Marian Ziółkowski opuszcza klub WCA! „Nie zostaję z prostego powodu”
Marian Ziółkowski nie będzie już reprezentował barw klubu Warszawskie Centrum Atletyki, gdzie trenował od wielu lat.
Kilka tygodni temu gruchnęły doniesienia o rezygnacji Roberta Jocza z funkcji głównego trenera Warszawskiego Centrum Atletyki, a tymczasem dzisiaj okazało się, że szeregi klubu opuści też jeden z jego sztandarowych zawodników, mistrz kategorii lekkiej KSW Marian Ziółkowski.
O opuszczeniu klubu Golden Boy opowiedział w rozmowie z Pauliną Klimek przed ceremonią ważenia przed jutrzejszą galą KSW 73 w Warszawie.
– Dokładnie tak – powiedział Marian, gdy Paulina przedstawiała go widzom, wspominając między innymi, że reprezentuje WCA. – Jedyne, co bym poprawił, to już nie do końca można powiedzieć, że jestem reprezentantem WCA. Myślę, że w przeciągu najbliższego miesiące wszystko się pozmienia i będę reprezentował inny klub.
– Jeszcze do końca nie wiem, jaka to będzie nazwa, ale na pewno to nie będzie WCA.
Przez pierwsze lata kariery Marian Ziółkowski trenował pod batutą Mirosława Oknińskiego, nigdy później nie ukrywając, że trener ten w dużej mierze ukształtował go jako zawodnika.
Z czasem jednak ich drogi się rozeszły. Marian Ziółkowski trafił pod skrzydła trenera Roberta Jocza w Warszawskim Centrum Atletyki, gdzie wszedł na zupełnie nowy poziom, czego najlepszym dowodem złoto wagi lekkiej KSW i trzykrotna już jego obrona.
– Nie zostaję w WCA z prostego powodu – powiedział Marian. – Moi trenerzy – Robert Jocz, Krzysiek Gutowski i w sumie Adam Grabowski, który jest trenerem parteru – przenoszą się do innego klubu. Gdzie indziej będziemy trenować. Ja oczywiście za nimi idzie.
– Mam na pewno sentyment do klubu WCA, także do zawodników z Czeczenii, którzy tam są. Szczególnie do Anzora Azhieva, który świetnie pokazuje zapasy. Do takich sparingpartnerów jak Adam Soldaev czy Mansour Azhiev, chociaż teraz ostatnio było mniej okazji, aby z nim robić.
– Mam jednak oczywiście do nich duży sentyment, też dużo zawdzięczam pod względem zapaśniczym właśnie Anzorowi, ale przede wszystkim moje serce jest z trenerem Robertem Joczem, z Krzyśkiem Gutowskim i gdzie oni by nie poszli – mogliby pójść nawet do jakiejś piwnicy – i tak bym poszedł z nimi i robiłbym to, co trzeba.
– Myślę, że to jest dobra decyzja. Ci trenerzy, których wymieniłem, robili główną robotę. Oczywiście też mój trener Jacek Kucharczyk i Paweł Mistewicz od jiu-jitsu. Oczywiście też nie mogę nie wspomnieć Anzora, jeśli chodzi o te zapasy, bo zawsze te zapasy u mnie najbardziej kulały i nie na darmo treningi z nim sprawiły, że w dużej mierze poprawiłem tą płaszczyznę.
– Dużą robotę robił też dobrze znany Bartek Fabiński. Gość, który poprawił całą moją grę przy ścianie. Jest więc sporo trenerów, z którymi zostałem. Szkoda trochę tego Anzora właśnie pod względem zapaśniczym, ale życie idzie dalej i zwycięskiego składu się nie zmienia.
Marian Ziółkowski zapowiedział wczoraj rychłe ogłoszenie kolejnej walki. Prawdopodobnie będzie przygotowywał się do niej już pod sztandarem nowego klubu. Wieść gminna niesie, że przeciwnikiem niesionego serią czterech wiktorii warszawiaka będzie mistrz kategorii piórkowej Salahdine Parnasse.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.