„Jest super, ogień wrócił!” – Jan Błachowicz ujawnił zmiany, jakich dokonano w WCA po porażce z Gloverem Teixeirą
Były mistrz wagi półciężkiej UFC Jan Błachowicz opowiedział o zmianach, jakich w ostatnich tygodniach dokonano w warszawskim WCA.
Gdy dwa miesiące temu w ramach gali UFC 267 w Abu Zabi Jan Błachowicz niespodziewanie – bo był bukmacherskim faworytem – stracił pas mistrzowski wagi półciężkiej na rzecz Glovera Teixeiry, w przestrzeni medialnej szybko zaroiło się od komentarzy wskazujących możliwe przyczyny porażki Polaka.
Sam Cieszyński Książę nie kwapił się zresztą do podzielenia się z publiką swoimi przemyśleniami, skupiając się raczej na negowaniu poszczególnych fanowskich teorii – o tym, że był zbyt przyjacielsko nastawiony do Brazylijczyka, o tym, że go zlekceważył, o tym wreszcie, że pojechał do Abu Zabi z rodziną jak na wakacje.
I ten właśnie ostatni wątek cieszynianin poruszył też w najnowszym wywiadzie, jakiego udzielił Łukaszowi Kadziewiczowi z Przeglądu Sportowego.
– Dużo ludzi mnie oskarżyło, że pojechałem tam na wakacje, co jest totalną głupotą i nieprawdą – powiedział. – Pojechałem po prostu do pracy. Do ciężkiej pracy. Wyszło, jak wyszło. Życie.
– Muszę z tym żyć teraz i spróbować odzyskać to, co straciłem, ale… Nie jechałem tam na wakacje. Jechałem tam do pracy.
– Raczej nikt by nie chciał spędzać tak wakacji, jak ja spędziłem tam. Raczej wakacje to jest drink z palemką, ciepła plaża, sporty wodne i ocean – a nie dostawanie po głowie od jakiegoś chama.
Do dzisiaj Jan Błachowicz nie pokusił się o wskazanie, co konkretnie nie zagrało, ograniczając się do stwierdzeń, że nie był to jego dzień, legendarną polską siłę zostawił w pokoju hotelowym, a tamtego wieczoru przegrałby z każdym.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Natomiast można jednak domyślać się, że doszło do pewnego rodzaju przegrzania czy też wypalenia podczas obozu przygotowawczego. Świadczyć mogą o tym zmiany, jakich w grudniu dokonano w WCA Fight Team.
– Jak analizowałem to sobie troszeczkę głębiej, to od dłuższego czasu coś było nie tak – powiedział Jan. – Ta walka tylko to potwierdziła, że coś było nie tak.
– Ale zrobiliśmy już analizy, porozmawialiśmy z trenerami, zrobimy… Już robimy, wprowadziliśmy delikatne zmiany, nowe bodźce, świeżość.
– Też porozmawiałem sobie z moją narzeczoną-menadżerką, oczyściliśmy też atmosferę w domu, stwierdziliśmy, co szło nie tak poza życiem sportowym w klubie – bo to też jest ważne, żeby poza klubem wszystko było fajnie.
– Od trzech tygodni jest naprawdę super, ogień wrócił, miłość wróciła. Chcę jak najszybciej wrócić i odzyskać, co mi zabrano.
O wnioskach, jakie wyciągnął z arabskiej klęski, Cieszyński Książę opowiedział też w rozmowie z Jarosławem Świątkiem z MyMMA.pl.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Jakieś zmiany powstały – powiedział. – Przeanalizowaliśmy, co możemy poprawić, jakich innych bodźców potrzebujemy, bo przez 2-3 lata trenowaliśmy praktycznie tym samym schematem, więc po prostu przyzwyczailiśmy się. Trzeba było cokolwiek zmienić. Nawet inna godzina startu to jest inny bodziec. Przez to, że trenujemy godzinę wcześniej, mamy więcej czasu na regenerację, żeby zrobić tak samo ciężki drugi trening czy po prostu odpocząć.
– Ogólnie dołożyliśmy troszeczkę więcej zapasów, zmieniliśmy sparingi, które będą teraz inaczej wyglądać. Trochę tych zmian jest. Atmosfera jest wyświeżona i widać po chłopakach na macie, po atmosferze w klubie, że chyba wszystko wraca na stare tory.
Błachowicz powiedział, że zmodyfikowane metody treningowe obowiązują w WCA od 6 grudnia.
– Wdrożyliśmy nowy polski ład – powiedział. – Miejmy nadzieję, że nasz przyniesie pozytywny wynik.
Czy tak się stanie, przekonamy się 26 marca w Columbus. Wtedy bowiem Jan Błachowicz powróci do oktagonu, w walce wieczoru gali UFC Fight Night krzyżując pięści z Aleksandarem Rakiciem.
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
Najważniejsze, że jest ogień => można kamień gotować dalej.
Sam jestem ciekawy, czy Janek jest w stanie kolejny raz się odbudować, czy to trochę zaklinanie rzeczywistości i nasz były mistrz jest już nieodwracalnie 'past prime’.
Z perspektywy kanapowego psychologa bliżej by mi było to tej drugiej opcji…