Typowanie UFC 293: Adesanya vs. Strickland
Analizy najciekawszych walk i typowanie całej gali UFC 293: Adesanya vs. Strickland, która odbędzie się w Sydney.
Dla Czytelników Lowking.pl, którzy nie są jeszcze graczami FORTUNY, przygotowaliśmy 3X ZAKŁAD BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ. Szczegóły – tutaj.
Gala UFC 293: Adesanya vs. Strickland rozpocznie się w nocy o godzinie 00:30 czasu polskiego w aplikacji UFC Fight Pass oraz na eFortuna.pl. Transmisja z karty głównej od 4:00 na Polsat Sport oraz eFortuna.pl.
Przypominamy, że poszczególne ikony przy przewidywanych rezultatach walk w lekkim uproszczeniu oznaczają:
Ikona | Opis |
---|---|
Tylko kataklizm mógłby sprawić, że mój faworyt przegra. | |
Jestem przekonany do swojego typu, ale nie skreślam całkowicie jego rywala, bo ma narzędzia, by zwyciężyć – choć szanse na to są niewielkie. | |
Zawodnik, na którego postawiłem powinien to bez większych problemów wygrać, choć jego rywal może stawić spory opór, który może zaprowadzić go nawet do zwycięstwa. | |
Nie jestem przekonany, bliżej mi, rzecz jasna, do zawodnika, na którego postawiłem, ale jego oponent ma umiejętności, by to wygrać. | |
Absolutnie nie będę zdziwiony, jeśli wytypowany przeze mnie zawodnik polegnie z kretesem, szalenie wyrównana walka, może pójść w dwie strony. |
205 lb: Tyson Pedro (9-4) vs. Anton Turkalj (8-2)
Kursy bukmacherskie: Tyson Pedro vs. Anton Turkalj 1.86 – 1.86
Bartłomiej Stachura: nie ufam żadnemu z tych zawodników. Tyson Pedro jest w swoich poczynaniach chimeryczny, nie grzesząc też żelazną kondycją, podczas gdy Anton Turkalj to kwadratowy grappler bez stójki – choć z odporną szczęką.
Pod kątem techniki, sprytu, szybkości Australijczyk powinien rozdawać tutaj karty w każdym prawie aspekcie. Nie jestem tylko pewien grapplingu – Pedro miewa tutaj przebłyski, ale pod kątem kontroli lepszy jest Turkalj.
Nic mnie tutaj nie zdziwi, choć w ogólnym rozrachunku widzę to następująco – albo Pedro w rundzie pierwszej, najpóźniej na początku drugiej, albo Turkalj na pełnym dystansie lub przez skończenie w trzeciej odsłonie. Stawiam na Australijczyka, dając mu wiarę, że do ostatniej konfrontacji z Modestasem Bukauskasem – fatalnej w swoim wykonaniu – wyszedł w opłakanym stanie zdrowotnym.
Zwycięzca: Tyson Pedro przez (T)KO
265 lb: Justin Tafa (6-3) vs. Austen Lane (12-3)
Kursy bukmacherskie: Justin Tafa vs. Austen Lane 1.42 – 2.70
Bartłomiej Stachura: waga ciężka, naprzeciwko siebie zawodnicy, którzy papierów na czołówkę nie mają – czyli wszystko się może zdarzyć!
Z ich pierwszej walki, która potrwała 29 sekund, trudno wyciągać jakieś głębsze wnioski. Na pewno jednak Australijczyk będzie tutaj agresorem, próbując skrócić dystans i dosięgnąć Lane’a ciosami. Spodziewam się też, że będzie rąbał lowkingami, aby ograniczyć mobilność Amerykanina.
Zdecydowanie większy Lane może to oczywiście wygrać – lubi chociażby po kopnięciach natychmiast dołożyć ciosy – ale uważam, że presja ze strony Tafy, nacierającego niczym czołg, stanie się w końcu dla Lane’a problematyczna. Jego pasek z paliwem będzie topniał szybciej, choć… Choć jeśli ktoś tutaj może poszukać obalenia, to najpewniej właśnie Amerykanin. Nie jestem natomiast pewien, czy posiada wystarczająco mocne zapasy, aby przewracać krępego i silnego Tafę. Innymi słowy, Australijczyk w końcu go dopadnie.
