Trzech rywali na radarze Jana Błachowicza – Jamahal Hill, Israel Adesanya i… Alex Pereira! „To byłby superfight”
Były mistrz kategorii półciężkiej UFC Jan Błachowicz opowiedział o swoich sportowych planach na kolejny pojedynek.
Kilka tygodni temu Nikita Krylov wyraził zainteresowanie stoczeniem rewanżu z Janem Błachowiczem, który poddał go w 2018 roku. Plany byłego polskiego mistrza wagi półciężkiej UFC są jednak zupełnie inne. Opowiedział o tym w rozmowie z portalem MMAFighting.com.
– Wszyscy czegoś chcą – powiedział o wyzwaniu ze strony Krylova. – Ja chcę czegoś innego, niż chce Nikita. Mam zaplanowaną inną drogę. On nie znajduje się teraz w moich planach.
Szerokim echem w świecie MMA odbiło się sobotnie zaproszenie do rewanżu, jakie cieszynianin wystosował pod adresem swojego innego starego znajomego Israela Adesanyi. W walce wieczoru gali UFC 287 w Miami Nigeryjczyk w czwartym podejściu pokonał w końcu – niezwykle efektownie – Alexa Pereirę, odzyskując mistrzowski tron kategorii średniej. Polak zaproponował mu rewanż – ale tym razem w wadze średniej. Za pierwszym razem spotkali się w limicie 205 funtów – Błachowicz wygrał jednogłośną decyzją.
W przestrzeni medialnej natychmiast pojawiły się głosy sugerujące, że cieszynianin – jako duży przecież półciężki – nie będzie w stanie zbić do 185 funtów.
Przyznawszy, że nie toczył nigdy walki w niższej wadze niż 91 kilogramów – miało to miejsce 20 lat temu, gdy walczył jeszcze w Muay Thai – Błachowicz zapewnił jednak, że jest w stanie przenieść się do kategorii średniej.
– Ludzie powinni mieć trochę więcej wiary we mnie – powiedział. – Jeśli UFC zechce zestawić taką walkę, zrobię wagę. Nie ma problemu. Wiem, jak to zrobić, a poza tym to byłaby dla mnie wielka motywacja, aby raz jeszcze go pokonać. Tak. Dlaczego nie? Jestem gotowy, aby to zrobić.
– Znalazłbym sposób na to, aby ściąć wagę. Nie tylko ją ściąć, ale tak ściąć, aby być w dobrej formie na drugi dzień.
– Gdybym nie był przekonany, że mogę to zrobić, to bym tego nie mówił. Ale oczywiście potrzebowałbym trochę więcej czasu. Musieliby dać mi 3-4 miesiące. 205 to dla mnie łatwizna. Trzy tygodnie i robię wagę. 84 kilogramy? Tak, na pewno ze trzy miesiące.
Nie wiadomo póki co, z kim Israel Adesanya skrzyżuje rękawice w kolejnym pojedynku. Najwyżej sklasyfikowanym rywalem, z którym nie miał jeszcze okazji krzyżować pięści, jest okupujący okupujący 6. miejsce Dricus Du Plessis, który zresztą haruje jak zły, aby spotkać się z Nigeryjczykiem w oktagonie.
Polak wierzy jednak, że jego rewanż z Adesanyą byłby dużym wydarzeniem.
– To byłby superfight, rewanż – powiedział. – Pokonał już prawie wszystkich w swojej dywizji. Potrzebuje więc nowych wyzwań – i oto jestem. Walczyliśmy w mojej kategorii, więc teraz możemy walczyć w jego kategorii.
W 2021 roku Jan Błachowicz pokonał Israela Adesanyę na punkty. W trzech pierwszych rundach toczył z nim szermierkę na pięści i kopnięcia, a w dwóch ostatnich odwołał się z powodzeniem do zapasów. Wygrał jednogłośnie na punkty.
– Oczywiście, że musiałbym coś zmienić, zmienić mój plan na walkę, bo na pewno byłby przygotowany na to, co pokazaliśmy mu w pierwszej walce – powiedział o potencjalnym drugim starciu. – Ale na pewno walczyłbym trochę podobnie. Może wcześniej poszedłbym w zapasy niż w ostatnich rundach, żeby go zmęczyć, położyć go na ziemi, skontrolować.
– Lubię też jednak walkę w stójce, więc… Dlaczego nie? Podszedłbym do walki podobnie, zmieniając pewne detale, żeby nie być tym samym zawodnikiem jak za pierwszym razem.
Błachowicz przyznał, że nie wierzył, iż Adesanya będzie w stanie pokonać Pereirę, swego dotychczasowego oprawcę, z którym wcześniej przegrał aż trzy razy. Jak jednak Polak podkreślił, Nigeryjczyk udowodnił, że wiara i odpowiednie nastawienie mentalne sprawiły, że niemożliwe stało się możliwe. Przyznał, że był pod wrażeniem.
Tymczasem po sobotniej gali pojawiły się głosy, wedle których do kategorii półciężkiej przenieść może się Alex Pereira.
– To duży gość, więc zobaczymy, jak poradzi sobie w 205 funtach – stwierdził w temacie Jan. – Też chciałbym to zobaczyć. Jest bardzo duży, ma nokautujące uderzenie. Nikt nie wie, jak mocny jest w parterze, nie znamy jego gry w parterze, więc zobaczymy, jak będzie tam wyglądał, jeśli ktoś go obali.
– Zobaczymy, co zrobi. Może jednak zostanie w tej kategorii i spróbuje odzyskać pas.
Jak natomiast zapatrywałby się na powitanie Poatana w wadze półciężkiej?
– Nie myślę teraz o nim, ale… dlaczego nie? – odparł Jan. – Lubię wyzwania, a on stanowi wielkie wyzwanie. Ta walka też byłaby bardzo duża, więc dlaczego nie? Zobaczymy jednak, jaki będzie jego kolejny ruch.
Cieszyński Książę prognozuje, że mistrz wagi półciężkiej Jamahal Hill – z którym ostatnio wdał się w medialną bitwę – w pierwszej obronie tronu stanie w szranki z byłym czempionem Jirim Prochazką, choć zastrzegł, że nie ma pojęcia, jak przebiega rehabilitacja Czecha.
Gdyby to od niego zależało, niewidziany w akcji od grudniowego remisu z Magomedem Ankalaevem Jan Błachowicz wyszedłby w kolejnej walce do jednego z trzech rywali.
– Adesanya, Pereira, Jamahal, o Krylovie nie myślę – powiedział. – Gdyby mi ich dali, to na pewno wybrałbym Jamahala Hilla. Jeśli nie Jamahal, to wybrałbym Adesanyę, bo to byłaby walka o pas. A jeśli nie, to Pereira. Dlaczego nie? Mogę to zrobić.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.