. Zakrwawiona i opuchnięta twarz Filipa Lamparskiego zaczynała przypominać twarz Rory’ego MacDonalda z rewanżu z Robbiem Lawlerem. Filip walczył o przetrwanie, choć cały czas szukał swoich szans – czy to sierpami, czy kopnięciami na głowę, czy próbami zapaśniczymi. Makarowski jednak nie zwalniał, raz za razem karcąc rywala kanonadą uderzeń na głowę i korpus.
Po kilku ostrych szarżach w rundzie czwartej – kilkoma uderzeniami nawet trafił – Lamparski zaczął z każdą sekundą gasnąć coraz bardziej. Wszystko to za sprawą Makarowskiego, który terroryzował go kanonadą precyzyjnych ciosów, nie zwalniając nawet na sekundę. Wybronił się też przed próbami obaleń ze strony rywala.
Początkiem końca pojedynku był srogi prawy krzyżowy, którym Mateusz okrutnie wstrząsnął Filipem. Ten ostatni przetrwał co prawda pierwsze nawałnice, ale w końcu Makarowski serią uderzeń na głowę i korpus posłał go na deski, dzieła zniszczenia dopełniając ciosami z góry.
Dla 26-latka z Jarosławia była to już czwarta wygrana z rzędu – a jednocześnie najcenniejsza w karierze. Seria sześciu zwycięstw z rzędu niepokonanego do 2018 roku Filipa Lamparskiego dobiegła tym samym końca.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Znam Mateusza osobiście i co prawda od jakiegoś czasu chyba trenuje w Warszawie ale pochodzi on z miasta Jarosław 🙂
Dzięki! Poprawię.