Zwycięzca: Justin Tafa przez (T)KO
125 lb: Manel Kape (18-6) vs. Felipe dos Santos (7-0)
Kursy bukmacherskie: Manel Kape vs. Felipe dos Santos 1.20 – 4.13
Bartłomiej Stachura: Felipe dos Santos wziął tę walkę dwa tygodnie temu. Będzie to jego debiut w oktagonie UFC.
Brazylijczyk to typ wszechstronnego rębajły, który szuka skończenia w każdym niemal momencie walki – zarówno w stójce, jak i w parterze. Jego szalone ataki narażają go oczywiście na kontry w stójce, jak i kontry zapaśnicze. Uważam, że Manel Kape – jako stary lis w porównaniu do 22-letniego Brazylijczyka – będzie w stanie mordercze te żądze rywala okiełznać swoim doświadczeniem, swoją techniką oraz szybkością – bo pod tym kątem prawdopodobnie będzie rozdawał karty.
Owszem, angolski Portugalczyk bywa czasami w swoich poczynaniach przeraźliwie bierny, ale akurat w tej konfrontacji najprawdopodobniej zostanie zmuszony do walki – a w sytuacjach stykowych odnajduje się rewelacyjnie.
Zwycięzca: Manel Kape przez (T)KO
265 lb: Tai Tuivasa (15-5) vs. Alexander Volkov (35-10)
Kursy bukmacherskie: Tai Tuivasa vs. Alexander Volkov 2.96 – 1.40
Bartłomiej Stachura: Tai Tuivasa to oczywiście efektownie zawsze walczący bitnik, ale pewnego poziomu z prezentowanym przez się nastawieniem – a nic nie zapowiada, aby je zmienił – nie przeskoczy. Zawsze – i w tej walce także – będzie miał puncher’s chance – i to niemałe, bo uderza bardzo mocno.
Dynamika tej walki nie jest szczególnie trudna do oceny. Alexander Volkov będzie robił, co w jego mocy, aby utrzymywać Australijczyka na dystans, rozbijając go frontalami na korpus i prostymi – niewykluczone też, że spróbuje jakiegoś obalenia – podczas gdy Bam Bam będzie czaił się na okazje do wejścia w półdystans, aby tam rozpuścić cepy. Spodziewam się też po Australijczyku dużego natężenia lowkingów.
Tuivasa może oczywiście to wygrać, ale poza półdystansem, gdzie na pewno będzie groźny, w każdej innej płaszczyźnie – w dystansie, klinczu, parterze – faworyzuję zdecydowanie większego Volkova. Tuivasa nie jest też znany z narzucania morderczego tempa walki, ani też żelaznej kondycji, co powinno służyć Rosjaninowi. Nie wykluczam, że Australijczyk ustrzeli – najpewniej w pierwszej rundzie – ale za bardziej prawdopodobny scenariusz uważam ten, w którym Volkov metodycznie go rozbija – frontale! – by następnie Tuivasę skończyć.
Zwycięzca: Alexander Volkov przez (T)KO
185 lb: Israel Adesanya (24-2) vs. Sean Strickland (27-5)
Kursy bukmacherskie: Israel Adesanya vs. Sean Strickland 1.13 – 5.96
Bartłomiej Stachura: Sean Strickland nie ma w tej walce nic do stracenia, bo praktycznie nikt nie daje mu większych – by nie rzec: żadnych – szans. Nie ma na sobie presji. Zresztą w jego akurat przypadku ma to drugorzędne znaczenie, bo pod kątem mentalności to kawał charakternego bitnika. Na robocie nie wymięka. Cała presja spoczywa na Israelu Adesanyi. Jeśli wypunktuje Amerykanina w podobnym stylu jak Jareda Cannoniera, Roberta Whittakera w rewanżu czy Yoela Romero, spadnie na niego lawina krytyki.
Amerykanin uwielbia sparingi, więc cały czas utrzymuje czutkę na najwyższym poziomie. Krótki obóz przygotowawczy nie powinien stanowić dla niego problemu, podobnie jak szybki powrót do akcji.
