UFC on FOX 13 – wyniki i relacja
Wyniki i relacja na żywo z gali UFC on FOX 13 – dos Santos vs Miocic
265 lbs: Junior dos Santos (17-3) > Stipe Miocic (12-2) – decyzja jednogłośna
Dos Santos i Miocic zafundowali fanom prawdziwą pięciorundową wojnę. Niemal cała walka toczyła się w stójce. Ba, nawet kopnięć było jak na lekarstwo – obaj zawodnicy skupili się na szermierce na pięści. Obaj zaprezentowali też niebywałą odporność, ogromne serce do walki oraz… defensywę dziurawą jak szwajcarski ser. Rozczarował zwłaszcza JDS, dla którego pojedynek z Miocicem miał być spacerkiem – Brazylijczyk nadal często cofał się na siatkę, a próbując uchodzić z tych niedogodnych pozycji, opuszczał gardę, co pozwoliło kilkukrotnie Amerykaninowi naruszyć go w dwóch pierwszych odsłonach. Od trzeciej rundy jednak to Brazylijczyk przejął inicjatywę, bardzo często korzystając z uderzeń na korpus, które destabilizowały poczynania Miocica. Dość wyraźnie spadło też tempo walki, a obaj zawodnicy byli już bardzo zmęczeni. To jednak dos Santos zachował więcej sił witalnych i okazał się precyzyjniejszy w trzech ostatnich odsłonach, w rundzie trzeciej notując nawet jedyny w pojedynku knockdown.
Cigano nie pokazał jednak nic, co mogłoby dawać mu jakiekolwiek nadzieje z ewentualnej czwartej konfrontacji z Cainem Velasquezem (zakładając, że Amerykanin wróci po kontuzjach w podobnej formie, w jakiej był widziany ostatnio). Ba, mam nawet wątpliwości, czy forma JDS wystarczy na Fabricio Werduma! Cygan nie zachwycił kondycyjnie, był wolny, przewidywalny i statyczny. Jeśli w każdej walce zbierał będzie takie lanie, jego kariera nie potoczy się długo…
155 lbs: Rafael dos Anjos (23-7) > Nate Diaz (17-10) – decyzja jednogłośna
Rafael dos Anjos nie pozostawił najmniejszych złudzeń, że jest dużo lepszym zawodnikiem od Nate’a Diaza. Brazylijczyk od samego początku wcielił w życie taktykę polegającą na okopywaniu potężnymi lowkingami nóg Amerykanina, co przyniosło piorunujące efekty. Młodszy Diaz nie był w stanie wyprowadzać ofensywy, stał się jeszcze bardziej statyczny niż zwykle, będąc raz za razem zmuszonym do zmiany pozycji na klasyczną, czy też panicznych prób ucieczki z nogą przed lowkingami, które otwierały dos Anjosowi drogę do jego szczęki. W drugiej i trzeciej rundzie Brazylijczyk przenosił też walkę do parteru, gdzie będąc z góry, raził rywala potężnymi łokciami. Prawdziwa demolka w wykonaniu dos Anjosa. Diaz natomiast poza ogromnym sercem do walki i niezłomną wolą (bitchslapy z dołu w końcówce walki???) nie pokazał nic. Brazylijczyk, który, ubijając stocktończyka, zanotował trzecie kolejny zwycięstwo, które jest jednocześnie jego ósmym w ostatnich dziewięciu walkach (jedyną porażkę poniósł w starciu z Khabibem Nurmagomedovem). Po walce poprosił o walkę o pas mistrzowski, którą pewnie dostanie, jeśli Rosjanin nie zdoła się wykurować do kwietnia.
