Sierpem #80: Jan Błachowicz vs. Magomed Ankalaev – czy „Cieszyński Książę” powróci na tron?
Techniczna analiza i typowanie walki wieczoru gali UFC 282 pomiędzy Janem Błachowiczem i Magomedem Ankalaevem.
Wczesnym niedzielnym rankiem czasu polskiego – około godziny 6:30 – Jan Błachowicz i Magomed Ankalaev zakończą krótkie bezkrólewie w wadze półciężkiej, krzyżując pięści w walce wieczoru gali UFC 282 w Las Vegas.
Dagestańczyk jest bardzo wyraźnym faworytem zawodów. Czy słusznie? Jak może przeciwstawić mu się Polak?
Jak walczy Magomed Ankalaev?
Przede wszystkim – bo od tego trzeba zacząć – Magomed Ankalaev nie jest naszym tradycyjnym dagestańskim zapaśnikiem pokroju Khabiba Nurmagomedova czy Islama Makhacheva. Nie. Przypomina raczej Umara Nurmagomedova czy szczególnie Usmana Nurmagomedova z tą jednak zasadniczą różnicą, że jest bardziej bokserem aniżeli kickbokserem.
Nie znaczy to wszystko oczywiście, że nie umie w zapasy. Umie. Odwołuje się jednak do nich relatywnie rzadko. W zasadzie niemal wyłącznie wtedy, jeśli napotyka na jakieś większe lub mniejsze problemy w stójce. Jak zatem na nogach prezentuje się Magomed?
Otóż, dumałem, dumałem i wydumałem – najlepiej mianowicie jego styl walki określa słowo: minimalistyczny. Dagestańczyk to kontruderzacz pełną gębą. Czasami odrobinę cierpi na tym jego aktywność, ale trudno mieć o to do niego jakiekolwiek pretensje, skoro odnosi zwycięstwo za zwycięstwem. Cechują go bardzo uważna gra w defensywie oraz niechęć do podejmowania ryzyka. W oktagonie zaprzęga do działania proste acz skuteczne narzędzia.
W ogólnym rozrachunku Ankalaev kontruje na dwa sposoby – albo oddaje pole, krąży w okolicach ogrodzenia i stara się wciągnąć rywala na kontrę, tj. zmusić go jakąś kiwka do wyprowadzenia uderzenia, które kontruje, albo też – przeciwnie – wywiera presję, ustawia sobie przeciwnika na ogrodzeniu, zamyka go w specyficznym oktagonowym potrzasku, tym samym zmuszając go do próby ucieczki z tejże niekomfortowej pozycji właśnie za pomocą uderzenia. Gdy gagatek takowe odpali, wtedy najczęściej inkasuje kontrę. Z takiego podejścia swego czasu słynął Conor McGregor, który wywierał morderczą presję po to, aby sprowokować oponentów do wyprowadzenia pierwszego uderzenia, które oczywiście kontrował.
Do jakich konkretnie technik odwołuje się najczęściej Magomed Ankalaev? Zdecydowanie najchętniej czai się na kontrujący prawy sierpowy. Widać tutaj ogromny automatyzm. Jakkolwiek rywal nie atakowałby Dagestańczyka, ten odpala kontrę prawym sierpem. Zaryzykowałbym nawet tezę, że czasami wręcz spamuje tym uderzeniem, stając się odrobinę przewidywalnym.
Prawy sierpowy to najczęściej zaprzęgana przez Dagestańczyka technika. Każdego w zasadzie rywala dosięgał tym uderzeniem.
Gdy staje naprzeciwko agresywnie usposobionego rywala – takim był Ion Cutelaba – Magomed Ankalaev błyszczy. Ma bowiem mnóstwo okazji do kontruderzeń. W starciu z Mołdawianinem upodobał sobie kombinacje sierpowych – prawego i lewego.
Kontruderzenia kombinacjami Ankalaev chętnie kończy różnorodnymi kopnięciami – niskimi, na korpus lub wysokimi.
Dagestańczyk dobrze operuje też jabem, szczególnie jeśli staje naprzeciwko wolniejszego przeciwnika. Regularnie dosięgał prawym prostym chociażby Volkana Oezdemira i w ogóle nie przeszkadzało mu klasyczne ustawienie szwajcarskiego Turka, na ogół utrudniające mańkutom pracę jabem.
