Dziennik MMA – 2 grudnia 2014
Najciekawsze wiadomości MMA z Polski i zagranicy z 2 grudnia 2014.
Sonnen nie wróci do oktagonu?
Znany z Twittera FrontRowBrian, który o wielu newsach informuje jako pierwszy na świecie, zadebiutował z pierwszym odcinkiem swojego podcastu. Gościł m.in. swojego dobrego kolegę, Chaela Sonnena.
Gangster z Oregonu zapytany o to, czy zamierza w 2016 roku (w czerwcu dobiegnie końca jego 2-letnia banicja) powrócić do oktagonu, stwierdził, że jest to mało prawdopodobne. Nie tylko dlatego, że zawsze drażnili go zawodnicy, którzy kończyli kariery, by potem je wznawiać – a takowym sam by się wówczas stał – ale też dlatego, że w ogóle nie ciągnie go do powrotu. Spełnia się w roli eksperta w EPSN, ma syna. Poza tym jedyny zawodnik, z którym ma na pieńku, czyli Wanderlei Silva, również jest już niedostępny, więc…
Gospodarz programu przytoczył historię o tym, jak Sonnen chciał wziąć walkę z Danielem Cormierem w zastępstwie kontuzjowanego wówczas Rashada Evansa (ostatecznie UFC zatrudniło wtedy Patricka Cumminsa). Złotousty przebywał wówczas w Brazylii, kręcąc TUFa, ale gdy tylko otrzymał informację od (FrontRow) Briana o wypadnięciu Evansa, od razu spróbował wziąć tę walkę – jak wyjaśniał w podcaście, treningi w Brazylii były w pełni profesjonalne, był w sztosie, poza tym lubi stawiać sobie wyzwania.
Sonnen wspomniał też, że aż do momentu, gdy w drugiej części własnego podcastu zaprosił Georgesa Saint-Pierre’a, nie miał zielonego pojęcia, jak potężny medialnie jest Kanadyjczyk. Chael nie wyjawił liczby „odsłon” tamtego odcinka, ale stwierdził, że przebiły wszystko, czego oczekiwał.
Były zawodnik UFC opowiadał też o fenomenach Conora McGregora i Aarona Pico, zaznaczając, że ten pierwszy robi kapitalną robotę, a ten drugi powinien w Bellatorze zadebiutować jak najszybciej (trzeba korzystać z szansy, jak się nadarza).
Overeem przeszczęśliwy w Albuquerque
Alistair Overeem również gościł w podcaście FRB. Trzeba jednak odnotować w tym miejscu, że FrontRowBrian okazał się wyjątkowym, powiedzmy delikatnie – fanem Holendra, wychwalając go pod niebiosa w każdym niemal momencie, gdy zabierał głos, co chwilami brzmiało wręcz groteskowo („pokonałeś wielu dobrych gości w UFC”, „zdominowałeś 99% walk z Travisem Brownem i Antonio Silvą” itd.). Ale zostawmy to…
Overeem jest niezwykle zadowolony z treningów u Grega Jacksona i z niecierpliwością wyczekuje walki przeciwko Stefanowi Struve. Uważa, że Holender jak na tak wysokiego zawodnika, nie operuje dobrze dystansem oraz zbiera w każdym pojedynku mnóstwo ciosów – a zdaniem Reema nie jest akurat typem zawodnika, któremu jest predestynowany do takiego stylu. Holender twierdzi jednak, że spodziewa się zobaczyć w oktagonie innego Struve, zaznaczając, że przez te dwa lata na pewno się rozwinął jako fighter.
Po raz kolejny powtórzył, że 9 na 10 razy pokonałby Bena Rothwella, twierdząc, że był do tamtej walki przygotowany kapitalnie. Uważa, że Amerykanin „miał szczęście”. Chętnie zmierzyłby się z nim raz jeszcze, ale zdaje sobie sprawę, że teraz nie pora o tym rozmawiać.
Holender nie wie, kiedy pojawi się kolejny epizod The Reem, bo walka ze Struve jego zdaniem nie jest wystarczająco doniosła. Gdyby bił się z Juniorem dos Santosem (którego jakoś unikał wcześniej…) albo w innej ważnej walce, wtedy na pewno pojawiłby się kolejny odcinek serii.
Nie czuje na sobie przed tym pojedynkiem większej presji niż zwykle. Towarzyszy mu ona bowiem przed każdym pojedynkiem, co jest dla niego zupełnie normalne.
Bardzo pozytywnie ocenia półroczną współpracę z nowym menadżerem Malki Kawą (to ten od m.in. Jona Jonesa), chwaląc sobie jego bezpośredniość. Nie znosił, gdy inni menadżerowi opowiadali mu jakieś historyjki, by go uszczęśliwić – woli szczerość i brutalną czasem prawdę.
