Starcia z Robertem Whittakerem lub Paulo Costą? Nie ma problemu! Khamzat Chimaev? „Nie chcę o nim nawet rozmawiać”
Mistrz wagi średniej UFC Alex Pereira uważa, że w sobotę na UFC 287 jego rywalizacja z Israelem Adesanyą raz na zawsze dobiegnie końca.
W sobotę w Miami w walce wieczoru gali UFC 287 Alex Pereira stanie do pierwszej obrony pasa mistrzowskiego kategorii średniej, który w zeszłym roku odebrał Israelowi Adesanyi.
Utorowawszy sobie drogę do walki o tron trzema dominującymi zwycięstwami, w listopadzie zeszłego roku Brazylijczyk zdetronizował panującego od lat w wadze średniej Nigeryjczyka, nokautując go w ostatniej rundzie pojedynku – pomimo iż przegrywał na kartach sędziowskich.
W drodze do czwartej walki Adesanya jak mantrę powtarza, że pomimo trzech z nim porażek zna sposób na pokonanie Pereiry. Podczas środowego spotkania z dziennikarzami w podobne tony uderzył też Brazylijczyk.
– Wiem, jak go pokonać – powiedział Alex. – Wiem, jak walczy. Wiem, jak pracuje w klatce, więc wiem, jak go pokonać.
Tymczasem w kierunku oktagonowych usług Poatana od pewnego czasu pożądliwie spoglądają Robert Whittaker czy Khamzat Chimaev, a ostatnio do tego grona dołączył też Paulo Costa. Zapytany o tę trójkę, mistrz postawił sprawę jasno.
– W ten weekend skupiam się tylko na Adesanyi – powiedział. – Jeśli chodzi o Whittakera i Paulo Costę, to wiem, że chcą ze mną walczyć. Nigdy mnie nie obrażali, zawsze zachowywali się porządnie.
– Jeśli jednak chodzi o Chimaeva, to wydaje się trochę zagubionym gościem. Gada za dużo. Zaraz po mojej ostatniej walce mówił, że chce się ze mną bić w wadze średniej. Wiedział, że po walce zawsze są jakieś kontuzje i nie mogę szybko zrobić wagi.
– Wyzwałem go więc do walki w 205 funtach, ale uciekł. Jeśli mam być więc szczery, to jeśli organizacja zestawi mnie z Whittakerem albo Paulo Costą, to moja praca polega na tym, żeby jako mistrz UFC z nimi walczyć. O Chimaevie nie chcę nawet rozmawiać.
Poatan od dłuższego czasu nie ukrywa też mistrzowskich aspiracji w kategorii półciężkiej – wszak w GLORY dzierżył pas w wagach średniej i właśnie półciężkiej. Niedawno zapraszał do walki Jamahala Hilla. Zapytany jednak o potencjalną migrację, podszedł do tematu z pewną rezerwą.
– Ludzie mówią, że jestem duży, że jestem za ciężki na tę kategorię, ale w kickboxing walczyłem o kilogram niżej – powiedział. – Ścinałem dwa funty więcej niż teraz.
– W tej chwili skupiam się tylko na napisaniu historii i obronie pasa mistrzowskiego. Z czasem moje ciało powie mi, kiedy będzie pora, aby przenieść się wyżej.
O ile w temacie 205 funtów sytuacja jasna nie jest, to zupełnie inaczej rzecz ma się z rywalizacją z Adesanyą. Mogący pochwalić się bilansem 3-0 w starciach z Nigeryjczykiem Brazylijczyk stawia sprawę jasno.
– Wierzę, że jeśli pokonam go w sobotę, już nigdy więcej się z nim nie zmierzę – stwierdził.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.