Lewicę Ankalaev zaprzęga do działania przede wszystkim w postaci krzyżowego. Lubi zastawić sidła w postaci kiwki prawym prostym, by następnie odpalić soczysty lewy. Dba przy tym o zachodzenie wykrocznej nogi klasycznie ustawionych rywali, co zapewnia mu oczywiście dominującą pozycję.
Na powyższej akcji Ankalaev najpierw wyprowadza prawy prosty, by chwilę potem – przyzwyczaiwszy Santosa do tego – zamarkować prawy, kompletnie zaskakując tureckiego Szwajcara soczystym i precyzyjnym lewym.
Z kolei w potyczce z Thiago Santosem Dagestańczyk lubował się w lewych krzyżowych – ale na korpus. Także na to będzie zatem musiał uważać Jan Błachowicz.
Pomimo iż jest przede wszystkim bokserem, Magomed nie stroni od kopnięć, głównie zakroczną nogą. O ile w tych niskich nie gustuje szczególnie, to inaczej ma się rzecz z tymi na korpus oraz głowę. Jego firmowym kopnięciem – niezwykle skutecznym! – jest smagający frontal na korpus, który chętnie przeplata z okrężnymi kopnięciami na korpus, czyli middlekickami. Czasami zmienia płaszczyznę ataku i zamiast middla/frontala na schaby odpala takowy na głowę. W ten właśnie sposób swego czasu znokautował Dalchę Lungiambulę – ostrzelawszy jego doły kopnięciami frontalnymi, zaatakował w trzeciej rundzie takim samym kopnięciem, ale na szczękę – i trafił czysto.
Ankalaev chętnie miesza różne kopnięcia – powyżej najpierw atakuje frontalem, by następnie zaskoczyć Lungiambulę okrężnym na głowę. Na szczęście dla tego ostatniego kopnięcie to prześlizguje mu się tylko po twarzy.
Jak Magomed prezentuje się pod kątem zapaśniczym? Otóż, przyzwoicie, choć o żadnych elitarnych zapasach mowy tutaj nie ma. Dagestańczyk wywodzi się z klasyka, co oznacza, że najchętniej obala z klinczu. Raczej nie widujemy w jego wykonaniu ostrych, dynamicznych zejść do nóg.
Co zaś tyczy się walki na chwyty, Ankalaev wojuje tam podobnie jak w stójce – jest cierpliwy, metodyczny w swoich poczynaniach, minimalizuje ryzyko. W zasadzie nigdy nie szuka poddań – ani jednej walki w karierze nie wygrał przez poddanie, a w dotychczasowych dziesięciu pojedynkach w UFC takowej próby nie podjął ani razu, skupiając się przede wszystkim na kontroli i okolicznościowym ground and pound. Nie ma nic przeciwko utrzymywaniu półgardy – nawet niespecjalnie szuka dosiadu! – stamtąd zrzucając uderzenia z góry.
Pod kątem kondycyjnym Ankalaevowi zarzucić wiele nie można. Raz w karierze przewalczył pięć rund i w tej ostatniej wyglądał dobrze. Trzeba jednak zaznaczyć, że w przywołanym starciu z Thiago Santosem wiele pracy nie miał. Brazylijczyk walczył ze wstecznego, aktywnością zdecydowanie nie grzesząc. Nie zmusił Dagestańczyka do większego wysiłku.
Najważniejsze elementy oktagonowej gry górala z Dagestanu omówiłem szczegółowo w poniższym nagraniu.
Jak na jego tle prezentuje się Jan Błachowicz?
Jak walczy Janek?
Otóż, jako że Cieszyńskiego Księcia szczegółowo opisywałem na Lowking.pl wielokrotnie, pozwólcie, że ujmę temat krótko acz – mam nadzieję! – treściwie.
Potrafiący walczyć z obu ustawień Błachowicz posiada specyficzny styl walki. Niespieszny, odrobinę jakby mechaniczny, nieco chwilami usypiający i nierobiący jakieś piorunującego wrażenia z perspektywy ekranu. Gdy jednak kwestionujący nierzadko umiejętności Polaka rywala spotykają się z nim w oktagonie, szybko zdanie zmieniają – dziwaczny ten styl Janka jest bowiem opakowany w fantastyczny timing.
