UFC

„To wielki brak szacunku!” – Arman Tsarukyan domaga się miejsca w Top 5 rankingu, chce walczyć z Michaelem Chandlerem

Arman Tsarukyan podsumował zwycięstwo z Joaquimem Silvą, wyjaśniając, dlaczego w kolejnym pojedynku chciałby zmierzyć się z Michaelem Chandlerem.

W co-main evencie sobotniej gali UFC Fight Night w Las Vegas Arman Tsarukyan ubił w trzeciej rundzie uderzeniami z góry Joaquima Silvę. Po walce Ormianin nie ukrywał zadowolenia.

– To był długi obóz przygotowawczy, bo od stycznia czekałem na walkę – powiedział podczas konferencji prasowej. – Liczyłem na kogoś z Top 5. Zaproponowali mi Moicano i zgodziłem się, pomimo iż trenujemy w jednym klubie i mamy tego samego trenera. Nie mieliśmy jednak wyboru. Dlatego zgodziłem się, żeby to była walka wieczoru.

– Doznał jednak kontuzji i nie byli w stanie znaleźć mi nikogo z Top 15. Sean Shelby powiedział, że próbuje kogoś dla mnie znaleźć, ale nikt nie chce się bić. Wiem od mojego menadżera – nie od Seana Shelby’ego – że zaproponowali im dobre pieniądze, ale goście się mnie bali.

– Popełniłem pewne błędy, ale jestem bardzo zadowolony, że go skończyłem – kontynuował. – Gdybym go nie skończył, nikt by o mnie nie mówił. Dlatego nacierałem, ciągle atakowałem. Chciałem go zmęczyć w pierwszej rundzie i znokautować w drugiej. Taki był plan. Pracowaliśmy mocno nad tym z trenerami. Był jednak niesamowicie twardy. Nie byłem w stanie skończyć go w drugiej rundzie.

– Pomyślałem potem, że tak nie może być. To trzecia runda. Muszę coś zrobić, muszę nacierać. Jebać to, Arman, jedziemy! Wygrałem decyzją z Damirem Ismagulovem, a to jeden z najlepszych zawodników w naszej kategorii. Pokonałem go, a nawet nie powiedzieliście o mnie dobrego słowa. Pokonałem go z wielką łatwością, a w rankingu zostałem na tym samym miejscu. Wielki brak szacunku. Po tej walce muszę być w Top 5, bo na to zasługuję.

W drugiej rundzie było jednak przez chwilę blisko sensacji. Tsarukyan zainkasował bowiem bombę od Silvy, po której zatańczył. Uratowały go zapasy i nadmierna agresja rywala.

Ormianin przyznał, że poczuł to uderzenie. Stwierdził, że Joaquim uderzał naprawdę mocno – także kolanami i łokciami w klinczu. Ocenił, że pomimo iż technicznie gigantem nie był, to fizycznie stał najlepiej ze wszystkich rywali, z którymi się dotychczas mierzył.

W kolejnym starciu zwycięski w dwóch ostatnich potyczkach Ahalkalakets chce walczyć z dowolnym rywalem z Top 5. Na jego celowniku jest Beneil Dariush, z którym chętnie stanąłby w szranki przy okazji październikowej gali UFC 294 w Abu Zabi, choć gdyby decyzja należała do niego, wziąłby innego przeciwnika…

– Jeśli zależałoby to ode mnie, to oczywiście chciałbym walczyć z Michaelem Chandlerem, bo wygląda na to, że jego walki z Conorem McGregorem nie będzie – powiedział. – A z kimś musi walczyć. Jestem na miejscu. Mam dobrą serię zwycięstw. Zróbmy to.

– Jestem najmłodszym gościem w Top 15, a on jest już jednym ze starszych. Dla fanów byłoby to ciekawe – stara generacja vs. nowa generacja.

Nie wiadomo póki co nic o terminie walki Michaela Chandlera z Conorem McGregorem. Ostatnio pojawia się jednak coraz więcej doniesień, które wskazywać mogą na to, że w tym roku starcia tego nie będzie.

– Widziałem, co robi McGregor – powiedział Arman. – Wypoczywa na jachcie, pije alkohol, chodzi na plażę, pali trawkę. My natomiast trenujemy jak szaleńcy. Ciągle na sali. 2-3 razy na dzień. Uważam, że nie będzie już walczył.

Ten sondaż jest zakończony (od 1 rok).

Arman Tsarukyan vs. Michael Chandler - kto wygrałby?

Arman Tsarukyan
56.10%
Michael Chandler
43.90%

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Też bym się nie rozwodził nad tą walką. Gdyby nie został trafiony, pojedynek by przeszedł bez echa.

    Mnie tylko lekko zdziwiła niemoc zapaśnicza Armana w drugiej rundzie. Wszystkie udane obalenia musiał mieć w tempo (lub przy zagalopowaniu się w drugiej rundzie przy ataku Brazylijczyka). Ok, Joaquin nie jest totalnie zielony na chwyty i kawał fizola, ale wyobrażałem sobie tutaj suplesy w wykonaniu Armana i pacyfikację zapaśniczą w stylu Chimaeva i Jailtona Almeidy, czyli w każdej sekundzie pojedynku gdy sobie zamarzy, to obali.

    W kontekście rewanżu potencjalnego kiedyś z Islamem… Armana czeka jeszcze wiele pracy.

Dodaj komentarz

Back to top button