„Gdybym spotkał trenera Jocza, to też bym mu powiedział to prosto w oczy” – Strus i Szpilka skomentowali scysję na linii Błachowicz – Jocz!
Piotr Strus oraz Artur Szpilka zabrali głos na temat zeszłotygodniowej medialnej scysji pomiędzy Janem Błachowiczem i trenerem Robertem Joczem.
Nie milkną echa zeszłotygodniowej wymiany uprzejmości na nadwiślańskiej scenie MMA pomiędzy dwoma prominentnymi jej reprezentantami – byłym mistrzem wagi półciężkiej i najlepszym prawdopodobnie polskim zawodnikiem w historii Janem Błachowiczem oraz jego byłym już trenerem Robertem Joczem.
Przypomnijmy, że warszawski trener pokusił się o stwierdzenie, że gdyby stał w narożniku Cieszyńskiego Księcia podczas grudniowej walki z Magomedem Ankalaevem – zakończonej remisem – wówczas tytuł mistrzowski powróciłby do Polski.
Sprowokowany, Jan Błachowicz wydał oświadczenie, w którym wyjaśnił, że trener Robert Jocz odszedł z WCA w zasadzie bez słowa. Zagwarantował też, że powrót do współpracy nie jest możliwy.
Jak zamieszanie na linii Jan Błachowicz – Robert Jocz oceniają inni zawodnicy trenujący na co dzień na matach Warszawskiego Centrum Atletyki? O to między innymi Piotra Strusa zapytał Artur Mazur w magazynie Klatka po Klatce.
– Szczerze uważam i mówię to otwarcie – powiedział Piotr. – Gdybym spotkał trenera Jocza, to też bym mu powiedział to prosto w oczy. Uważam, że jest to niedobre, jakiego wywiadu udzielił. Uważam, że w ten sposób trener nie powinien się wypowiedzieć.
– Jest to atakowanie pozostałego sztabu trenerskiego, z którym do niedawna sam współpracował. Trochę takie porównanie: miałeś dziewczynę, rozstałeś się z nią i mówisz, że ona była chu*owa. Czyli po prostu sam sobie trochę strzelasz w kolano, bo ileś czasu jej poświęciłeś, byłeś z nią, więc po co to w takim razie.
– Uważam więc wprost, że to było nieeleganckie zagranie. Nawet jeżeli trener Jocz uważał, że pewne aspekty powinny być inaczej na tej walce rozwiązane – jak to ujął, mówiąc, że brak taktyki, brak trenera od MMA, który nie pojechał z Jankiem… Myślę, że większość ludzi zdaje sobie sprawę, dlaczego Anzor Azhiev tam nie pojechał. Po prostu nie dostał wizy w odpowiednim czasie, pomimo że ja wiem, kiedy wystąpił o tą wizę. Jak tylko walka się nakreśliła, już to zaczęli załatwiać. Anzor posiada rosyjski paszport i tyle. Nie ma się co nad tym zastanawiać.
– Uważam, że Janek bardzo ładnie odpowiedział, pomimo że ostro. W pewnych momentach za ostro, ale chyba przy takim ataku, jak ktoś mierzy w ciebie, to po prostu emocje biorą górę i wyrzucasz z siebie wszystko. A i tak przy tym zachował dużą klasę. (…)
– Znam dużo kuluarów tej całej sytuacji, wiem, jak to było, jak to było przy tym rozstaniu i tak dalej. Nie jestem upoważniony, aby to wywalać na światło dzienne i medialnie o tym mówić, bo przede wszystkim myślę, że może Janek sobie tego nie życzyć.
Piotr Strus pozostał w klubie WCA i jak przyznał, nie rozważał nawet szczególnie mocno migracji do Skry. Złożyło się na to kilka elementów.
– Nie miałem dylematu – powiedział. – Powiem wprost, że nie miałem dylematu. Sytuacja w ogóle jest bardzo zawiła, bo gdzieś o całych tych roszadach my – większość albo powiedzmy, że głównie taka „starszyzna”, która jeszcze wywodzi się od Pawła Nastuli, a potem znowu skupiła się w WCA – dowiedzieliśmy się w dziwny sposób. Ktoś nam w szatni powiedział, że jakiś tam klub się otwiera, że Robert (Jocz) ma przejść, że my przechodzimy wszyscy. Było to dziwne.
– Rozmawiałem oczywiście z trenerem Robertem Joczem, z którym mam jakiś kontakt, bo ostatnio się widzieliśmy na High League, gdzie walczył Damian i tam się spotkaliśmy. Żebyśmy mieli jasność – my mamy bardzo czyste, klarowne stosunki. Wydaje mi się, że nikt do nikogo nie czuje żadnej urazy. Każdy zdecydował, jak zdecydował, podjął swoją decyzję.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Robert zapewniał nas, że „wy się dowiecie o tym pierwsi, jeśli będzie jakaś zmiana” – zauważył Strus. – Niestety nie dowiedzieliśmy się. Zostaliśmy postawieni przed faktem dokonanym, że nagle Robert odszedł. To jest jakiś taki następny aspekt kłócący się ze mną. Uważam, że tak się nie postępuje i tak się tego nie rozwiązuje.
– Były oczywiście jakieś tam próby pojednania, żeby to jeszcze pociągnąć dłużej, spróbować w tym WCA, aczkolwiek trener Jocz i pozostała grupa chłopaków zdecydowali, że oni jednak wolą odejść, zrezygnować z tego miejsca, przenieść się gdzieś indziej. Ja raczej od początku deklarowałem, że spróbuję najpierw tutaj (w WCA).
Piotr Strus powróci do akcji 18 lutego, w ramach gali Strife 3 krzyżując rękawice z Kacprem Karskim.
O zeszłotygodniowe medialne spięcie pomiędzy byłym mistrzem UFC i Robertem Joczem Artur Mazur zapytał także Artura Szpilkę. Były pięściarz nie był jednak szczególnie wylewny.
– Wiecie co – powiedział Szpila. – Mnie to tak nie wplątujcie w te wszystkie afery, bo co by nie mówić, ja zawsze staję za chłopakami. Zawsze. I zawsze tak było, wiec ja się nie wtrącam.
– Wiesz, takie dziwne słowa, co by nie mówić. Tym bardziej po fakcie. Takie głupie. Po co? Można było sobie darować.
– Jeszcze raz więc powtarzam – nie wypowiadam się na ten temat. To jest kwestia tylko i wyłącznie Janka i Roberta Jocza. I tak to zostawmy. Każdy, kto choć trochę zna się na sportach, rozumie je, sam sobie może dobrać do tego swoją teorię.
Artur Szpilka miał powrócić do klatki KSW w styczniu, stając w szranki z Arkadiuszem Wrzoskiem, ale kontuzja pleców pokrzyżowała mu szyki. Kolejny pojedynek zamierza stoczyć w maju lub czerwcu. Wieść gminna niesie, że stanie naprzeciwko Mariusza Pudzianowskiego. Obaj zadeklarowali już pełną gotowość na taką konfrontację.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.