Fundamentem oktagonowej gry Polaka w obszarze kickbokserskim jest doskonała obrona na wielu płaszczyznach. Janek świetnie kontroluje dystans – o czym przekonał się Aleksandar Rakić – bajecznie korzysta ze zbić ciosów – czego doświadczył Israel Adesanya – oraz wybornie radzi sobie z wszelkiego rodzaju kopnięciami. Jest absolutnym gigantem, jeśli chodzi o defensywę przed lowkingami, w czym niewątpliwie swoje zasługi ma Thierry’ego Rameau Sokodjou. Kapitalnie broni także middlekicków – vide potyczka z Rakiciem – oraz kopnięć na głowę – vide walka z Adesanyą.
Innymi słowy, podobnie jak Magomeda Ankalaeva, także Jana Błachowicza piekielnie trudno trafić czystym uderzeniem. Zaryzykowałbym nawet tezę, że jeszcze trudniej.
Ofensywa? Długi, soczysty lewy prosty. Kontrujący lewy sierpowy, który jest firmówką Polaka. W starciu z Rakiciem dołożył kombinacje lewego na korpus i prawego na głowę.
Tą kombinację Polak mocno uprzykrzył życie austriackiemu Serbowi. W starciu z Ankalaevem będzie musiał jednak uważać na kontry. Dagestańczyk jest w tym obszarze znacznie lepszy od Rakicia.
Co zaś tyczy się kopnięć, to Polak rąbie niemiłosiernie atomowymi lowkingami na wysokości łydki – zarówno klasycznie ustawionych rywali, jak i tych walczących z odwrotnej pozycji. Uwielbia atakować kombinacjami, które kończy lewymi middlekickami po przekroku. W ten sposób ustrzelił w debiucie Ilira Latifiego, w ten sposób zmasakrował Dominicka Reyesa.
Cieszynianin jest wszechstronnym zawodnikiem, który potrafi też obalić w tempo pod uderzeniami. W parterze wyróżnia się przede wszystkim pod kątem poddań. Jest aktywny, szuka technik kończących, przechodzi pozycje.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Reprezentant WCA posiada bogate doświadczenie. Walczył już na dystansie pięciu rund dwukrotnie, kilka razy przygotowując się też pod tenże dystans. Jego szczęka jest solidna, kondycja również.
Analiza
Jak pokonać Magomeda Ankalaeva? Trzy konkretne elementy – kontrowanie w drugie tempo, atakowanie po zamarkowaniu lowkingów oraz wplatanie do stójki prób zapaśniczych – omówiłem szczegółowo w poniższym nagraniu.
Jeden z tych elementów – może więcej? – może mieć kapitalne znaczenie dla przebiegu i wyniku walki. Zresztą wypowiedzi trenerów Polaka w czwartkowym magazynie Koloseum, Roberta Złotkowskiego oraz Anzora Azhieva, nie pozostawiają wątpliwości, że dwa z trzech wyżej omówionych aspektów – kontry w drugie tempo po przepuszczeniu prawego sierpa Ankalaeva oraz obaleń służących wybiciu go z rytmu – Jan Błachowicz zamierza wpleść do swojej gry w sobotę.
𝐓𝐡𝐞 𝐋𝐞𝐠𝐞𝐧𝐝𝐚𝐫𝐲 𝐏𝐨𝐥𝐢𝐬𝐡 𝐏𝐨𝐰𝐞𝐫 🇵🇱 @JanBlachowicz #UFC282 pic.twitter.com/CeQ3w2bIWb
— UFC Español (@UFCEspanol) December 8, 2022
Namiastkę ataku w drugie tempo widzimy tutaj – Błachowicz wyprowadza lewy, zostaje na miejscu i kontruje ciosy Reyesa własnymi, posyłając go na deski.
Jestem ciekaw, jak do walki podejdzie Ankalaev. Wiadomo, że będzie szukał kontr, bo inaczej nie potrafi – ale czy będzie oddawał pole, starając się wciągać Błachowicza na kontruderzenia? Czy może przeciwnie – spróbuje wywierać presję, zmuszając naszego zawodnika do wyprowadzenia pierwszego uderzenia, które będzie starał się skontrować?
