Kamaru Usman z wielkim uznaniem o nowym nabytku KSW, porównał go do Leona Edwardsa: „Musiałem sku*wiela zlać z góry”
W opublikowanym właśnie materiale dokumentującym kulisy walki Kamaru Usmana z Leonem Edwardsem pojawił się fragment, w którym Nigeryjczyk wskazał innego – poza Jamajczykiem – zawodnika, który napsuł mu wiele krwi.
W minioną sobotę Kamaru Usman w sensacyjnych okolicznościach utracił tytuł mistrzowski wagi półśredniej. Wyraźnie prowadząc na punkty z Leonem Edwardsem w walce wieczoru gali UFC 278 w Salt Lake City, na 56 sekund prze końcem został brutalnie znokautowany fantastycznym kopnięciem na głowę.
W opublikowanym właśnie materiale Anatomy of a Fighter autorstwa Willa Harrisa przedstawiono drogę Nigeryjskiego Koszmaru do walki i pierwsze chwile po porażce. Znalazło się tam pierwsze podsumowanie pojedynku oraz wyróżnienie nie tylko dla nowego mistrza, ale także jednego z byłych przeciwników Nigeryjczyka.
– Przez większość czasu to było nieskazitelne zwycięstwo – powiedział Usman w szatni. – Naprawdę nie czułem… Czy w ogóle trafił czymś znaczącym? Nie.
– Leon to twardy koleś. Jest tak dlatego, że nawet jeśli łamię jego wolę walki, to kolejną rundę zaczyna naładowany nią do pełna. Jakby ją wymieniał na nową. Szybko wraca do gry. Nawet gdy szybko przypominam mu, że pora ustąpić, to zawsze wraca z nową wolą walki. Goście, którzy tak walczą, są, kurwa, niebezpieczni.
– Jedynym gościem, który tak walczył, był Emil (Weber) Meek. Wiking. Musiałem skurwiela usadzić na dole, żeby go zatrzymać. Szacunek więc dla nich obu.
Do pojedynku Kamaru Usmana z przywołanym przezeń Emilem Weberem Meekiem doszło w styczniu 2018 roku. Nigeryjczyk wygrał wówczas jednogłośną decyzją sędziowską, ale zainkasował sporo uderzeń w stójce od agresywnie nastawionego Norweg, który także w parterze – gdzie przenosił walkę Nigeryjczyk – nigdy z porażką się nie pogodził.
Valhalla przegrał później z Bartoszem Fabińskim i Jake’iem Matthewsem i jego przygoda z UFC dobiegła końca. Ostatnio był widziany w akcji w grudniu ubiegłego roku, przegrywając przez szybkie poddanie z Louisem Glismannem.
Do akcji 34-letni Norweg powróci 10 września, krzyżując pięści z Kacprem Koziorzębskim w ramach gali KSW 74 w Ostrowie Wielkopolskim.
– Muszę po prostu pokonywać takich gości – dodał Usman. – Deklasować ich. I zrobiłem to, ale… Czasami dzieje się coś szalonego.
– Dobra robota, Rocky – powiedział na koniec. – Dobra robota, Rocky. Do zobaczenia wkrótce.
Najprawdopodobniej na początku przyszłego roku dojdzie do trzeciego starcia Edwardsa z Usmanem. Obaj zawodnicy wyrazili pełną gotowość na takie starcie, które otrzymało też błogosławieństwo sternika UFC Dany White’a.
Cały materiał poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.