„To po prostu tak nie działa!” – sfrustrowany Gregor Gillespie nie chce walki z Matuszem Gamrotem!
Gregor Gillespie opowiedział o niedoszłej walce z Tonym Fergusonem, wyjaśniając też, dlaczego nie interesują go zestawienia z niżej sklasyfikowanymi rywalami.
Kilka dni temu sklasyfikowany na 10. miejscu w rankingu wagi lekkiej Gregor Gillespie zirytował się nie na żarty – wszystko dlatego, że wywoływany przez niego do walki Tony Ferguson kompletnie go zignorował, rzucając wyzwanie Michaelowi Chandlerowi.
– Od pięciu albo sześciu lat w ogóle nie gadałem – powiedział Gregor w najnowszym wywiadzie udzielonym MMAJunkie.com. – Nie wyzywam ludzi. Byłem w tym konsekwentny.
– Oferowano mi walki, ale po prostu nie były to walki, które mnie interesowały. Nie jestem jeszcze staruszkiem, ale mam już na karku 35 lat. Nie zostało mi tak dużo kariery, wobec czego nie walczę po prostu z niżej sklasyfikowanymi gośćmi.
– Nie chcę teraz zabrzmieć jak jakiś obrzydliwie bogaty koleś – bo nim nie jestem – ale nie jest też tak, że muszę akceptować każdą walkę, jaką mi dają, żeby mieć na jedzenie. Jeśli mam być szczery, to nie walczę dla pieniędzy. Gdyby tak było, zaakceptowałbym każdą walkę, jaką mi dają. Ale chcę walczyć z gośćmi, dzięki którym awansuję w rankingu. Kropka. A to oznacza kogoś, kto jest w rankingu przede mną.
Mogący pochwalić się siedmioma zwycięstwami w dotychczasowych ośmiu występach w oktagonie UFC Amerykanin zwrócił uwagę, że Beneil Dariush po pokonaniu Diego Ferreiry niejednogłośną decyzją dostał walkę z Tonym Fergusonem. On sam ubił natomiast Brazylijczyka, a jednak do walki z El Cucuyem nie doszło. Gillespie zaznaczył jednocześnie, że nie jest to absolutnie wina matchmakerów UFC.
– Po tym, jak pokonałem Ferreirę, zaproponowali mi Fergusona na listopad – powiedział. – Zgodziłem się. Zero odpowiedzi. Skontaktowałem się z menadżerem, który powiedział mi, że „nie wydają się szczególnie podekscytowani walką z tobą”.
– Ponawialiśmy pytania o tę walkę, ale cały czas odpowiedź była ta sama: „nie wydaje się podekscytowany, nie chce walczyć”. A potem widzę, że wyzywa do walki (Michaela) Chandlera. I to mnie naprawdę wkurzyło.
Gillespie podkreślił, że pomimo iż pokonał Ferreirę w obszarze zapaśniczo-parterowym, który nie zawsze należy do najbardziej efektownych, walka ta bardzo przypadła do gustu fanom. Otrzymał mnóstwo pozytywnych wiadomości. Wierzył, że utoruje sobie tym zwycięstwem drogę do mocniejszych przeciwników.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Chciałem iść za ciosem – powiedział. – Nie mam jednak wielkiego wyboru, jeśli chcę być wybredny – a jestem. Ale przede mną jest aż dziesięciu gości. Po prostu chcę kogokolwiek z nich. Pełen okres na przygotowania i gość przede mną. To moje jedyne wymagania.
– Żeby była jasność: nie twierdzę, że goście z Top 10 boją się mnie – zaznaczył. – Ale też uważam, że jest z pięciu, dla których walka ze mną nie miałaby sensu. Nie wymieniłem więc kilku nazwisk. Nie rzucam wyzwania Dustinowi Poirierowi, chociaż wziąłbym tę walkę w sekundę. Nie uważam jednak, aby z jego strony miało to sens, co wcale oczywiście nie znaczy, że Dustin boi się ze mną walczyć.
– To jednak frustrujące, bo jak mam się piąć w rankingu, nie walcząc z gośćmi, którzy są przede mną? Można mówić, że wybieram sobie rywali, ale wiem, jak dotrzeć do titleshota. I nie da się tego zrobić, pokonując gości, którzy są w rankingu za tobą i dopiero co weszli do Top 15. To po prostu tak nie działa.
Tak się natomiast składa, że gotowość do walki z Gregorem Gillespiem wyrażał już w mediach społecznościowych kilkukrotnie Mateusz Gamrot, który znajduje się na 12. miejscu w rankingu.
I rzeczywiście – gdy przeprowadzający wywiad Mike Bohn zauważył, że Gift prawdopodobnie nawiązuje powyżej właśnie do Polaka, Amerykanin przytaknął.
– Oczywiście są goście, którzy wymieniali moje nazwisko, którzy chcą się ze mną bić, ale to nie są goście, którzy przybliżą mnie do celu – powiedział Gillespie. – Zegar tyka, więc chcę działać. Gdybym miał 27 lat na karku, pewnie wziąłbym walkę z gośćmi, którzy są za mną. Po prostu jestem w dziwnym położeniu najwyraźniej.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
To co on mówi o zawodnikach spoza top10, równie dobrze może o nim powiedzieć Ferguson.
Pozycję ma w UFC jaką ma. W jego przypadku trudno uznać, że organizacja go jakoś źle traktuje. Wielu imponujących nazwisk w rekordzie to on nie ma..Walczy raz na rok. I skończył sztywny w walce Z Lee, co go wyhamowało.
Ferguson jest po 3 porażkach z rzędu. W tym jest cały myk, by zawodnicy z wyższych pozycji po przegranych musieli bronić swojego miejsca w rankingu. Bez tego elementu nigdy nie ma awansu i spadku, tylko zakopanie w okopach.
Islam cierpiałby ( i w sumie przez długi czas cierpiał) na ten sam problem, ale miał tę całą historię i powiązanie z Khabibem, które pozwoliłby mu 'wystrzelić’ do góry. Bez tego byłby zwykłym zapaśniczym gatekeeperem.
W sumie to trochę racji masz te porażki Fergusona powinni mieć jakieś znaczenie.
Chociaż uważam, i tak, że Gillespie najbardziej sam sobie skopał sprawę dotkliwą przegraną z Lee. Gdyby wtedy wygrał byłby parę oczek i wyżej i byłoby prościej o walkę z top10.
Gillespie obsrany Gamerem, w sumie w porównaniu w każdej dziedzinie, Gamer wszędzie jest ciut lepszy. Kondycja i zapasy Gifta są w tym pojedynku neutralizowane, na dodatek to malutki lekki gabarytowo, Mateusz byłby dla mnie w tej walce faworytem.