Otóż, mając na uwadze moc w pięściach Polaka oraz jednak pewnego rodzaju skłonność Dagestańczyka do cofania się, spodziewam się, że to cieszynianin będzie tutaj stroną agresywniejszą. Wiele zależeć będzie jednak od odpowiedniego poziomu agresji Błachowicza – Polak nie może szarżować tak wściekle jak Cutelaba, ani nie może być tak bierny jak Santos. W pierwszym przypadku skończy znokautowany, w drugim – wypunktowany.
Przyznam natomiast szczerze, że mam sporo zaufania do kickbokserskich umiejętności i oktagonowej mądrości Janka. Przypomnę, że był w stanie taktycznie rozmontować takiego wirtuoza stójki – kontruderzacza znacznie szybszego od Magomeda Ankalaeva! – jak Israel Adesanya. Zmasakrował Dominicka Reyesa. W ostatniej walce z Aleksandarem Rakiciem wyglądał naprawdę dobrze – było widać wyraźnie, że powrócił dawny głód walki, zacięcie, determinacja, zaufanie do własnych umiejętności. Naprawdę walka ta stanowiła solidną przesłankę potwierdzającą tezę, że w potyczce z Gloverem Teixeirą Polak nie był sobą.
Jak może przebiegać walka w stójce? Otóż – niespiesznie. Spodziewam się taktycznego kickbokserskiego boju. Stójkowych szachów. W takowych Jan Błachowicz czuje się natomiast świetnie. Polak zdecydowanie lepiej broni się przed wszelkiego rodzaju kopnięciami. Posiada cięższe ręce. Ma lepszą defensywę pięściarską. Braki szybkościowe – bo młodszy o dekadę prawie Dagestańczyk będzie prawdopodobnie w tym aspekcie rozdawał karty – Janek rekompensuje doskonałym timingiem i oktagonowym sprytem. Wie, kiedy i jak zaatakować. Wie, kiedy i jak skontrować.
Szczególnie liczę na wspomniane lowkingi, których Ankalaev naprawdę nie lubi. Skoro Polak był w stanie rąbać srogimi wewnętrznymi lowkingami Rockholda, to może też zrobić to samo Dagestańczykowi.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Warto w tym kontekście przypomnieć, że Błachowicz z mańkutami radził sobie dotychczas świetnie – pokonywał przecież Rockholda, Reyesa oraz mieszającego ustawienie Adesanyę. Owszem, z walczącym z obu ustawień Santosem przegrał, ale… Panie, kiedy to było?
Wracając jednak do walki z Brazylijczykiem… W stójce obawiam się jednego – ostrej szarży ze strony Polaka, którą może wykorzystać Dagestańczyk, jak swego czasu uczynił Santos. Oczywiście po porażce z Marretą Janek jest uważniejszy w tym aspekcie, ale… Nadal co jakiś czas rusza z ostrą kombinacją. Idzie wtedy jak czołg przed siebie. Owszem, na ogół powoduje to, że jego rywale panicznie oddają pole – czemu, nawiasem mówiąc, trudno się dziwić – ale akurat Ankalaev to sprawny kontruderzacz, który skarci Błachowicza za każdą nieprzygotowaną szarżę. Naprawdę ma smykałkę do tych prawych sierpów!
Z drugiej zaś strony, sposobem na kontruderzacza nie tylko jest omówiony przeze mnie atak w drugie tempo. Można też takiego gagatka zasypać gradem uderzeń, aby uniemożliwić mu wstrzelenie się z kontrą. W tym kontekście takie ostre szarże Janka mogą zdziałać cuda, choć… I tak mam tutaj wątpliwości!
Innymi słowy, jeśli chodzi o szermierkę na pięści i kopnięcia, to pomimo iż absolutnie nie lekceważę Ankalaeva, to jednak widzę tam minimalną przewagę Błachowicza. Polak posiada lepsze fundamenty, znacznie lepszą defensywę, uderza mocniej, ma lepszy zasięg ramion.
