Raz popełnił ten błąd, więcej nie zamierza! Mamed Khalidov nie widzi rozwiązania „patowej sytuacji” dot. walki z Mariuszem Pudzianowskim
Mamed Khalidov wyjaśnił, dlaczego pojedynek z Mariuszem Pudzianowskim najprawdopodobniej nie dojdzie do skutku.
Arbi Shamaev i Anzor Azhiev – wieloletni trenerzy Mariusza Pudzianowskiego – z radości zdecydowanie nie skakali, gdy po wielkim zwycięstwie ich podopiecznego z Michałem Materlą podczas zeszłotygodniowej gali KSW 70 w Łodzi do klatki wpadł Mamed Khalidov, ustawiając się na walkę z Pudzianem.
W udzielanych po gali wywiadach obaj czeczeńscy trenerzy nie ukrywali, że pojedynek Khalidova z Pudzianowskim zdecydowanie na rękę im nie jest. Z Mamedem znają się bowiem od wielu lat i traktują go jak brata i mentora, który nie szczędził im pomocy, gdy stawiali pierwsze kroki w Polsce. Ba! Obaj zapowiedzieli, że nie staną w narożniku Pudzianowskiego, jeśli dojdzie do walki z Khalidovem, przyznając nawet, że zrobią, co w ich mocy, aby do pojedynku tego nie doszło.
Zupełnie inaczej na temat ten zapatrują się natomiast szefowie KSW. Maciej Kawulski i Martin Lewandowski od dłuższego już czasu mocno promują to zestawienie medialnie, wychodząc z założenia, że czeczeńscy trenerzy byłego strongmana powinni stanąć w jego narożniku – właśnie z szacunku dla Khalidova.
W udzielonym wczoraj Filipowi Lewandowskiemu wywiadzie Mamed Khalidov nieoczekiwanie zdradził jednak, że na drodze do zestawienia jego walki z Pudzianem istnieją przeszkody, których sforsować prawdopodobnie nie sposób. Nie wdawał się jednak w szczegóły.
Wydaje się natomiast, że w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Arturowi Mazurowi z WP Sportowe Fakty Czeczen zdradził, w czym konkretnie tkwi problem… Otóż, właśnie w relacjach, jakie łączą go z Arbim Shamaevem i Anzorem Azhievem.
– Przede wszystkim ja nie wyzywałem Mariusza do klatki – zastrzegł Mamed, zapytany o czeczeńskich trenerów i ich nastawienie. – Ostatnio jesteśmy męczeni, Mariusz i ja… Każdy pyta, czy zawalczycie, czy zawalczycie? W klatce pyta go znowu Mati o to. Po prostu wszedłem, mówię, kurna, no każdy pyta. Mariusz, mam nadzieję, że w końcu zrobimy tę walkę, bo mamy już dość – i on, i ja – tego gadania. W żadnym wypadku nie wyzywałem go na pojedynek.
– To jest duży problem, jeśli chodzi o to, o czym mówi Arbi. Nie wiem, jak to rozegrają. Gdyby było troszeczkę inaczej… Nie mam pojęcia na dzień dzisiejszy, jak miałoby to wyglądać. Propozycje? Dobra, ok, on nie ma nic przeciwko, ja też nie mam nic przeciwko, ale jak to sfinalizować?
Khalidov stanowczo zastrzegł, że nie ma zamiaru w żaden sposób wpływać na Azhieva czy Shamaeva, aby przekonać ich do walki czy też do stanięcia w narożniku Pudzianowskiego.
– Sprawy kulturowe – powiedział. – To tak naprawdę nie są moi koledzy. To są moi bracia. Mamy zbyt bliskie relacje, żeby… I też zbyt bliskie relacją mają chłopaki z Mariuszem. Żeby dzisiaj chłopaki nie weszli (do narożnika)… To jest patowa sytuacja tak naprawdę.
– Jak on się bez chłopaków przygotuje? On się z nimi tylko przygotowuje. I ja to rozumiem. Ma swój sztab trenerski.
– Teraz muszę zadać pytanie: czy ta walka jest potrzebna takim kosztem? Nie zdawałem sobie z tego sprawy. Walka, walka, gadamy o tej walce, KSW mówi: zróbmy tę walkę. Ok. Ale jak to dopiąć? Bo tu jest problem.
Mamed podkreśli, że codziennie niemal ma kontakt z Arbim i Anzorem. Zwrócił też uwagę, że są oni dla Mariusza kimś więcej niż tylko trenerami.
– Ciężki temat – powiedział. – Raczej rozwiązania tego tematu nie widzę. Nie wiem, jak to zrobić. Ja nie będę wpływał w żaden sposób na chłopaków, bo ja rozumiem. I właśnie pytanie, czy potrzebna jest ta walka? Czy jest tak koniecznie potrzebna, że nie ma co robić (innej).
Czeczen przyznał, że do dzisiaj żałuje pojedynku z Michałem Materlą i gdyby mógł cofnąć czas, nigdy na takowy by się nie zgodził. Zaznaczył jednak, że wtedy presja na zestawienie walki ze szczecinianinem była gigantyczna, a obaj znajdowali się w czubie dywizji. W przypadku potencjalnej walki z Pudzianowskim elementy te odpadają.
– Tu doszła jeszcze sytuacja z Anzorem, Arbim – powiedział. – Mariusz, ja… Za bliskie relacje. I tak dalej. Nie wszystko jest też… Są sprawy ważniejsze od pieniędzy.
Mamed Khalidov powtórzył po raz kolejny, że marzy mu się rewanżowe starcie z Roberto Soldiciem, który znokautował go w grudniu zeszłego roku. Wobec jednak niepewnej sytuacji kontraktowej Chorwata – wiele wskazuje na to, że opuści szeregi KSW, wybierając UFC – sprawa z rywalem na powrót Mameda Khalidova jest otwarta.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Nie lubię takiego gadania z ich strony.
Czyli nie uważają MMA jako czysto sport. Raczej gdyby pojedynek miał być w BJJ to by nie mieli z tym problemu.
Sport, tylko taki, że Roberto wysłał prawie Mameda na tamten świat. Dla mnie walka Pudziana z Mamedem bez sensu, a przy tym w pełni rozumiem czeczeńską brać.
Tylko zapytać jakiegoś zawodnika dlaczego „krzywdzi innych ludzi” zamiast zająć się normalną robotą, to będzie wciskał farmazony od pięknym sporcie, szacunku dla przeciwnika, zaszczyt dzielić klatkę itp. itd.
Dziwne, ale mnie też jakoś nie kręci te zestawienie, a niby powinno.
Ale po ostatniej takiej wygranej Pudziana nie może teraz on brać za przeciwnika żadnego Bombardiera ani ochroniarza.