Także pod kątem technicznym Strickland posiada pewne cenne atuty. Jego lewy prosty działa naprawdę dobrze – potrafi wyprowadzić go w drugie tempo, poprzedzić kiwką, nieoczekiwanie skrócić dystans. Co ważne, tymże lewym umiejętnie kąsa też odwrotnie ustawionych przeciwników, choć akurat z takimi najchętniej do działania zaprzęga frontalne kopnięcia na korpus – z sukcesami.
Tarzan przypomina odrobinę swoim stylem walki… Jana Błachowicza. Z perspektywy ekranu wydaje się nieszczególnie szybki, nieco mechaniczny, odrobinę kwadratowy. Rzecz jednak w tym, że perspektywa ta diametralnie zmienia się, gdy jego rywal staje naprzeciwko niego w klatce. Dlaczego?
Sean walczy w metodycznym tempie, długimi fragmentami jednostajnym – ale dzięki temu najdrobniejsza zmiana rytmu stanowi dla jego przeciwników zaskoczenie. Dla przykładu, Strickland lubi człapać w kierunku swoich rywali – to typ pressure fightera – krok po kroku, by nagle zamiast osadzić lewą stopę i dalej człapać, odbija się od prawej, doskakując w ostatniej chwili – tuż przed tym jak jego lewa dotknie podłoża – np. z lewym prostym. Chętnie pochyla się też delikatnie do przodu, z tej pozycji wyprowadzając kros – czynił to sprawnie chociażby z Krzysztofem Jotką. Sean Strickland nie stroni też od uderzeń… backhandem! Gdy przestrzeli – albo i nie – cofając rękę, chętnie uderza z backhandem.
Jego defensywa stójkowa nie jest wcale taka zła, jak przedstawia się ją o nokaucie, jaki zafundował mu Alex Pereira. Owszem, Strickland walczy na nieco sztywnych nogach, w wyprostowanej sylwetce, ale – i jest to duże ale! – potrafi jednak kręcić się nieźle z ciosami. Potrafi je amortyzować. Jego szczęka też wcale krucha nie jest. Nokaut z rąk Poatana to żaden wstyd. Wyłapał natomiast kilka soczystych ciosów od kowadłorękiego i zrywnego Jareda Cannoniera, które nie zrobiły na nim większego wrażenia. Dramatu pod kątem odporności absolutnie zatem nie ma.
Grappling i zapasy? Strickland odwołuje się do nich rzadko, ale jego skuteczność zapaśniczy – gdy już postanowi obalać – jest wysoka. W walce na chwyty jest odrobinę niedoceniany, a to od wielu lat czarny pas BJJ. Jeśli wierzyć Jorge Masvidalowi czy Brendanowi Allenowi, to Tarzan jest naprawdę mocnym grapplerem, który potrafi przewracać mocnych zapasiorów.
A kondycja i aktywność? Czy wspominałem już, że w przypadku Seana Stricklanda stoją one na dobrym poziomie? Tak, Amerykanin potrafi przewalczyć na dobrym tempie 25 minut.
No dobra, pomarzyliśmy, to teraz pora zejść na ziemię. Owszem, MMA, małe rękawice, zyg zamiast zag, forma dnia i tak dalej. A do tego wszystko powyższe. Sensacja może stać się faktem!
Rzecz jednak w tym, że trudno w roli zdecydowanego faworyta nie widzieć jednak Israela Adesanyi. Różnica szybkości na korzyść Nigeryjczyka będzie gigantyczny. Jeśli dodać do tego przebogaty zasób kiwek, zmyłek i przyruchów, którymi mistrz przygotowuje sobie uderzenia, to naprawdę trudno Stricklandowi dawać większe szanse w obszarze stójkowym – szczególnie że jest to zawodnik, który czasami nerwowo i przesadnie reaguje na tego rodzaju zmyłki. Przykład Jana Błachowicza udowodnił co prawda, że może nie mieć to znaczenia, ale jednak Polak miał też inne atuty, których próżno szukać u Amerykanina – chociażby w postaci gabarytów. Adesanya będzie miał 10 centymetrów przewagi zasięgu, co wespół z jego szybkością stanowić będzie nie lada przeszkodę dla pretendenta.
