Charles Oliveira wyjaśnił, dlaczego chce Conora McGregora, zdradził planowany termin powrotu
Charles Oliveira podsumował zwycięskie starcie z Justinem Gaethje, wyjaśniając, dlaczego wyzwał do walki Conora McGregora.
Po fantastycznym pojedynku, w którym poddał Justina Gaethje podczas gali UFC 274 w Phoenix, Charles Oliveira zapewnił, że jest gotowy na każdego przeciwnika, nie pozostawiając jednak wątpliwości, jakie nazwisko chodzi mu po głowie.
– Hej, Dana White! – wykrzyczał w wywiadzie w oktagonie. – Mówiłem, że nie robi mi to różnicy. Postawcie przede mną kogokolwiek, nie zamierzam wybierać. Hej, Conorze McGregorze! Wychodzisz, czy będziesz nadal uciekał?
Z powodu przestrzelenia wagi w piątek Oliveira stracił tytuł mistrzowski wagi lekkiej, nie będąc uprawnionym do jego zdobycia w sobotę. Pokonując jednak Justina Gaethje, zagwarantował sobie status pretendenta do pustego obecnie tronu.
Pojedynek z Amerykaninem nie był dla Brazylijczyka spacerkiem. Zanim posłał go na deski i poddał, sam dwukrotnie lądował na dole.
– Oto moja wiadomość do całej dywizji – powiedział podczas konferencji prasowej po gali. – Wiem, kim jestem i wiem, skąd przychodzę. Posyłacie mnie na deski, ale nadal nacieram. Wiedziałem, że będę trafiony. Wiedziałem też, że ja będę trafiał. Byłem gotowy na wojnę. Wszystko sprowadzało się do tego, kto chce zwycięstwa bardziej. Byłem dziś pobłogosławiony. Mistrzem jest Charles Oliveira.
Sternik UFC Dana White przyznał podczas konferencji prasowej po gali, że nie wyklucza, iż ostatecznie kolejnym przeciwnikiem Do Bronxa będzie rozpędzony serią dziesięciu zwycięstw Islam Makhachev, który zresztą wściekle garnie się do tej walki.
Z kolei Conor McGregor zdążył już odpowiedzieć na wyzwanie ze strony Brazylijczyka, nie ukrywając, że raczej celuje w powrót do akcji w limicie kategorii półśredniej – nie lekkiej.
– Mówiłem już, że Conor McGregor byłby dobrą walką – powiedział Oliveira, uzasadniając wyzwanie rzucone Irlandczykowi. – Gdy byłem na 7. miejscu w rankingu, wyzywałem do walki tych wszystkich gości i żaden z nich nie zwracał na mnie uwagi.
– Niech więc matchmakerzy robią swoją robotę, mój team dokona wyboru. Mistrz nazywa się Charles Oliveira, więc niech się trochę napocą, żeby mnie znaleźć.
– Jeśli trzeba będzie, to pokonam gościa w imię Jezusa Chrystusa – dodał później. – Mam córkę, o którą muszę zadbać. To byłaby wielka wypłata i ważna walka dla mojego dziedzictwa. I o to tutaj chodzi.
Kiedy zwycięski w ostatnich jedenastu aż potyczkach Brazylijczyk chciałby natomiast powrócić do oktagonu?
– Zrobimy jak ostatnio – powiedział. – Chcemy walczyć w grudniu. Chcemy walczyć w grudniu. Trochę teraz odpoczniemy i pójdziemy tą samą drogą. To najlepszy termin. A przy okazji – to będzie w Brazylii.
Cała konferencja prasowa poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Ogólnie wszystko spoko, ale z tym pokonywaniem w imię Jezusa to ostro płynie. :)
dać mu Islama, będzie jihad ;)