Co ich różni? Jan Błachowicz porównał Israela Adesanyę i Alexa Pereirę! „Na pewno jest silniejszy, ale jest też inny”
Rozdający swego czasu karty w wadze półciężkiej UFC Jan Błachowicz porównał Israela Adesanyą i Alexa Pereirę.
Za dwa tygodnie ten status straci – a to z uwagi na występ Seana Stricklanda w ramach australijskiej gali UFC 293 – ale póki co były mistrz wagi półciężkiej Jan Błachowicz pozostaje jedynym zawodnikiem, który miał okazję wojować w formule MMA z mistrzem wagi średniej Israelem Adesanyą i jej byłym czempionem Alexem Pereirą.
W 2021 roku Cieszyński Książę w pierwszej obronie tronu 205 funtów skrzyżował rękawice właśnie z dybiącym na drugi pas Nigeryjczykiem. Pojedynek ten wygrał jednogłośną decyzją sędziowską, zadając Adesanyi pierwszą w karierze porażkę w MMA.
Z Poatanem Polak wziął się natomiast za bary miesiąc temu. Starcia tego miło jednak nie wspomina – przegrał bowiem niejednogłośną decyzją sędziów, mocno oddalając się od rozgrywki mistrzowskiej w wadze półciężkiej.
Jak z perspektywy 25 minut spędzony z Nigeryjczykiem i 15 z Brazylijczykiem ocenia obu? Jak prezentują się pod kątem siłowym? O to zapytał Jana Błachowicza w najnowszym wywiadzie Tomasz Majewski z portalu FightSport.pl.
– Na pewno jest silniejszy, ale też jest inny – powiedział Polak o Pereirze. – To nie były ciosy, które były jakieś dewastujące, że kopnął mnie i mówię „o Jezu, co się dzieje” – ale był silniejszy od Adesanyi.
– Adesanya był sprytniejszy, był szybszy, był bardziej cwaniakowaty. A on – tak, jak zakładaliśmy – że będzie mocno, twardo szedł do przodu, ale nie było to coś, czego wcześniej bym nie czuł.
Także pod kątem walki na chwyty cieszynianin nie był pod wielkim wrażeniem siły Poatana.
– Gdyby mnie nie odcięło, jestem przekonany, że bym go zrobił przed czasem – powiedział. – Już w pierwszej rundzie czułem, że coś jest nie tak. Jeszcze w szatni było wszystko super. Zrobiliśmy średnią rundę sparingową, którą zawsze robię, żeby się dobrze dogrzać. Potrzebuję czegoś takiego. I to było super. Super się czułem, a tutaj no nie wiem, co się stało.
– Ale mimo wszystko przewalczyłem do końca, gdzieś tam robiłem robotę, którą miałem założoną. Może nie w takim tempie, jak chciałem i nie z takim skutkiem, jak chciałem, ale mimo wszystko na tym zmęczeniu przepracowałem do końca.
Reprezentant WCA po porażce z Pereirą obwieścił, że został okradziony. Zdanie to podtrzymuje do dzisiaj, nie ukrywając, że w pierwszej rundzie popełnił taktyczny błąd, gdy zaszedł Brazylijczykowi za plecy.
– Raz, że wiedział, jak dobrze bronić, bo pewnie też to przerobili – powiedział. – A dwa – troszeczkę za bardzo się podpaliłem. Mogłem troszeczkę pomyśleć, mogłem zadać więcej ciosów, mogłem go rozciągnąć, mogłem poszukać innego kąta. Takie szczegóły.
– Mogłem popracować po prostu troszkę mądrzej, a nie na zasadzie, że mam go, fizol złapie i zaraz wejdzie. Za bardzo się napaliłem – „mam, to zaraz wejdzie”. Nie wypracowałem sobie dobrej pozycji w skrócie.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.