Damian Janikowski przyznał, że Jan Błachowicz miał „troszeczkę” żal o jego wypowiedzi, ale „zachował się w porządku”
Damian Janikowski opowiedział, jak Jan Błachowicz zareagował na jego niedawne komentarze dotyczące rozstania byłego mistrza UFC z trenerem Robertem Joczem.
Ostatnimi czasy szerokim echem na nadwiślańskiej scenie MMA odbiły się wywiady, jakich Damian Janikowski udzielił najpierw Arturowi Przybyszowi dla portalu Fansportu.pl, a następnie Filipowi Lewandowskiemu.
W pierwszym z nich olimpijczyk stwierdzi w kontekście rozstania Jana Błachowicza z trenerem Robertem Joczem, że cieszynianina zmieniły pieniądze. Zasugerował też – co później potwierdził Marian Ziółkowski – iż Cieszyński Książę, wbrew forsowanej przez siebie narracji, wiedział o planach trenera Jocza dotyczących opuszczenia przezeń szeregów WCA.
Do ówczesnych wypowiedzi wrocławianina wrócił w najnowszej z nim rozmowie Artur Mazur w magazynie Klatka po klatce.
– Normalne, szczere, prawdziwe – ocenił wspomniane wywiady Damian. – Ludzie, którzy nie czytają albo nie słuchają wywiadów, tylko czytają nagłówki, to gdzieś tam później wychodzą jakieś kontrowersje.
Zapytany, czy żałuje ówczesnych słów, Damian długo się nie zastanawiał.
– Nie – odparł. – A dlaczego? Szczery jestem. Czasami wiem, że szczerość boli, ale… Nie, nie żałuję. Udzielając wywiad, myślę, o czym mówię, ale później po wywiadzie nie analizuję dogłębnie. To są moje słowa, które cały czas podtrzymuję. Jestem świadomy tego, o czym mówię.
Z kolei we wspomnianej rozmowie z Filipem Lewandowskim olimpijczyk stwierdził, że Artur Przybysz zadaje „głupie albo podchwytliwe” pytania, w ten sposób tłumacząc szum wokół swoich wypowiedzi.
– Nie chciałem na niego zrzucić winy – wyjaśnił w rozmowie z Arturem Mazurem, nawiązując do Artura Przybysza. – Świadomie tego nie zrzuciłem. To, że wypowiedziałem się w taki sposób, że zadaje głupie pytanie, to on jakby trochę z tego słynie – że chce pociągnąć za ten koniec kija, szarpnąć za język i szuka tej kontrowersji.
– We mnie znalazł szczerość i to, co powiedziałem. Wypowiedziałem się w taki, a nie inny sposób. I ok. Następnym razem najwyżej będę omijał pytania, w których będę musiał coś mocno poruszyć albo zwróci to zainteresowanie całej naszej Polski internetowej.
Artur Mazur zwrócił jednak uwagę, że Artur Przybysz wcale nie pytał, ani nie prosił Damiana Janikowskiego o ocenę Jana Błachowicza. Zapytał jedynie, czy uważa, że rzeczywiście z trenerem Robertem Joczem w narożniku cieszynianin pokonałby Magomeda Ankalaeva.
– Wiesz co, błysło to na chwilę, już ucichło – wyjaśnił Damian. – Niech ten temat też ucichnie. Generalnie zrozumiałem to na dwie strony – i od strony trenera Roberta Jocza, a od razu miałem na sercu to, żeby wypowiedzieć się po swojemu, jak ja to widziałem, jak ja to czułem. Bo byłem przecież w tym, w tym wszystkim uczestniczyłem. I tak zrobiłem.
Najszerzej po przywołanych wywiadach komentowano słowa Janikowskiego o Błachowiczu – a konkretnie jego opinię, iż cieszynianin zmienił się, odkąd zaczął zarabiać dobre pieniądze.
– To tylko było moje zdanie – wyjaśnił zawodnik z Wrocławia. – To jest moje odczucie. I to, w jaki sposób on zaczął działać na Internecie, jako człowiek zaczął działać. I też jakby, wiesz, prywatnie gdzieś tam, wiesz, między nami, osobami.
Damian przyznał, że gdy zrobiło się głośno o jego słowach, pojawił się kontakt ze strony Cieszyńskiego Księcia. Zapytany, czy były mistrz UFC miał do niego żal, olimpijczyk nie zawahał się.
– Troszeczkę – przyznał. – Ale zachował się w porządku. Odpisałem mu tak samo, że w porządku – że, Jano, słuchaj, to były moje słowa, wypowiedziałem się w taki sposób, w jaki się wypowiedziałem. Życzyliśmy sobie wszystkiego dobrego. Myślę, że złej krwi nie ma i ok.
Damian Janikowski powróci do akcji 15 lipca w Gdyni, gdzie w ramach gali KSW 84 zmierzy się z Cezariuszem Kęsikiem.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.