Ocenia, że holenderski styl kickboxingu jest już przestarzały i kiepsko pasuje pod MMA – nie ma w nim klinczu, obrotówek, stosowany jest w mniejszym ringu, gdzie poruszanie się jest drugorzędne.
Śledzi to, co dzieje się w dywizji ciężkiej i widział doskonałe zwycięstwo Fabricio Werduma nad Markiem Huntem. Gdy to mówił, czuć było, że korci go okropnie, by jakoś to skomentować (w końcu nie tak dawno po marnym, bo marnym boju, ale pokonał Brazylijczyka), ale ostatecznie ugryzł się w język, nie ciągnąc tematu.
Brian w jednej z laurek wystawianych Overeemowi wspomniał też, że prywatnie Donald Cerrone bardzo go (Alistaira) lubi. Jak przekonywał gospodarz, Reem to niezwykle sympatyczny facet, któremu niesłusznie przyklejono łatkę zarozumialca. Oczywiście, mowa to u zawodnikach poprzedniego klubu Holendra, Blackzilians, o których Overeem ma najmniejszej ochoty rozmawiać, ciesząc się, że to już przeszłość, do której nigdy nie zamierza więcej wracać.
Podsumowując, ciekawa rozmowa, ale splamiona absolutnie fanbojskim podejściem gospodarza audycji…
Coker o Rampage’u, Lesnarze, Wanderleiu i Pico
Prezydent Bellatora Scott Coker gościł tymczasem w programie arcywroga FrontRowBriana, Ariela Helwaniego.
Coker wierzy, że Quinton Rampage Jackson powróci do walk w Bellatorze. Rozmowy z jego managementem trwają, choć nie są łatwe, bo sam Jackson ma masę spraw na głowie (otwiera klub, chce otworzyć restaurację itd.). Coker uważa, że powrót Quintona, do którego ma dużo szacunku, jest kwestią czasu.
Zapytany o Brocka Lesnara stwierdził, że nie rozmawiał jeszcze z jego otoczeniem (na to przyjdzie być może czas w styczniu), ale wewnętrznie w Bellatorze temat gwiazdy WWE był już poruszany. Generalnie Coker dyplomatycznie dał do zrozumienia, że coś jest na rzeczy, ale nie pora, by drążyć temat, bo niewiadomych jest jeszcze zbyt wiele.
Szef
Coker odniósł się też do daty ewentualnego debiutu zakontraktowanego niedawno przez organizację piekielnie utalentowanego 18-latka Aarona Pico. Szef Bellatora widzi dwie opcje: jeśli Pico nie dostanie się do kadry zapaśniczej na Igrzyska w 2016 roku, najprawdopodobniej zobaczymy go już wówczas w debiucie. Jeśli natomiast dostanie się tam i wywalczy złoto – czego Coker mu życzy – wówczas jeszcze lepiej dla Bellatora, bo będą mieć złotego medalistę olimpijskiego u siebie.
Lawler się gubi
W rozmowie z Sherdogiem przygotowujący się do boju z Johnym Hendricksem (16-2) Robbie Lawler (24-10) zapewniał, że jest w wybornej formie przed rewanżem, mając za sobą doskonały obóz przygotowawczy. Nie rozmyśla w ogóle o tym, w jakiej kondycji po kontuzji będzie mistrz, skupiając się na swojej pracy, którą ma do wykonania.
W trakcie wywiadu stwierdził, że nie będzie teraz skupiał się na znokautowaniu Hendricksa, jak podobno było za pierwszym razem – teraz zrobi wszystko, by wygrywać każdą sekundę, minutę, rundę. Sugerować to może, za zawalczy bardziej taktycznie, ale… na koniec rozmowy zapowiedział, że… zamierza zznokautować mistrza.
Stroje UFC już dzisiaj?
Jak donoszą różne źródła, w dniu dzisiejszym UFC obwieści całemu światu szczegóły na temat nowych strojów, w których zawodnicy wychodzą do oktagonu. Skończy się „kontrolowana samowola” (UFC musiało wyrazić zgodę na sponsorów fightera), a w życie wejdą ściśle określone przepisy i najprawdopodobniej pełna standaryzacja.
Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach i na ten moment trudno wyrokować, czy oznaczać to będzie biedę z nędzą dla co mniej znaczących zawodników, czy też wręcz odwrotnie – UFC zacznie aktywniej działać na rzecz pozyskiwania sponsorów dla zawodników. Dotychczas bowiem było to poza obszarem zainteresowania organizacji.
Gustafsson kibicuje Cormierowi i Jonesowi
W The MMA Hour gościł też Alexander Gustafsson, który opowiadał o swoich przygotowaniach do walki z Anthonym Johnsonem.