Magomed Ankalaev nie zawsze zachowuje czujność przy rozrywaniu klinczu – powyżej inkasuje lewy sierp od Thiago Santosa, lądując na deski. Także lewym sierpem na rozerwanie klinczu Jan Błachowicz swego czasu ciężko znokautował Luke’a Rockholda.
Rzecz jednak w tym, że te papierowe przewagi w stójce mogą zdać się na nic, jeśli nasz zawodnik nie będzie w stanie powstrzymać obaleń. A nie mam żadnych wątpliwości, że jeśli zainkasuje jakieś mocniejsze uderzenie w stójce – może lowkinga jak w walce z Oezdemirem – Dagestańczyk pójdzie w zapasy. Czy Janek się wybroni?
Otóż, Bóg jeden raczy wiedzieć! O ile przed walką z Gloverem Teixeirą panowało przekonanie, że defensywa zapaśnicza Polaka uległa gigantycznej poprawie, tak teraz – po potyczce z Brazylijczykiem oraz walce z Aleksandarem Rakiciem – pojawiają się już wątpliwości. Pewną nadzieją napawać może nas natomiast fakt, że Magomed Ankalaev to jednak zapaśnik stylu klasycznego – tzn. obala głównie z klinczu. Natomiast w klinczu przy ogrodzeniu defensywa Polaka przed obaleniami nie wygląda źle, czego dowodem pojedynki z Luke’iem Rockholdem, Coreyem Andersonem i Ronaldo Souzą.
Jeśli jednak Cieszyński Książę zostanie jednak ułożony na plecach, czekają go ciężkie chwile. Co prawda w głowie kołacze mi się scenariusz, w którym Polak łapie Dagestańczyka w jakiś trójkąt z pleców – prawie w takowy złapał Andersona czy Rakicia – ale… Ankalaev z góry skupia się przede wszystkim na kontroli – a to oznacza, że czasu i miejsca na próby poddań, przetoczeń czy powrót na nogi Błachowicz wiele miał nie będzie.
5-rundowy dystans walki faworyzuje prawdopodobnie Polaka, ale nie spodziewam się jednak, aby którykolwiek z nich miał w obszarze kondycyjnym jakąś wyraźną przewagę.
Problemem dla Jana Błachowicza mogą okazać się natomiast zawirowania w sztabie trenerskim – niedawno szeregi WCA opuścił trener Robert Jocz, a nowy główny trener byłego mistrza Anzor Azhiev nie doleciał do Stanów Zjednoczonych. Czy odbije się to na mentalności Janka, na jego nastawieniu do walki? Nie sposób tego wykluczyć. Na pewno w takich a nie innych okolicznościach sporo pracy będzie miała do wykonania Daria Albers.
Typowanie
Przyznam szczerze, że mam tutaj nie lada zagwozdkę. Nie zdziwi mnie w zasadzie żaden wynik walki, może poza zwycięstwem Magomeda Ankalaeva przez poddanie.
Zasadnicze w mojej ocenie pytanie brzmi – czy Polak powstrzyma zapaśnicze zapędy Dagestańczyka? Zaryzykuję tezę, że tak – a to z uwagi na klasyczne zapasy Magomeda oraz na nowo rozpalony w Janku ogień, który widzieliśmy w starciu z Rakiciem. Determinacji do treningów raczej mu nie brakowało.
W obszarze kickbokserskim minimalną przewagę daję natomiast Polakowi, choć – jak wspomniałem – będzie musiał bardzo uważnie zarządzać poziomem swojej agresji. Po przekroczeniu pewnego jej poziomu czekały nań będą bowiem naładowane działa Ankalaeva. Za najważniejszy czynnik w stójkowych bojach uważam jednak świetną defensywę Cieszyńskiego Księcia oraz podatność na lowkingi Dagestańczyka.
Innymi słowy, Polak ponownie sprawi niespodziankę, po taktycznych, kickbokserskim, toczonym w niespiesznym boju pokonując Ankalaeva decyzją sędziowską.
Postaw na wygraną Błachowicza i zgarnij 200 PLN – promocja dla nowych Graczy. Szczegóły – tutaj.
Zwycięzca: Jan Błachowicz przez decyzję
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.