UFC

Bajeczny nokaut łokciem, nokaut Tsarukyana, fantastyczna forma Cannoniera – wyniki i relacja z UFC Vegas

Wyniki i relacja na żywo z gali UFC Fight Night: Vettori vs. Cannonier, która odbyła się w Las Vegas.

W walce wieczoru świetnie usposobiony Jared Cannonier (17-6) rozbił na pełnym dystansie twardego Marvina Vettoriego (19-6-1). Pełna relacja z walki – tutaj.


W co-main evencie gali Arman Tsarukyan (20-3) ubił Joaquima Silvę (12-5) w trzeciej rundzie walki. Pełna relacja – tutaj.


Christian Leroy Duncan (8-1) od początku walki z Armenem Petrosyanem (9-2) stawiał na mniej lub bardziej ekwilibrystyczne techniki, szukając między innymi różnorodnych obrotówek. Ormianin ograniczał się do prostszych środków, polując na lowkingi oraz ciosy proste. Obaj zawodnicy mieli swoje momenty.

Druga odsłona należała do lepiej poukładanego technicznie, trzymającego się kickbokserskich fundamentów Petrosyana. Trafiał lowkingami, ciosami, także w kontrach. Wybronił wszystkie próby obaleń ze strony Duncana, w końcówce nawet kontrując jedną i trafiając na górę. W pewnym momencie naruszył też Brytyjczyka dobrymi ciosami.

W trzeciej rundzie mocniejszymi ciosami trafił Duncan – zwłaszcza obrotowym łokciem i serią kolejnych uderzeń – ale został też sprowadzony do parteru i tamże przez dłuższy czas skontrolowany.

Sędziowie orzekli o zwycięstwie Armena Petrosyana w stosunku 2 x 29-28, 30-27. Dla Ormianina była to druga wygrana z rzędu. Jego bilans w oktagonie wynosi 3-1.


Pat Sabatini (17-4) zgotował Lucasowi Almeidzie (14-1) prawdziwe piekło w pierwszej rundzie walki. Amerykanin szybko przewrócił Brazylijczyka, przez kilka minut doskonale kontrolując i okrutnie obijając rywala ciosami i łokciami z góry. W końcówce rundy wydawało się, że Sabatini może nawet skończyć bezradnego Almeidę, ale ten przetrwał.

Dzieła zniszczenia kapitalnie usposobiony Amerykanin dopełnił na początku rundy drugiej. Przewrócił Almeidę, zdzielił go uderzeniami z góry, a następnie utorował sobie drogę do trójkąta rękami, zmuszając porozbijanego już Brazylijczyka do poddania walki.

Pat Sabatini powrócił tym samym na zwycięskie tory po zeszłorocznej porażce z Damonem Jacksonem.


Początek starcia Nikolasa Motty (13-5) z Manuelem Torresem (14-2) należał do dobrze operującego kopnięciami Meksykanina. Szybko jednak serią dobrych kombinacji Brazylijczyk ostudził ofensywne zapędy rywala. Do czasu jednak… W końcu bowiem Torres skrócił dystans z potężnym łokciem, który ściął Mottę z nóg, dzieła zniszczenia dopełniając młotami z góry.

28-letni El Loco odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu w UFC przez nokaut w pierwszej rundzie.


Pierwsza runda otwierającej kartę główną walki pomiędzy Muslimem Salikhovem (19-4) i Nicolasem Dalbym (22-4-1) toczyła się niemal wyłącznie w stójce. Przez dłuższy czas odrobine lepiej prezentował się Datestańczyk, który kąsał rywala głównie frontalami na korpus i lewym sierpem, ale w końcówce Duńczyk posłał go na deski kopnięciem na głowę. Nie był jednak w stanie dobić rywala, który szybko doszedł do siebie.

Druga odsłona walki należała zdecydowanie do Dalby’ego, który podkręcił mocno tempo, dosięgając Salikhova serią mocnych uderzeń. Sfinalizował też kilka obaleń, przez dłuższy czas męcząc Dagestańczyka na ogrodzeniu. W samej końcówce znów zdzielił rywala dobrymi uderzeniami, wytrącając go natarciem z równowagi.

Także w ostatniej rundzie karty rozdawał agresywnie usposobiony Dalby, który jeszcze podkręcił tempo. Zasypywał zmęczonego Salikhova uderzeniami, chętnie wdając się w ostre wymiany. Sporo czasu spędził też w klinczu, gdzie rozdawał karty. Zaliczył też obalenia.

Werdykt był formalnością. Wszyscy sędziowie wskazali w stosunku 2 x 30-27, 29-28 na odnoszącego trzecie zwycięstwo z rzędu Nicolasa Dalby’ego/


W pojedynku wieńczącym kartę wstępną rzeźniczo usposobiony Alessandro Costa (13-3) zdemolował Jimmy’ego Flicka (16-7). Brazylijczyk od początku walki terroryzował Amerykanina krótkimi ostrymi kombinacjami na głowę i korpus, rąbiąc też wściekle lowkingami. Do drugiej rundy Flick wyszedł porozbijany, praktycznie bez lewej nogi. Dzieła zniszczenia Costa dopełnił srogimi łokciami z góry.

27-latek odniósł tym samym pierwsze zwycięstwo w oktagonie UFC po przegranym z Amirem Albazim debiucie.


Kyung Ho Kang (19-9) i Cristian Quinonez (18-4) od początku wdali się w intensywną szermierkę na pięści i kopnięcia, żwawo hasając po oktagonie. Meksykanin próbował wykorzystywać swój kapitalny zasięg, podczas gdy Koreańczyk karcił go także kopnięciami.

