„Chcę walczyć z pierwszym chińskim mistrzem!” – Sean Strickland wyjaśnił, dlaczego musi dojść do jego walki z Israelem Adesanyą
Pokonawszy Abusa Magomedova przez nokaut w drugiej rundzie, Sean Strickland postawił sprawę jasno – chce teraz walczyć z mistrzem Israelem Adesanyą.
W daniu głównym sobotniej gali UFC Fight Night Sean Strickland odprawił z kwitkiem Abusa Magomedova, nokautując niemieckiego Dagestańczyka w drugiej rundzie walki.
– Gdy obrażasz gościa i jego kraj, określając go mianem pierdolonego przegrywa, istnieje szansa, że potraktuje to poważnie – powiedział wesoło Sean, zapytany o ostry początek walki w wykonaniu Magomedova. – Chyba trochę osobiście odebrał moje słowa o Niemcach.
– Ale co mówiłem? Nie ufaj Niemcom. Co zrobił Niemiec na samym początku? Wsadził mi, kurwa, paluchy w oko. Czy nie miałem więc racji? Nadal, kurwa, widzę podwójnie.
– Nadal widzę podwójnie, ale jak już mówiłem, Bisping zdobył pas z jednym okiem, więc nie można być cykorem.
– Gość miał już dość. Idę o zakład, że gdybym mógł wtedy zapytać go tam, czy czasem nie chciałby, żebym go udusił, to by się zgodził. Wymiękł. Nie chcę jednak go obrażać. Porządny gość. Miły gość. Jestem jednak gotowy, aby tam zginąć. Jeśli nie masz takiego nastawienia, nawet do mnie nie wychodź.
Godząc się na starcie z rywalem, który nie był nawet blisko czołowej piętnastki, sklasyfikowany na 7. miejscu w rankingu Amerykanin podejmował spore ryzyko, nie mając wiele do ugrania. Po dominującym zwycięstwie – dał się wystrzelać Magomedovowi, następnie rozbijając go w pył – Strickland wierzy jednak, że swoimi ostatnimi występami zapracował na pojedynek o tron 185 funtów.
– Pas mistrzowski – powiedział w wywiadzie udzielonym w oktagonie. – Chcę pas mistrzowski. Chcę walczyć z pierwszym i jedynym chińskim mistrzem. Zróbmy to.
Wiktoria z Abusem Magomedovem była dla Seana Stricklanda drugą z rzędu – po tym, jak wcześniej rozprawił się z Nassourdinem Imavovem. Pomijając Dricusa Du Plessisa, który za tydzień stanie w szranki z Robertem Whittakerem, Tarzan jest najwyżej sklasyfikowanym rywalem, z którym nie miał jeszcze okazji walczyć mistrz Israel Adesanya.
– Kurwa, musi dojść do tej walki – powiedział Sean podczas konferencji prasowej po gali. – Wiemy, że Izzy leci już z odtworzenia. Spróbowali przepchnąć do czołówki Abusa. Tak to widziało UFC. „W wadze średniej panuje stagnacja. Ściągnijmy tu Abusa. Może pokonać Seana”. Tak, kurwa, skurwiele. Zobaczycie, jak to się skończy.
– Za każdym razem, gdy próbowali dolać tutaj świeżej krwi – jak na przykład z tym Francuzikiem – odsyłałem ich z powrotem do domu. Tego gościa też odesłałem. Za każdym razem, gdy ściągają tu nowych gości, odsyłam ich z kwitkiem. Dajcie mi ten pierdolony titleshot. Zapracowałem na niego.
– Ostatnio też walczyłem z gościem, którego próbowali pompować. Gwiazdka, którą chcieli promować. Wziąłem walkę z gościem na trzy dni przed galą. Dałem 5-rundową wojnę, wygrywając każdą rundę. Spłaciłem swoje długi. Dajcie mi tę walkę.
– Na sto procent jestem następny. Nawet jeśli Dricus, kurwa, wygra. Jeśli pokona Whittakera, w porządku, chuj z tym. Szanuję sport. Pokonujesz Whittakera, wiadomo, trzeba uszanować sport. Potrzebuję jednak tej walki. Chcę jej. Fani jej chcą.
Wspomniany Israel Adesanya nie ukrywa, że marzy mu się konfrontacja z Dricusem Du Plessisem, którego chce w oktagonie nauczyć historii. Przyznał też jednak, że rozważyłby potencjalne starcie z Seanem Stricklandem. Do akcji Nigeryjczyk planuje powrócić podczas wrześniowej gali UFC 293 w Australii.
Wszystko wskazuje na to, że o tym, z kim stanie w szranki, przesądzi wynik starcia Roberta Whittakera z Dricusem Du Plessisem. Pojedynek ten odbędzie się już w sobotę w Las Vegas w ramach gali UFC 290.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.