Strickland nie jest też gigantem pod kątem obrony przed niskimi kopnięciami, które przecież tak uwielbia – i świetnie je sobie przygotowuje – Adesanya. Amerykanin chętnie osadza ciężar ciała na wykrocznej nodze, co czyni ją łakomym kąskiem dla jego rywali. Ma też nawyk – w charakterze odpowiedzi na kiwki – wysokiego podrywania przedniej nogi, co czyni go w tym momencie podatnym na ataki – bo utrudnia mu reakcje obronne.
Na tym jednak nie koniec, bo przyszpilenie Nigeryjczyka do ogrodzenia to piekielnie trudna sztuka. Gdy trzeba, potrafi przez 25 minut hasać do lewej i prawej. Właśnie natomiast przy ogrodzeniu najsprawniej obala Strickland. Jak jednak zamknąć tam Nigeryjczyka, skoro ten tak dobrze pracuje na nogach, podczas gdy sam Amerykanin gigantem pod kątem pozbawiania rywali przestrzeni nie jest?
Wreszcie zapasy… Od wielu, wielu lat Adesanya szlifuje defensywę zapaśniczą, która na tym etapie jego kariery wygląda przyzwoicie – oczywiście jak na bardzo niskie zapaśnicze standardy w wadze średniej… Ale jednak! Nadzieją fanów Amerykanina napawać może co prawda obalenie, jakie w pierwszej walce zafundował Adesanyi Pereira, ale rzecz w tym, że Brazylijczyk naprawdę stanowił gigantyczne zagrożenie w stójce, co oczywiście ułatwiło mu podejście zapaśnicze. Strickland natomiast z kowadeł w pięściach nie słynie. To typ volume punchera, choć oddać mu trzeba, że ma na koncie kilka cennych nokautów w UFC.
Podsumowując, na papierze Strickland większych szans na zwycięstwo tutaj nie ma. Może zdoła jakimś sposobem zajechać Nigeryjczyka presją albo rozmontować go w parterze – tę opcję uważam za bardziej prawdopodobną – ale trudno nie faworyzować tutaj zdecydowanie Adesanyi. Jego psim obowiązkiem jest wygrać – i to wyraźnie. Nigeryjczyk forsował tempa nie będzie, skupiając się na lowkingach. Gdy już porozbija wykroczną nogę walczącego niemal wyłącznie z klasycznego ustawienia Stricklanda, poszuka też mocniejszych ciosów albo zacznie kopać na głowę. Prędzej czy później wygra przez techniczny nokaut.
Zwycięzca: Israel Adesanya przez (T)KO
PODSUMOWANIE
Walka | Bartek S. |
---|---|
Adesanya - Strickland 1.13 - 5.96 | Adesanya |
Tuivasa - Volkov 2.96 - 1.40 | Volkov |
Kape - dos Santos 1.20 - 4.13 | Kape |
Tafa - Lane 1.42 - 2.70 | Tafa |
Pedro - Turkalj 1.86 - 1.86 | Pedro |
Ulberg - Jung 1.33 - 3.09 | Ulberg |
Jenkins - Mariscal 1.46 - 2.56 | Jenkins |
Mullarkey - Makdessi 1.35 - 3.00 | Mullarkey |
Haqparast - Quinones 1.20 - 4.13 | Haqparast |
Diamond - Radtke 3.15 - 1 .32 | Radtke |
Young - Miranda 1.57 - 2.28 | Young |
Jousset - Crosbie 1.63 - 2.17 | Jousset |
Ostatnia gala | 10-1 |
Łącznie | 2867-1558 |
Poprawne | 64,79 % |
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Wszystkie tak samo, ale rozważałem Turkalja i Diamonda.
Turkalja rozumiem, Diamonda mniej. Ale w sumie chłop nie walczył ponad rok, wiec miał czas na szlifowanie TDD – a to nie jest fizyka kwantowa. Może poprawił na tyle, że w stójce utrzyma.