(VIDEO) „Bardzo rzadko czytam komentarze, jednak z ciekawości weszłam…” – zapłakana Kowalkiewicz nie rozumie wiader pomyj pod swoim adresem
Karolina Kowalkiewicz odniosła się do krytycznych – delikatnie rzecz ujmując – komentarzy, jakie pojawiły się pod jej adresem.
W niedzielę była pretendentka do pasa mistrzowskiego wagi słomkowej UFC Karolina Kowalkiewicz opublikowała w mediach społecznościowych wpis, w którym zasugerowała powrót do walki.
– Jak to mówi klasyk „forma sama się nie zrobi” – napisała polska zawodniczka na Instagramie. – Wracam…
Wieści o planowanym powrocie Polki szybko obiegły nadwiślańską scenę MMA. Jak się okazało, Karolina jeden z artykułów temu poświęconych przeczytała – a w zasadzie komentarze w temacie jej powrotu – i… Zdecydowanie uśmiechu na jej twarzy one nie wywołały. W opublikowanym na Instagram Stories nagraniu zapłakana łodzianka skomentowała krytyczne wpisy pod swoim adresem, które miała wątpliwą przyjemność przeczytać.
– Powiem wam, że jestem raczej… Jestem odporna na to, co się dzieje w Internecie, na tą całą falę hejtu, na te niefajne wiadomości, komentarze i tak dalej – powiedziała. – Ale czasami człowiekowi robi się cholernie przykro.
– Naprawdę nie wiem, co ludzie mają w głowach, ale na jednym z portali poświęconych MMA pojawił się taki artykuł, że zasugerowałam, że wracam, że wracam do oktagonu. Bardzo rzadko czytam komentarze, jednak z ciekawości weszłam, żeby zobaczyć, co tam napisali.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Poczytałem komentarze ludzi i… Powiem wam, że naprawdę jest mi cholernie przykro… W ogóle tego nie rozumiem, z jaką łatwością można na drugiego człowiek wylewać wiadro pomyj. Oceniać jego życie, nie mając pojęcia o tym życiu.
– Cholernie przykro… Jest mi po prostu cholernie, cholernie, cholernie przykro. Ale mimo wszystko i tak dalej będę robić swoje, a wy się skupcie na sobie. Buziaki.
Czyżby chodziło o cohones? Też czytałem i trochę polecieli. pic.twitter.com/XebyVlFyCy
— Sebastian (@Sebinho93x) February 7, 2022
Karolina Kowalkiewicz była ostatnio widziana w akcji w sierpniu ubiegłego roku, przegrywając przez poddanie z Jessicą Penne. Była to dla polskiej zawodniczki już piąta porażka z rzędu pod sztandarem UFC. Z obozu Kowalkiewicz napłynęły jednak wówczas informacje, że otrzymała zapewnienie, że drzwi oktagonu nadal pozostają dla niej otwarte.
Pod sztandar amerykańskiego giganta dzierżąca swego czasu pas mistrzowski KSW Karolina wstąpiła w 2015 roku, serią trzech zwycięstw torując sobie drogę do pojedynku o złoto 115 funtów. W listopadzie 2016 roku zmuszona była jednak uznać wyższość Joanny Jędrzejczyk.
Szczegóły w temacie powrotu łodzianki – termin oraz rywalka – nie są póki co znane.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Nawet nie chce tego włączać, ale widać, że podłoże mentalne tez leży. Nie wiem czego Karolina sie spodziewała, zanotowała kosmiczny regres. Ostatnia porażka w słabym stylu, z emerytką byłaby wylotem. Walki z Yan i Grasso, to byly deklasacje Karoli. Parafrazując klasyka z „Chłopaków nie płaczą”: utrzymała się dlatego, ze ma ładną buźkę i ma dobre zasięgi jak na kobiece MMA. To nie zaden hejt, tylko fakty
Podchodzisz do sprawy czysto pragmatycznie – nie masz wyników lala, dostałaś wpierdol, to o co ci chodzi?
Tymczasem ona bardziej odwołuje się do emocji, obelżywego języka w komentarzach, braku poszanowania dla osoby i wysiłku, jaki włożyła w ten sport.
Nawet jeżeli jej nie idzie, to nie jest powód, żeby ją mieszać z błotem.
Nie czytam komentarzy poza wąskimi źródłami (jak np. Lowking ;p), ale w czasach triumfu i popularyzacji skrajnych patologii zdziwienie, że jest ściek w komentarzach to dowód lekkiej naiwności infantylności ze strony Karoliny, żeby nie rzec – urwanie się trochę z choinki.
To nie jest zdziwienie, tylko raczej autentyczny smutek. To jest kobieta mimo wszystko, a nie facet. Są zawodnicy, dawni mistrzowie, którzy nie potrafią wytrzymać zewnętrznej presji, komentarzy otoczenia, a co dopiero skromna kobiecinka, której kariera od jakiegoś czasu „toczy się” gorzej.
Z tego co wiem, to we wspomnianych komentarzach jechano głownie po Zaborze, który rzekomo zmuszą ją do walczenia (IMO bzdura) i zrobił sobie z tego źródło utrzymania…
Kariera Karoliny w ostatnich latach to katastrofa 5 porażek pod rząd, 36 lat, i ciężka kontuzja oka. Trzeba być naprawdę wielkim fanem Karoliny, żeby nie patrzeć sceptycznie na jej kolejne walki…
Można patrzeć sceptycznie na szanse sportowca, ale można to przekazać kulturalnie, bez obrażania (tak, wiem, w internetach to utopia…).