UFC

Wychował się na walkach Nate’a Diaza, dziś wróży mu rzeź: „W Czeczenii zjadamy gangsterów na śniadanie”

Khamzat Chimaev zabrał po raz pierwszy głos na temat wrześniowej konfrontacji z Natem Diazem na UFC 279.

Robiący furorę w UFC Khamzat Chimaev podchodzi z rezerwą do notorycznie pojawiających się w mediach opinii, jakoby jego niedawno ogłoszone starcie z Natem Diazem pełne było złej krwi.

– Opowiadają, że mnie nie lubi i że ja nie lubię jego – powiedział łamaną angielszczyzną w magazynie The MMA Hour. – Lubię gościa. Wychowywałem się na nim. Chodziłem do szkoły, gdy walczył w UFC. To niesamowite walczyć z takim gościem. Lubię go.

– Jakby walczyć z kimś z filmu. Gdy byłem mały, UFC było jak filmy. Człowiekowi wydawało się, że nigdy się tam nie dostanie, że zawsze będzie tylko oglądał. A teraz walczę z gościem, którego oglądałem. Oglądałem jego walki w Czeczenii.

Do pojedynku ze stocktońskim badboyem dojdzie 10 września. Zwieńczy on galę UFC 279, która odbędzie się w Las Vegas.

Rzecz jednak w tym, że pomimo całej sympatii, jaką jakoby żywi do Nate’a Diaza, czeczeński Wilk poddaje w wątpliwość, aby do walki tej doszło.

– Nadal nie wierzę, że gość się pojawi, ten chudzielec – powiedział. – Zobaczymy, co się wydarzy. Po prostu czekam na 10 września. Nie ma znaczenia, z kim ostatecznie będę się bił. Trenuję. Powiedziałem, że jeśli ostatnią walkę (w UFC) chce stoczyć w 185 funtach, niech po prostu się pojawi na miejscu. Mogę walczyć w tym limicie. Bez znaczenia.

Niepokonany w zawodowej karierze Czeczen stwierdził, że wcale walki z Natem Diazem brać nie musiał. Miał bowiem rzekomo zagwarantowany pojedynek mistrzowski ze zwycięzcą rewanżu Kamaru Usmana z Leonem Edwardsem. Zdecydował się jednak stoczyć jeszcze jedno starcie.

– Dla mnie to bez znaczenia – stwierdził. – Gdyby dali mi Kamaru Usmana, trenowałbym tak samo. Bez znaczenia. Gość potrafi się bić. Jest groźny. Walczy do ostatniej sekundy, więc cieszę się, że walczymy razem.

– Jest jedną z legend. Wszyscy powtarzają, jak to z niego gangster. Ale pokażę ci, kto jest gangsterem. Jak mówiłem wcześniej, jesteśmy z Czeczenii, wychowaliśmy się na wojnie i zjadamy gangsterów na śniadanie.

Dla Nate’a Diaza starcie z Khamzatem Chimaevem będzie ostatnim w kontrakcie z UFC. Amerykanin od wielu lat nie ukrywa, że chce opuścić Danę White’a i spółkę. Taryfy ulgowej mocno faworyzowany zresztą przez bukmacherów Wilk jednak dla stocktończyka nie przewiduje.

– Po prostu tam wyjdę i rozłupię mu głowę – zapowiedział. – Jeśli będzie stójka, znokautuję go. Jeśli pójdziemy na dół, poddam go albo zmasakruję mu twarz, zmuszę do klepania. Zobaczymy. Dla mnie bez znaczenia. Nie robię żadnych planów na walkę i innego gówna. Nie pytam o to trenerów, nigdy nie rozmawiamy o tym, co robię w walce. Po prostu na treningach robię to, co każe trener. Gdy sparujemy i krzyczy 'obalaj!’, obalam. Jeśli krzyczy 'jab i do boku’, robię to. Słucham go.

– Potem wchodzę do klatki i robię dokładnie to samo, co robiłem na sparingach. Czasami obalam, poddaję. Wiem, że w klatce muszę robić to samo co na sparingach. Taki jest mój plan na walkę. Nie usłyszycie jednak nigdy, żebym opowiadał, że ten czy tamten robi to, robi tamto, wyprowadza prosty tak, robi tak. Nie wierzę w żadne plany na walkę i inne tego typu gówno. Walka to walka.

Zapytany o predykcję na walkę, Chimaev ocenił, że skończy Diaza w rundę lub dwie.

Cały wywiad poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

  1. Ciekawi mnie czy Warga jest wstanie przełamaniać Diaza i go szybko skończyć (chyba, że ten w ramach kpiny odstawi jakiś numer, że sam się podda po 10 sekundach walki). Patrząc na CV Stoktończyka jego odporność wygląda imponująco

Dodaj komentarz

Back to top button