Islam Makhachev zdradził, co czuł przed ogłoszeniem werdyktu w walce Alexandrem Volkanovskim! Ujawnił, co przekazał mu po walce Khabib Nurmagomedov!
Obroniwszy pas mistrzowski wagi lekkiej na UFC 284, Islam Makhachev podsumował starcie z Alexandrem Volkanovskim.
Islam Makhachev był zdecydowanym bukmacherskim faworytem przed starciem z Alexandrem Volkanovskim na UFC 284 w Perth, ale oktagonowa rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Dagestańczyk skończył co prawda zawody w glorii zwycięzcy, ale Australijczyk zawiesił mu poprzeczkę bardzo wysoko.
Pomimo iż przed galą Islam sprawiał wrażenie niezwykle pewnego łatwego zwycięstwa, po wszystkim nie był zaskoczony poziomem trudności walki.
– Wszyscy opowiadali, że to będzie łatwa walka, ale 13 tysięcy kilometrów od mojego kraju, najlepszy zawodnik na świecie walczący u siebie – powiedział po gali w rozmowie z ESPN. – Wiedziałem, że to nie będzie łatwa walka, ale pokonałem go jednogłośną decyzją. To było dla mnie dobre doświadczenie.
– Na pewno go nie zlekceważyłem. Przygotowywałem się na ciężką walkę. W ostatniej rundzie trafił dobrym ciosem, ale moim zdaniem wszystkie pozostałe rundy wygrałem. To była dobra walka.
– Mocno się poprawiłem teraz, bo nigdy wcześniej nie walczyłem przez pięć rund. Dlatego jest to dobre doświadczenie.
Makhachev stwierdził, że po zakończeniu walki przed ogłoszeniem jej werdyktu był przekonany, że na pewno nie przegrał trzech rund. Przed ostatnią szacował, że wszystkie poprzednie padły jego łupem.
– Wiem, że przegrałem ostatnią rundę – przyznał. – Trafił dobrym uderzeniem. Dlatego odwróciłem się na plecy, żeby tam poszukać jakieś balachy albo trójkąta.
– W pierwszej rundzie trafiłem wieloma dobrymi ciosami, ale gość jest bardzo mocny. Cały czas stawał się nacierać. Jest trochę inny niż reszta. Jego sposób poruszania się, szybkość, siła. Mocno poprawił się w parterze pod kątem obrony.
– To była dobra walka i duże doświadczenie dla mnie. Teraz jestem najlepszym zawodnikiem. Ludziom może się to podobać albo nie, ale jestem teraz najlepszym zawodnikiem na świecie.
– Co stracił na tej walce Alex? – dodał. – Absolutnie nic. Odpocznie kilka miesięcy, wróci. Teraz ma prawdziwego pretendenta w swojej dywizji. Co miał tutaj do stracenia? Nic. Dla mnie to było duże ryzyko. Przyjechałem z daleka, położyłem na szali swój pas, swoją serię zwycięstw. Wiele rzeczy ryzykowałem. On nie ryzykował niczym. Co miał do stracenia? Wróci teraz i będzie bronił pas.
Pojedynek w dużej mierze toczony był w stójce, gdzie Dagestańczyk – pomimo iż wolniejszy i nie tak sprawny technicznie – nie ustępował Australijczykowi, co ten ostatni sam przyznał.
– Mój plan nie polegał teraz na tym, żeby za wszelką cenę iść w zapasy – powiedział Islam. – W Australii wiele rzeczy wyglądało inaczej. Przyjechałem na arenę wczesnym rankiem, nie było wiele godzin na dojście do siebie po ścinaniu wagi. Wiele rzeczy, ale nie chcę o tym zbyt dużo gadać. Po prostu szalona i dobra walka.
– Chcę podziękować kibicom, bo cała hala była pełna – powiedział. – Po co to robimy? Oczywiście dla tych właśnie ludzi, żeby byli zadowoleni. Bez nich to nie byłoby możliwe. Dziękuję wszystkim fanom z całego świata. To dla was.
Zapytany o potencjalny rewanż, którego zresztą po obejrzeniu walki na spokojnie domaga się Alexander Volkanovski, Islam Makhachev postawił sprawę jasno.
– Dlaczego nie – stwierdził. – Jeśli UFC tego zechce, jedziemy. Zróbmy to ponownie.
W narożniku Dagestańczyka zabrakło tym razem Khabiba Nurmagomedova. Były niepokonany mistrz natychmiast po zakończeniu walki zadzwonił do kompana z gratulacjami.
– Powiedział mi, że się mocno postarzał – zdradził Islam. – Powiedział też, że czasami takie doświadczenie jest potrzebne. Odpowiedziałem, że gdyby był tu na miejscu, byłoby mi łatwiej. Ale wszystko w porządku.
– Powiedział, żebym wracał, to popracujemy nad błędami i stoczymy kolejną walkę.
Cała rozmowa poniżej.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.