265 lbs: Alistair Overeem (38-14) > Stefan Struve (25-7) – KO (gnp)
Alistair Overeem nie zamierzał bawić się w stójkowe wymiany ze Stefanem Struve. Będąc niezwykle uważnym i ostrożnym w stójce, wykorzystał pierwszą nadarzającą się okazję do przeniesienia walki do parteru. Z góry również był niezwykle cierpliwy, co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło go do zwycięstwa – obrona przed ciosami z góry w wykonaniu Wieżowca niewiele różni się od obrony przed ciosami w stójce – jest kiepska. Będąc w gardzie krajana, Overeem znalazł drogę do jego szczęki, po kilku bombach z góry przenosząc Stefana do krainy Morfeusza. Reem zawalczył bardzo mądrze, zdając sobie sprawę z tego, gdzie będzie miał największą przewagę i gdzie jego szczęka będzie względnie bezpieczna. Dzięki zwycięstwu uciekł spod topora i dalej może kontynuować karierę w UFC.
265 lbs: Matt Mitrione (9-3) > Gabriel Gonzaga (16-9) – TKO (kombinacja w stójce i uderzenia z góry)
Matt Mitrione potwierdził, że jego mobilność, szybkość i ciężkie ręce to zdecydowanie za dużo dla statycznego Gabriela Gonzagi. Kres Brazylijczyka nadszedł w niespełna dwie minuty po rozpoczęciu walki – Gonzaga zanurkował z ciosem, kompletnie nie czując dystansu i tracąc z pola widzenia Amerykanina, a ten powalił go na deski kombinacją prawego i lewego, po czym dobił go w parterze. Świetny występ dobrze pracującego na nogach Mitrione, którym przypieczętował swoje trzecie kolejne zwycięstwo w UFC, zapewniając sobie prawdopodobnie walkę z kimś z szerokiej czołówki dywizji.
115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (8-0) > Claudia Gadelha (12-1) – decyzja niejednogłośna (2 x 29-28, 28-29)
Joanna Jędrzejczyk zanotowała najcenniejsze zwycięstwo w karierze, pokonując po niejednogłośnej decyzji sędziowskiej Claudię Gadelhę. Przez większość pierwszej rundy Brazylijka dociskała do siatki Polkę, szukając – bezskutecznie – obalenia. Nasza zawodniczka, dowodzona zza siatki przez Pawła Derlacza, doskonale broniła się przed sprowadzeniem, po tym jak uwolniła się w końcówce rundy z uścisku Gadelhi, posłała ją na deski doskonałym prawym podbródkowym, czym prawdopodobnie wygrała rundę. W drugiej walka była wyrównana, choć nasza zawodniczka była precyzyjniejsza w wymianach stójkowych – za to Gadelha zdołała dwukrotnie przenieść walkę do parteru. Ostatnia odsłona toczyła się już pod dyktando Brazylijki, która po obaleniu Jędrzejczyk przez większość czasu kontrolowała ją z góry, od czasu do czasu zaprzęgając do działania pięści. Ostatecznie sędziowie przyznali zwycięstwo Polsce, co najprawdopodobniej oznacza, że wkrótce zmierzy się z Carlą Esparzą w walce o pas mistrzowski kategorii słomkowej.
125 lbs: John Moraga (16-3) > Willie Gates (11-5) – poddanie (duszenie zza pleców)
Debiutujący w organizacji UFC Willie Gates, który wziął walkę w zastępstwie, postawił w pierwszej rundzie trudne warunki Johnowi Moradze. Ba, po jednej z akcji, gdy ten ostatni zajęty był dyskusjami z sędzią na temat kopnięcia w krocze, powalił Moragę na deski, będąc nawet bliskim skończenia. Były pretendent do pasa mistrzowskiego kategorii muszej wykaraskał się jednak z problemów i potem przede wszystkim dzięki mocnym lowkingom, które całkowicie destabilizowały stójkę Gatesa oraz zapasom, zyskał przewagę, dzięki której w trzeciej rundzie skończył debiutanta duszeniem zza pleców, wcześniej fundując mu ciężkie lanie z góry. Tym samym Moraga zalicza cenne zwycięstwo (drugie z rzędu) w walce, w której do stracenia miał wszystko, do wygrania niewiele.