Początkiem końca walki okazał się mocny prawy sierp, którym Meksykanin trafił Koreańczyka, poprawiając następnie kolejnymi uderzeniami. Rzecz jednak w tym, że Kang głowy nie stracił, na wsteczny traktując przeciwnika fantastyczną kombinacją trzech ciosów. Quinonez runął na deski, podczas gdy Koreańczyk skoczył na niego. W kotle Koreańczyk zaszedł rywalowi za plecy, ciasnym duszeniem zmuszając go do poddania walki.

35-latek odniósł tym samym drugie zwycięstwo z rzędu. Wygrał pięć z ostatnich sześciu pojedynków.


Carlos Hernandez (8-2) zaprezentował się doskonale w starciu z faworyzowanym Denysem Bondarem (16-4). W szermierce na pięści i kopnięcia Amerykanin rozdawał karty, atakując szybkimi jak błyskawica kombinacjami. Ukrainiec także miał swoje momenty – także w aspektach teatralno-prowokacyjnych – ale miał problemy z utrzymaniem tempa ruchliwego rywala.

W samej końcówce Hernandez popisał się dwoma efektownymi rzutami, po drugim nokautując Bondara. Rzecz jednak w tym, że gdy upadali, zawodnicy zderzyli się głowami, co najprawdopodobniej doprowadziło do nokautu na Ukraińcu, który zainkasował zresztą potem kilka potężnych łokci.

Po przerwaniu walki i obejrzeniu powtórek sędzia uznał, że doszło do przypadkowego zderzenia głowami, wobec czego wypunktowano wszystkie trzy rundy. Wiktoria padła łupem Amerykanina w stosunku 2 x 30-27, 29-28.


Daniel Argueta (9-1) od początku walki mocno ruszył zapaśniczo na Ronniego Lawrence’a (8-2), dominując rywala w kotłach i kulankach. Zaatakował gilotyną, anakondą i brabo. Złapał rywala w piekielnie ciasną gilotynę, przedzierając się do dosiadu. Uwięziony w fatalnym położeniu Ronnie Lawrence ułożył już rękę do odklepania, podczas gdy sędzia Keith Peterson czujnie obserwował, czy zawodnik podda walkę. W pewnym momencie chwycił go za rękę, aby prawdopodobnie sprawdzić, czy nadal jest przytomny. Chwilę potem przerwał zawody, pomimo iż Lawrence nie klepnął.

Po zakończeniu walki sędzia przeanalizował jej ostatnie sekund na powtórkach i podjął decyzję o no contes, przyznając się tym samym do błędu. Obaj zawodnicy skończyli tym samym bez bonusu za zwycięstwo.


Otwierające galę starcie Modestasa Bukauskasa (15-5) z Zakiem Paugą (6-2) toczyło się przed wszystkim w obszarze kickbokserskim, z krótkimi fragmentami klinczerskimi. Było sporo nieporadności z obu strony. Pauga był agresywniejszy, podczas gdy Bukauskas szukał kontruderzeń.

Obaj zawodnicy notowali pewne sukcesy – Pauga zdzielił wiele razy odchodzącego po łuku Bukauskasa, a ten ostatni potraktował rywala kilkoma soczystymi kontrami.

Wydawało się po 15 minutach rywalizacji, że werdykt może pójść w jedną lub drugą stronę, ale sędziowie wątpliwości nie mieli. Wskazali jednogłośnie w stosunku 2 x 29-28, 30-27 na Modestasa Bukauskasa, który czwarte z rzędu zwycięstwo, w tym drugie pod sztandarem UFC.


Wyniki UFC FN

Walka wieczoru

185 lb: Jared Cannonier (17-6) pok. Marvina Vettoriego (19-6-1) jednogłośną decyzją (2 x 49-46, 48-46)

Co-main event

155 lb: Arman Tsarukyan (20-3) pok. Joaquima Silvę (12-5) przez TKO (GNP), R3, 3:25

Karta główna

185 lb: Armen Petrosyan (9-2) pok. Christiana Leroy Duncana (8-1) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)
145 lb: Pat Sabatini (18-4) pok. Lucasa Almeidę (14-2) przez poddanie (trójkąt rękami), R2, 1:48
155 lb: Manuel Torres (14-2) pok. Nikolasa Mottę (13-5) przez KO (łokieć), R1, 1:50
170 lb: Nicolas Dalby (22-4-1) pok. Muslima Salikhova (19-4) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)

Karta wstępna

125 lb: Alessandro Costa (13-3) pok. Jimmy’ego Flicka (16-7) przez TKO (GNP), R2, 1:03
135 lb: Kyung Ho Kang (19-9) pok. Cristiana Quinoneza (18-4) przez poddanie (RNC), R1, 2:25
125 lb: Carlos Hernandez (9-2) pok. Denysa Bondara (16-5) jednogłośną decyzją (2 x 30-27, 29-28)
125 lb: Teraz Bleda (7-1) pok. Gabriellę Fernandes (8-3) jednogłośną decyzją (3 x 30-27)
135 lb: Ronnie Lawrence (8-2) vs. Daniel Argueta (9-1) – no contest (błąd sędziego), R1, 2:20
205 lb: Modestas Bukauskas (15-5) pok. Zaca Paugę (6-2) jednogłośną decyzją (2 x 29-28, 30-27)

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie z 3X ZAKŁADEM BEZ RYZYKA – DO 100, 200 i 300 ZŁ

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button