„Chyba powinienem się cieszyć, że nie doszło do tej walki” – Chimaev bez ceregieli o Diazie, z uznaniem o Hollandzie
Khamzat Chimaev podsumował zwycięstwo z Kevinem Hollandem, nie zostawiając też suchej nitki na Nathanie Diazie.
W drodze do gali UFC 279, która odbyła się w sobotę w Las Vegas, Khamzat Chimaev i Kevin Holland nie tylko nie szczędzili sobie uprzejmości, ale też mieli – rzekomo – pójść w rękoczyny przed niedoszłą konferencją prasową.
Jednak po walce – zdominowanej przez Czeczena i wygranej przezeń poddaniem w nieco ponad dwie minuty – żadnej złej krwi między zawodnikami nie stwierdzono. Uścisnęli sobie ręce, wymienili uprzejmości. Skąd taka zmiana?
– Co mogę powiedzieć? – rzekł Khamzat podczas konferencji prasowej po gali. – Gość tak naprawdę jest miłym gościem. Lubię go. Na wojnę idziemy, aby się pozabijać. Ale teraz już wojna się skończyła, więc jeśli chce, może przyjechać do naszego klubu i być jednym z nas.
– To miły gość, porządny gość, twardy gość. Ma jeszcze sporo rzeczy do nauki. Jest jednak wojownikiem. Cieszę się, bo wygrałem walkę i wracam do domu z pieniędzmi.
Pierwotnie rywalem Czeczena w walce wieczoru miał być Nate Diaz, ale przestrzelenie limitu wagowego przez Wilka o prawie 8 funtów doprowadziło do odwołania pojedynku. Chimaev zdradził jednak, że był gotowy sowicie wynagrodzić Diaza, byle ten zgodził się na walkę, podkreślając, że… pieniądze nic dla niego nie znaczą.
– Nie dbam o pieniądze – powiedział. – Nie wiem nawet, ile zarobiłem. Dużo. Powiedziałem, żebyśmy dali te wszystkie pieniądze temu gościowi. Pozwólcie mi z nim walczyć, skoro ciągle opowiada, jakim to jest gangsterem i inne bzdury. Skoro tak, to nie powinieneś tak przejmować się wagą.
Do walki jednak nie doszło. Stocktończyk ostatecznie skrzyżował rękawice z Tonym Fergusonem, którego poddał w czwartej rundzie. Chimaev zdecydowanie jednak pojedynkiem tym zachwycony nie był.
– Widzieliście tę walkę Diaza? – powiedział. – Fatalna. Nie rozumiem, jak goście mogą w ogóle myśleć, że są w stanie mnie pokonać. Ten gość Kevin Holland był twardy, mocniejszy. O wiele lepszy od Diaza. Gdyby Diaz z nim walczył, to Holland by go zabił. A ja gościa skończyłem z łatwością. Pierwsza runda, dwie minuty. Diaz może dziękować Bogu, że nie walczył ze mną.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Gdybym z nim walczył, zabiłbym go. Trafiłbym do więzienia. Chyba więc powinienem się cieszyć, że do tej walki nie doszło.
– Czy to w ogóle była prawdziwa walka? – kontynuował Chimaev. – Widzieliście to? Czy widzieliście tę walkę? Widzieliście, w jaki sposób wyprowadzali ciosy, kopali? Jak robili zapasy, grappling? Widzieliście to? To już starzy goście. Ja jestem młody. Jestem zabójcą. Nie rozumiem więc, o czym w ogóle mowa.
– Znaczy, rozumiem, jest z Ameryki, jest u siebie, ludzie go lubią. No to dobra, zróbmy tę, kurwa, walkę w moim kraju. Zobaczymy.
Pytany o swoje dalsze sportowe plany – głównie o kategorię wagową, w której zamierza startować – Khamzat Chimaev stwierdził, że decyzję podejmą jego trenerzy. Dostosuje się do niej.
Cała konferencja prasowa z Czeczenem poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
„W twoim kraju” to możesz się co najwyżej zapisać do kolejki po nową Ładę bez klimy i airbagów ;)
Tyle, że Hivmaev (jak za Colbym – autorem tego tekstu – nie przepadam, tak wobec Kumshota i tego, co odwalił ostatnio ksywa w pełni zasłużona) w swoim kraju bywa tyle, co na posiadówie u dyktatora :P