„Wyszło idealnie” – Pereira podsumował zwycięstwo z Silvą, wyjaśnił, dlaczego rzucił wyzwanie Cannonierowi
Utytułowany kickbokser Alex Pereira nie ukrywał zadowolenia z przebiegu walki z Bruno Silvą.
W sobotę Alex Pereira dopisał do swojego bilansu drugie zwycięstwo pod sztandarem UFC, pokonując w Las Vegas na pełnym dystansie mogącego pochwalić się serią trzech wiktorii Bruno Silvę.
– W pierwszej walce (z Andreasem Michailidisem) wygrałem przez nokaut, więc wyszło dla mnie świetnie – powiedział podczas konferencji prasowej po gali Poatan. – W tej walce nokautu nie było, ale wynik też był dla mnie idealny. Pokazałem więcej ze swojej gry. Czasami nokaut w pierwszej rundzie nie jest najlepszy. Oczywiście gdybym miał okazję na KO w pierwszej rundzie, to bym z niej skorzystał. Jednak lepiej dla mnie, że potoczyło się, jak się potoczyło. Wytrzymałem trzy rundy, piętnaście minut. Pokazałem więcej wszystkim, którzy we mnie wątpią.
Wszyscy sędziowie orzekli o wiktorii Pereiry w stosunku 30-27. W każdej rundzie Poatan zanotował więcej uderzeń, choć druga była najbardziej wyrównana.
– W pierwszej rundzie starałem się zmasakrować mu ręce, aby utorować sobie drogę do nokautu pięściami – powiedział. – Na tym się koncentrowałem. Starałem się też utrzymać bezpieczny dystans przed obaleniami. Wydaje mi się jednak, że złamałem palca u nogi. Frontalem. Trafiłem chyba w czubek jego łokcia.
– W drugiej rundzie przestałem więc kopać i chyba wtedy miał kilka dobrych momentów. Przynajmniej w porównaniu do tego, co miałem zaplanowane. Skończyło się jednak tak, że cały ciężar uderzeń przeniosłem na ręce. Wtedy zacząłem go trafiać. Trafiałem mocnymi uderzeniami i niektóre z nich poczuł.
– Był taki moment, w którym się zachwiał. Myślę, że wielu oglądających myślało wtedy, że to jest ten moment, aby go dobić. Ale musiałem zebrać siły i oddychać. Widziałem po jego twarzy, że wcale nie jest jeszcze skończony. Mógłby wtedy zrzucić na mnie jakąś bombę, jak to ma w zwyczaju.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Po zwycięstwie dwukrotny pogromca dzierżącego złoto 185 funtów Israela Adesanyi rzucił wyzwanie Jaredowi Cannonierowi.
– Poprosiłem o Cannoniera, bo jest blisko pasa – wyjaśnił Pereira. – Wielu ludzi opowiada już o Adesanyi, więc cofnąłem się o kilka kroków.
– Mój plan to mistrzostwo. Nie wiem, kiedy do tego dojdzie – czy za pięć walk, czy już w następnej. To nie zależy tylko ode mnie.
Wydaje się jednak, że szanse na zestawienie z Jaredem Cannonierem oscylują obecnie w okolicach zera. Amerykanin jest bowiem przymierzany do walki o tytuł mistrzowski ze wspomnianym Israelem Adesanyą. Wstępnie pojedynek ten planowany jest na lipiec lub sierpień.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.