Szwed przyznaje, że walka w nocy (main event rozpocznie się około 3-4 w nocy/nad ranem) będzie stanowić dla niego wyzwanie, ale już wcześniej zamierza dostosować czasowo swoje treningi tak, by przystosować swój organizm do walki o tej porze. Najprawdopodobniej całe przygotowania spędzi u siebie w Szwecji (w towarzystwie m.in. Gegarda Mousasiego), choć nie wyklucza jakiejś kooperacji z klubem Alliance.
Ocenia, że Amerykanin jest naprawdę ogromny, ale absolutnie nie jest gruby, co próbował zasugerować mu Helwani. Uważa jednak, że zdjęcia, na których jest wyraźnie od niego mniejszy, nie do końca oddają rzeczywistość, bo tak dużej różnicy, zdaniem Gustafssona, nie ma – to kwestia kąta, z którego robiono zdjęcie itp.
Szwed ma rozterkę odnośnie tego, komu kibicować w starciu między Jonem Jonesem a Danielem Cormierem. Z jednej bowiem strony bardzo lubi i ceni tego ostatniego, uważając, że jego wygrana dałaby powiew świeżości w dywizji, z drugiej natomiast jest głodny rewanżu z Jonem Jonesem i to jednak w ostatecznym rozrachunku to jego chętniej zobaczyłby w roli zwycięzcy – tylko po to, by następnie pokazać mu, gdzie raki zimują.
Gustafsson mimo wszystko nigdy magiem promocji nie był i raczej nie będzie.
Lombard chce GSP
Kowadłoręki Hector Lombard (34-4-1) chce walki z Georgesem Saint-Pierrem.
Kubańczyk w rozmowie z MMAJunkie przyznał, że legendarny Kanadyjczyk, który w 2015 roku najprawdopodobniej powróci do startów, byłby jego wymarzonym rywalem podczas gali UFC na 56-tysięcznym stadionie w Melbourne.
Oto, jak ocenia swoje szanse:
Mogę przyjąć cios, a moje zapasy są każdego dnia lepsze. Byłoby mu bardzo trudno mnie obalić, a jeśli chodzi o stójkę, nie ma ze mną szans. To pewne.
Przypomnijmy, że niedoszły rywal Mameda Khalidova ma już zaplanowaną kolejną walkę w UFC – 3 stycznia na UFC 183 zmierzy się z debiutującym w organizacji Joshem Burkmanem (27-10).
Ortiz chce Rampage’a, zbywa Kinga Mo
Tito Ortiz gościł w audycji Submission Radio, opowiadając między innymi o Quintonie Jacksonie oraz Muhammedzie Lawalu:
O Rampage’u:
Marzę, by się z nim zmierzyć, ale teraz wszystko jest w jego rękach. Wiem, że Bellator stara się doprowadzić do tej walki, ale jeśli się nie uda, chcę walki o pas. Zwycięzca walki Newton vs McGeary, o ile pamiętam, walczą w lutym, chciałbym bić się ze zwycięzcą.
O Kingu Mo:
Dlaczego miałbym z nim walczyć? Nie ma powodu do tego. To nie ma sensu. Mam szansę walczyć z Rampagem, który pokonał Kinga Mo. Dlaczego miałbym marnować dwie walki z kontraktu na coś, co nie ma sensu. Nie mam tu nic do wygrania. Jeśli pokonam go, to nic się nie zmieni, bo powinienem go pokonać. Jeśli przegram, to cóż, przegrałem z Kingiem Mo. To głupia walka.
Podzielam zdanie Ortiza. Pojedynek z Jacksonem w jakimś PPV ma obecnie zdecydowanie największy sens. Gorzej byłoby natomiast, gdyby któryś z nich zdołał zabrać pas mistrzowski Emanuelowi Newtonowi lub Liamowi McGeary’emu w przyszłości… No, może nie gorzej, ale źle by to świadczyło o poziomie dywizji półcięzkiej Bellatora.
Njokuani i dwóch innych wylatują z UFC
Jak wieść gminna niesie, Anthony Njokuani (16-9), który przegrał dwa ostatniej pojedynki w UFC, został zwolniony z organizacji.
Trudno się dziwić… Jeśli przez tyle lat całą swoją oktagonową grę opierasz na stójce, zapominając nie tylko o parterze, ale i o zapasach, twój czas nadejdzie raczej prędzej niż później.
Do niedoli Njokuaniego dołączyli też znany z potyczki z Krzysztofem Jotko Bruno Santos oraz Wang Anying.
………………….
Nowe zestawienia:
170 lbs: Michael Page (7-0) vs Curtis Millender (7-0) – Bellator 133, 16 stycznia
145 lbs: Bubba Jenkins (8-1) vs Georgi Karakhanyan (23-4-1) – Bellator 133, 16 stycznia
fot. foxsports.com