„Michał Materla wygrywa z Mariuszem 9 na 10 walk, a ja z Arkiem 8 na 10” – Tomasz Sarara odpowiada na lawinę krytyki ze strony fanów
Tomasz Sarara podtrzymuje swoją opinię na temat pojedynku z Arkadiuszem Wrzoskiem – choć wprowadził do niej jedno sprostowanie.
W zeszłym tygodniu omawiając przegrane starcie z Arkadiuszem Wrzoskiem na KSW 73, Tomasz Sarara wywołał sporą medialną zawieruchę na nadwiślańskiej scenie MMA.
Krakowianin stwierdził, że nadal uważa się za lepszego zawodnika od warszawiaka, przywołując listę powodów, które miały przesądzić o jego porażce – od przekombinowanego planu na walkę przez złe wybory w parterze po elementy czysto wytrzymałościowe. Szczegóły – tutaj.
W najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Jarosławowi Świątkowy z MyMMA.pl, Tomasz Sarara odpowiedział na lawinę krytyki, jaka spadła na niego za przywołane wyżej wypowiedzi.
– Po pierwsze – nie wycofuję się ze swoich słów, ale takie małe sprostowanie, bo może, nie wiem… – powiedział. – Ten odcinek widziałem tylko raz w momencie, kiedy go na żywo oglądałem. Nie widziałem montażu i wydaje mi się, że zostałem w pewien sposób źle odebrany przez część odbiorców. Sporą część odbiorców.
– Po kolei. Zawsze chcę mówić to, co myślę. Jeśli będę mówił tylko to, co ludzie chcą ode mnie usłyszeć, to chyba będzie oznaczało, że najwyższa pora wziąć się za politykę, a nie za sport. Zawsze więc chcę mówić od siebie. Ale faktycznie wydaje mi się, że zostałem źle zrozumiany albo coś źle przekazałem, bo powtórzę, że nawet nie widziałem tego odcinka, a wiem, co na nim mówiłem i wiem, co chciałem przekazać.
– Chyba jest jedno takie zdanie, którym mógłbym podsumować dla małego sprostowania. Ale dla sprostowania, bo nadal się z tego wszystkiego nie wycofuję. 20 sierpnia 2022 roku Arek był lepszym zawodnikiem. Tego dnia Arek był lepszym zawodnikiem. Arek spuścił mi tego dnia przysłowiowy wpierdol, bo tego dnia był lepszym zawodnikiem.
– Chodzi mi jednak bardziej o to, że to wynika bardziej z tego, że to ja zawalczyłem średnio. Sam siebie bardzo mocno obwiniam o to, że zawalczyłem średnio. I to nie wynika nawet z tego, że walczy się tak, jak przeciwnik pozwala, tylko ja po prostu zawalczyłem źle, zawalczyłem słabo. Uważam, że gdybym zawalczył na swoim bardziej przyzwoitym poziomie – nawet nie musiałby być jakiś wyśrubowany, wygórowany – to uważam, że bym sobie z Arkiem poradził.
Tomasz stwierdził, że być może dał się jednak zwieść opiniom ekspertów większych i mniejszych oraz bukmacherów, którzy w roli faworyta widzieli przed walką Arka.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Wymyśliłem sobie, że może tak bardzo się rozwinął, że potrzebuję nie wiadomo jakiej taktyki, żeby sobie z nim poradzić – powiedział Sarara. – Wydaje mi się, że po prostu przeceniłem Arka, bo gdybym robił swoje, to jestem przekonany, że bym wygrał.
– Świadomie używałem paru takich odważnych słów, że „dobra, jedyne, co w rewanżu jest pewne to to, że Arek dostanie wpierdol”. Wpierdol dostaje się, bo to są sporty walki. Na tym polega gra. Żeby wygrać, trzeba po prostu jemu spuścić wpierdol. Arek mi ostatnio spuścił wpierdol, więc ja chciałbym to zrobić w walce rewanżowej.
Sarara podkreślił z pełną mocą, że najbardziej za przebieg i wynik pojedynku obwinia siebie. Bije się w piersi i do siebie samego ma największe pretensje.
– Te słowa, które powiedziałem, że Arka nie uważam za lepszego zawodnika od siebie, dalej się tego chcę trzymać, mimo że dostałem od niego wpierdol – powiedział. – Może taki jeden najbardziej krystaliczny przykład, taką analogię chciałbym znaleźć. Nie wiem, na ile ona jest wygórowana, a wydaje mi się, że może nie jest. Dla przykładu, Mariusz Pudzianowski wygrał z Michałem Materlą, ale ja nadal nie uważam Mariusza Pudzianowskiego za lepszego zawodnika od Michała Materli.
– Może jeszcze inaczej. Michał wygrywa z Mariuszem 9 na 10 walk, a ja uważam, że z Arkiem wygrywam 8 na 10 walk. W takiej mniej więcej bym to proporcji ustawił.
– I to też nie jest tak, że ja się będę prosił, mocno błagał o ten rewanż. Złożyłem taką propozycję, bo wydaje mi się, że to byłaby naprawdę ciekawa walka. I wtedy, może jeszcze inaczej, coś, czego nie dodałem na filmiku, a dodam dzisiaj: odszczekam wszystko, co powiedziałem, jeśli za drugim razem dostanę tak samo jak za pierwszym razem. Wtedy powiem: tak, czapki z głów, jasne, dobra.
Do akcji krakowianin chciałby powrócić na początku przyszłego roku – w styczniu lub lutym. Na oku poza Arkadiuszem Wrzoskiem ma jeszcze trzech innych stójkowiczów – Artura Szpilkę, Izu Ugonoha oraz Errola Zimmermana.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
„Michał wygrywa z Mariuszem 9 na 10 walk” – po pierwsze, śmiem wątpić.
Po drugie, to jest mma, a nie piłka nożna. Tu się ma (zazwyczaj) jedną szanse, aby się z kimś zmierzyć. Jak się jej nie wykorzysta, to rzadko trafia się druga.
Tak jak Tomka lubiłem, tak zaczyna mnie chłop irytować… Przegrał walkę i powinien to przyjąć na klatę a nie marudzić ciągle co by było gdyby…