170 lbs: Ben Saunders (18-6-2) > Joe Riggs (40-15) – poddanie (kontuzja)
Saunders błyskawicznie uporał się z Riggsem, choć może powinienem napisać, że to Diesel załatwił się sam (nie po raz pierwszy…). Obalając Bena, upadł tak niefortunnie, że zanim jego rywal zdążył w ogóle zapiąć jakąkolwiek technikę kończącą (próbował omoplaty), Riggs już klepał. Nieudany powrót Diesela po 8 latach rozbratu z UFC. Saunders tymczasem zalicza drugie kolejne zwycięstwo.
155 lbs: Drew Dober (15-6) > Jamie Varner (21-11-1) – poddanie (duszenie zza pleców)
Jamie Varner całkiem udanie rozpoczął starcie z Drewem Doberem, trafiając kilka razy swojego rywala. Początkiem jego końca okazał się jednak podwójny podchwyt, który Varner spróbował wykorzystać do rzutu – ostatecznie jednak niefortunnie uderzył głową o deski z jednej strony, z drugiej natomiast swoje dołożył z góry Dober, również przypadkowo trafiając w głowę Jamiego. Wyraźnie widać było, że ten ostatni jest mocno zamroczony – jeszcze przez kilka sekund próbował stawiać opór, ale potem zmuszony był odklepać, chyba w jakimś stopniu w wyniku kompletnej rezygnacji, bo wydawało się, że ręka Dobera nie była przełożona pod brodą Varnera. Po tym pojedynku ledwie 30-letni, ale mocno doświadczony przez kontuzje były mistrz WEC ogłosił zakończenie sportowej kariery. Dober tymczasem po dwóch wcześniejszych przegranych uratował się przed zwolnieniem z UFC.
155 lbs: Bryan Barberena (10-2) > Joe Ellenberger (15-2) – TKO (uderzenia z góry)
Ellenbergerowi starczyło paliwa tylko na pierwszą rundą walki z debiutującym w UFC Barbereną, choć to ten ostatni wziął pojedynek na ledwie trzy tygodnie przed galą. Debiutant walczył jednak agresywnie, nieustannie spychając do defensywy leniwie poruszającego się rywala. W pierwszej odsłonie przypłacił swoją agresję kilkoma mocnymi ciosami, ale od początku drugiej przejął inicjatywę, a w trzeciej skończył Ellenbergera, powalając go na deski po jednej z szarż, by potem dobić go uderzeniami z góry. Istotny wkład w jego zwycięstwo wniósł też jego narożnik z Bensonem Hendersonem na czele, który przekazywał mu szczegółowe instrukcje. Świetny debiut Barberena, a Joe Ellenberger niestety potwierdza, że zwycięstwo z Jamesem Moontasrim w swoim debiucie w organizacji zawdzięczał tylko wspaniałomyślności sędziów punktowych.
155 lbs: David Michaud (8-1) > Garett Whiteley (7-3) – decyzja jednogłośna
Pojedynek debiutującego w UFC w kategorii lekkiej Michauda z Whiteley’em nie dostarczył wielkich emocji – w pierwszej rundzie ten drugi był nieco aktywniejszy, ale to Michaud trafiał zdecydowanie mocniej, dokładając też udane obalenie. Niemal cała druga runda toczyła się w parterze – będący z góry Michaud został jednak rozcięty, łokciem z dołu, obficie krwawiąc. W ostatniej odsłonie mocno zmęczony już David ratował się obaleniami, które ostatecznie zaprowadziły go do zwycięstwa po jednogłośnej decyzji sędziów punktowych. Michaud daleko nie zajdzie, a Whiteley po dwóch porażkach prawdopodobnie żegna się z organizacją.
