„Masz lekkie paranoje” – Adrian Bartosiński odpowiedział na ostre słowa Tomasza Romanowskiego
Dzierżący pas mistrzowski wagi półśredniej KSW Adrian Bartosiński odpowiedział na mocne słowa Tomasza Romanowskiego po gali KSW Colosseum II na Stadionie Narodowym.
W zeszłym tygodniu Tomasz Romanowski nie zostawił suchej nitki na ekipie łódzkiego Octopusa – a konkretnie na Adrianie Bartosińskim, Bartłomieju Gładkowiczu oraz w mniejszym stopniu swoim pogromcą podczas gali KSW Colosseum II na Stadionie Narodowym i nowym mistrzu wagi średniej Pawle Pawlaku.
Tommy zarzucił łódzkiej ekipie celebrowanie swojej porażki, chełpienie się zwycięstwem Plastinho. Zdradził w konsekwencji, że do walki z Pawlakiem podchodził po mocnym uszkodzeniu ręki, które spowodowało, że przez dłuższy czas nie był w stanie ani porządnie trenować, ani tym bardziej sparować.
W najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Jarosława Świątka do wypowiedzi tych stargardzianina odniósł się mistrz wagi półśredniej Adrian Bartosiński.
– Słów i historii tam padało dużo – powiedział o narracji Romanowskiego. – Gdybym miał przytaczać, to Tomek troszkę wychodzi tam na hipokrytę. Wydaje mi się, że często mówi szybciej, niż myśli. Takich sytuacji już parę było.
– Sytuacja z Octopusem. Zaczepienie nas na ważeniu, że będzie wypierdalał Octopus w powietrze, a ogólnie jest jakby naszym kolegą – do wywiadu ostatniego oczywiście. Ale mówię, taki hipokryta, bo tu udaje kolegę i tak dalej, a potem nagle wypierdziela Octopus w powietrze. Nie wiem, czy to miało być zagranie marketingowe, ale generalnie bardzo słabo z jego strony.
– Generalnie dużo tam padało różnych słów bez pokrycia. Coś jeszcze o tym Bartku (Gładkowiczu). Naszego biednego Bartusia nam zaczepia. Cieszenie się z sukcesu naszego kolegi Pawła… Jak mamy się nie cieszyć z sukcesu kolegi, który wygrywa? Nie wiem. U nich może się nie cieszą, u nas się cieszymy z sukcesów kolegów.
– Zauważyłem tu taki podwójny standard. Przytacza w ogóle sytuację z walki z Radkiem Paczuskim, gdzie Radek powiedział, że dużo osób twierdzi, że on tą walkę wygrał. No to Tomka to trochę ubodło i tam już widziałem w jakimś wywiadzie, że coś do Radka też tam było. Nie pasowało mu, że tak mówi Radek, że walka była bliska.
– A tu, z drugiej strony, jak Tomek mówi, że walka była bliska i Paweł się do tego odnosi, to też Tomek już się grzeje. Twierdził, że na kartach wygrywał 2-1, a karty, jak widzieliście, były wczoraj udostępnione, i prowadził na kartach 3-1 Paweł. W jednej rundzie 10-8. Nie ma tu w ogóle o czym gadać.
W przeszłości kilkukrotnie miało dojść do walki Bartosińskiego z Romanowskim. Zawodnik Octopusa przyznał, że przy pierwszym podejściu złamał rękę, a później borykał się z problemami zdrowotnymi, które uniemożliwiały mu wyjście do walki – a konkretnie z chorobą autoimmunologiczna wątroby. Od półtora roku jest już jednak świadom tego schorzenia.
Zapytany, czy odbiera teraz konflikt z Tommym osobiście, Bartos odrobinę się zawahał.
– Widzę, że Tomek nie może sobie poradzić z tą przegraną – powiedział. – Nie wiem czemu, nie mam pojęcia, ale odbieram to trochę w ten sposób, że Tomek myśli, że my się bardziej cieszymy z jego przegranej niż z wygranej Pawła. Nie mam pojęcia czemu.
– Dla mnie nie ma znaczenia, kto był po drugiej stronie. Jeśli po jednej stronie jest mój przyjaciel z klubu, to nie ma dla mnie znaczenia, kto jest po drugiej stronie. Cieszę się, że mój kolega wygrał.
– Nie mam pojęcia, czemu to tak odbiera. Czy on myśli, że świat jest skupiony tylko na jego osobie? I potrzebuje aż tak atencji? Nie mam pojęcia, ale my się cieszyliśmy na pewno z wygranej Pawła, a nie z jego przegranej.
Adrian Bartosiński podkreślił, że wbrew narracji Tomasza Romanowskiego, w wywiadach, jakich udzielił po gali na Narodowym, nie powiedział niczego, czego nie chciałby powiedzieć. Nie ma sobie w tych aspektach niczego do zarzucenia, nie przekroczył żadnej granicy.
– A jeśli Tomek chce tak wywlekać wywiady, to sam mówił w jakimś wywiadzie przed swoją walką z Grzebykiem, że przegrywałem z Grzebykiem na punkty i to mocno – powiedział Adrian. – Więc nie wiem, czy się nie zna na punktacji, ale mam też gdzieś kartę z tej rundy i wygrałem tę rundę 10-9. Była tylko jedna, bo w drugiej się skończyło.
– Tu też jest taki podwójny standard punktowania. Nie wiem, czy po swojemu, czy jak mu się podoba. Taka podobna znowu historia.
– Zaskoczyła mnie ta wypowiedź o tyle, że znaliśmy się na tyle, że mógł spokojnie dzwonić, pisać i na pewno byśmy to wyjaśnili, jeśli miał jakiś problem i jakieś „ale” – powiedział. – Tą wypowiedzią w Internecie słabo się pokazał bardzo, bo nie wiem, czy wydaje mu się, że on nas zastraszy, czy co on ma na myśli. Nie mam pojęcia, co miał na myśli.
– Z programu pamiętam, że jest bardzo emocjonalnym gościem i Tomek mówi czasami szybciej, niż pomyśli. To mu się zdarza i wydaje mi się, że ta wypowiedź była w emocjach, na tych wszystkich odczuciach po walce.
– Ale mówię, to są bardzo błędne odczucia. Moim zdaniem masz lekkie paranoje. Nie róbmy sobie żartów, że my się cieszyliśmy z jego przegranej, a nie z wygranej Pawła. To jest już, kurwa, z atencją nie tak. To nie w tym kierunku w ogóle szło. Tyle na ten temat mogę powiedzieć. Trochę go poniosło i mam nadzieję, że dotrze to do niego, bo przesadził tak konkretnie.
– Nie będę tutaj jechał z nim w Necie od nie wiadomo jakich, bo to nie jest miejsce na to, więc jeśli mamy coś wyjaśniać, to spokojnie mogliśmy do siebie zadzwonić albo napisać.
Co zaś tyczy się dalszych planów sportowych Bartosa, to marzy mu się pojedynek z jakimś dużym nazwiskiem. Przyznał, że chętnie skrzyżowałby rękawice z Salahdinem Parnassem, gdyby ten zdecydował się na migrację do wagi półśredniej, albo z Borysem Mańkowskim – którego zresztą bardzo ceni i lubi – gdyby ten wrócił do 77 kilogramów i powrócił na zwycięskie tory.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.