Alex Pereira: „Spytajcie Adesanyę, czy był pod wrażeniem, jak go nokautowałem”
Alex Pereira robi co może, by doprowadzić do trylogii z mistrzem kategorii średniej.
Alex Pereira nie ukrywa, że nie jest fanem Israela Adesanyi.
Mimo, że jedyną porażkę w MMA zadał mu Jan Błachowicz, jest pewien zawodnik, który budzi w Israelu Adesanyi jeszcze gorsze wspomnienia.
Obdarzony zabójczym uderzeniem Alex Pereira może pochwalić się w swoim sportowym CV dwukrotnym zwycięstwem nad obecnym mistrzem wagi średniej – pokonał go zarówno przez decyzję, jak i przez ciężki nokaut.
Zaledwie 8 miesięcy spędzonych w UFC wystarczyło Brazylijczykowi, by z interesującego debiutanta zamienić się w czołowego pretendenta. Brutalne nokauty na Andreasie Michailidisie i Seanie Stricklandzie, rozdzielone wojną stoczoną z Bruno Silvą sprawiły, że Poatan znalazł się na świeczniku kategorii 185 funtów UFC.
Ostatnie pojedynki Pereira i Adesanya stoczyli na tej samej gali, choć nokaut tego pierwszego porwał tłumy, a występ drugiego uśpił niejednego widza oglądającego występ mistrza.
– Byłem tam i widziałem tę walkę [Adesanyi z Jaredem Cannonierem]. Nie byłem pod wrażeniem – powiedział Pereira. – Ani ja, ani fani. Istnieją nagrania ludzi wychodzących po czwartej rundzie. Ludzie kupili drogie bilety i chcieli zobaczyć, jak mistrz zwycięża. Ale wyszli, bo to nie było interesujące.
– Rzecz jasna, on by mnie nigdy nie pochwalił, ale to bez znaczenia. Możecie go spytać, czy był pod wrażeniem jak go nokautowałem. Zaimponowałem mu? Jeśli nie, to jest chory. Ale jeśli był pod wrażeniem swojego ostatniego występu, to spoko.
Pomimo dwóch zwycięstw nad Adesanyą, Pereira nie zamierza ujmować klasie Nigeryjczyka; mimo niechęci do jego stylu walki, Poatan docenia mistrzowskie umiejętności Adesanyi.
Nie oznacza to jednak, że ufa słowom Stylebendera.
– Powiem tak: myślę, że daje z siebie wszystko, ale jego „wszystko” to nie tylko atak, ale i obrona. Bo właśnie to jest najtrudniejsze – wyjaśnił Pereira. – To, co on robi jest właśnie najcięższe. Obrona. To zawodnik kompletny. Widzieliście, że grapplerzy sobie z nim nie radzili, bo jest inny. Jest dobry.
– To tak jak z moim występem. Udało mi się znokautować [Stricklanda], choć mówiłem, że chcę się bić przez trzy rundy. Ale padł, sędzia nie zatrzymał walki, to miałem pozwolić mu wstać? Pewnie, że nie. Dałem z siebie wszystko, tak jak i on dał tyle, ile był w stanie.
Brazylijczyk sądzi, że Adesanya nie jest aż tak mocnym zawodnikiem, na jakiego się kreuje. Nie wierzy, że sportowiec będzie w pełni usatysfakcjonowany zwycięstwami, jakie w ostatnim czasie odnosił Stylebender.
– Myślicie, że nie znokautowałby rywala, gdyby był w stanie? „Sprawię, że będzie to wyglądało na łatwiznę”. Sądzicie, że nie chciał go ubić? Pewnie, że chciał, ale rywal mu na to pozwolił. Dał z siebie wszystko. Niemożliwe, by się powstrzymywał. Dawał z siebie wszystko. Bo kto by nie chciał nokautować? Jeżeli masz moc, by obronić pas przez nokaut albo poddanie, to kto by tego nie robił?
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.