135 lbs: Henry Cejudo (7-0) > Dustin Kimura (11-3) – decyzja jednogłośna
Złoty medalista olimpijski w zapasach, Henry Cejudo, zaprezentował doskonałą formę w swoim debiucie w organizacji. W pierwszych dwóch rundach robił w stójce z Dustinem Kimurą, co chciał – korzystał z doskonałych kombinacji pięściarskich kończonych kolanami lub kopnięciami, kapitalnie unikał ciosów rywala, świetnie kontrował, a wszystko to przy ogromnej dynamice. Miało się wrażenie, że umiejętności kickbokserskie obu dzieli kilka poziomów. Dopiero w ostatniej rundzie Cejudo nieco zwolnił, a wystraszony i bierny w pierwszych odsłonach Hawajczyk zaczął wreszcie śmielej atakować. Pomimo tego, że trafił kilka razy olimpijczyka, to ten odpłacał mu się pięknym za nadobne, ostatecznie zwyciężając też w trzeciej rundzie. Po spektakularnym występie zapowiedział, że chciały raz jeszcze spróbować zbić do kategorii muszej, bo to do niej predestynują go jego warunki fizyczne (jest niski, na co dzień waży 144 lbs). Z niecierpliwością czekam na kolejny występ Cejudo!
135 lbs: Ian Entwistle (9-2) > Anthony Birchak (11-2) – poddanie (skrętówka)
Birchak nie kalkulował, już w pierwszych sekundach pojedynku przenosząc walkę do parteru, ale okazało się, że wpakował się prosto w paszczę lwa. Entwistle błyskawicznie przechwycił jego nogę, zapinając ciasną dźwignię. Amerykanin co prawda przez jakiś czas walczył, znajdując nawet momenty, w których trafił Brytyjczyka kilkoma ciosami z góry, ale jego koniec był nieunikniony – po nieco ponad minucie walki o wydostanie się z dźwigni Birchak, zwijając się z bólu, zmuszony był odklepać. Entwistle tym samym notuje pierwsze zwycięstwo w UFC.
Karta główna
265 lbs: Junior dos Santos (17-3) pok. Stipe Miocica (12-2) przez jednogłośną decyzję (2 x 49-46, 48-47)
155 lbs: Rafael dos Anjos (23-7) pok. Nate’a Diaza (17-10) przez jednogłośną decyzję (2 x 30-26, 30-27)
265 lbs: Alistair Overeem (38-14) pok. Stefana Struve (25-7) przez KO (gnp z gardy), R1, 4:13
265 lbs: Matt Mitrione (9-3) pok. Gabriela Gonzagę (16-9) przez TKO (kombinacja i uderzenia z góry), R1, 1:59
Karta wstępna
115 lbs: Joanna Jędrzejczyk (8-0) pok. Claudię Gadelhę (12-1) przed niejednogłośną decyzję (2 x 29-28, 28-29)
125 lbs: John Moraga (16-3) pok. Williego Gatesa (11-5) przez poddanie (duszenie zza pleców), R3, 4:06
170 lbs: Ben Saunders (18-6-2) pok. Joe Riggsa (40-15) przez poddanie (kontuzja), R1, 0:57
155 lbs: Drew Dober (15-6) pok. Jamiego Varnera (21-11-1) przez poddanie (duszenie zza pleców), R1, 1:52
155 lbs: Bryan Barberena (10-2) pok. Joe Ellenbergera (15-2) przez TKO (uderzenia z góry), R3, 3:24
155 lbs: David Michaud (8-1) pok. Garetta Whiteley’a (7-3) przez jednogłośną decyzję (2 x 29-28, 30-27)
135 lbs: Henry Cejudo (7-0) pok. Dustina Kimurę (11-3) przez jednogłośną decyzję (3 x 30-27)
135 lbs: Ian Entwistle (9-2) pok. Anthony’ego Birchaka (11-2) przez poddanie (skrętówka), R1, 1:04
fot. ZUFFA/UFC.com
Komentarze: 1