UFC

„Jestem, ku*wa, naprawdę dobry” – Gaethje zachwycony walką z Chandlerem, przekonany, że ludzie nie rozumieją jego stylu

Justin Gaethje jest zachwycony swoim występem w starciu z Michaelem Chandlerem, które odbyło się podczas nowojorskiej gali UFC 268.

Podczas zeszłotygodniowej gali UFC 268 w Nowym Jorku Justin Gaethje po fantastycznym widowisku rozbił Michaela Chandlera. Jak jednak przyznał w najnowszym wywiadzie udzielonym MMAJunkie.com, zaraz po zakończeniu pojedynku nie miał pojęcia, czy był on atrakcyjny dla fanów.

– Zaraz po walce nie masz pojęcia, jak to wyglądało z boku – powiedział. – Pytasz ludzi, czy dobrze się to oglądało. Byłem tak skupiony w trakcie walki, że ani razu nie usłyszałem nawet kibiców. Nawet jedna myśl nie przebiegła mi przez głowę. Po walce starasz się więc zebrać informacje, żeby dowiedzieć się, co tam się wydarzyło.

– Czułem się jednak fantastycznie. Nie mam pojęcia, dlaczego przewieźli mnie do szpitala. Ostatecznie wyszło mi to na dobre, bo lepsze to niż cały wieczór gadki z mediami.

Gaethje wyjaśnił, że rozmawianie o walce zaraz po niej nie ma większego sensu, bo percepcja zawodnika może być wówczas mocno zaburzona – a przynajmniej w jego przypadku. Woli spokojnie obejrzeć ją w domu i dopiero wówczas wygłaszać sądy na jej temat.

– Nie doznałem takich obrażeń mózgu, na jakie mogło wyglądać – powiedział. – Mogło się wydawać, że był tam chaos, ale po pierwszych 2-3 minutach walki już mnie nie dotknął. Nie dotknął mnie. Czułem się świetnie.

– Trafił mnie dwoma dobrymi prawymi, a potem zaatakował latającym kolanem i kolejnym prawym. I ten ostatni cios wstrząsnął mną na sekundę albo niecałą sekundę. Nie przemknęło mi nawet przez głowę, że „o cholera, mam problemy, oberwałem!”. Trafił mnie, opanowałem nogi i od razu wróciłem do nieustającej analizy ryzyka – oceniania przestrzeni i dystansu, szacowania czasu, gromadzenia informacji i podejmowania na ich podstawie decyzji.

– Wyglądało to groźniej, niż było w rzeczywistości, ale groźniejsze były momenty po tym, jak trafił tym ciosem i doszło do tych wymian. Tam leżało niebezpieczeństwo, ale już więcej mnie nie trafił.

– Trzeba zdawać sobie sprawę z nieustannego niebezpieczeństwa, jaki grozi ci ze strony Michaela Chandlera. Jego zdolność do wygenerowania gigantycznej energii i skrócenia dystansu w ciągu jebanych milisekund. Tak, stanowił ciągłe niebezpieczeństwo. Gdy oberwał i podjął decyzję, że się nie podda, był do końca ekstremalnie groźny.

Obaj zawodnicy mieli okazję spotkać się w szpitalu, gdzie zamienili kilka słów.

– Porozmawialiśmy przez chwilę – powiedział Justin o Michaelu, któremu założono 22 szwy. – Jest tak kurewsko twardy… Wstawał z łóżka, spacerował sobie. „Usiądźże, do kurwy!”, pomyślałem wtedy. Już możesz schować swoją dumę, teraz po prostu zadbajmy o swoje zdrowie.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

– Koniec końców, doznał tam jednak niesamowitych obrażeń. Możesz oczywiście przybierać twardą minę, ale… Cieszę się, że nie było tam pięciu rund, bo miałem go już rozczytanego po 2-3 minutach walki i te wszystkie nakładające się obrażenia… Byłoby ich o wiele więcej.

Highlight przyznał, że uwielbia bardzo dokładnie oglądać swoje walki, aby poddawać je szczegółowej analizie – klatka po klatce.

– Jestem, kurwa, dobry – powiedział. – Jestem naprawdę bardzo, bardzo, bardzo dobry w tym sporcie i tej grze. Timing, nastawienie, skupienie. Perfekcyjne. Było perfekcyjnie tego wieczoru. Innego może być inaczej, ale będę bardzo ciężko pracował, żeby do kolejnej walki wyjść z takim samym nastawieniem. Każdy dzień, każdy wieczór jest inny.

– Tego wieczoru byłem jednak w stanie złożyć wszystko to w całość i być kurewsko perfekcyjnym. Nawet oglądając to ponownie… Szczerze mówiąc, nie wierzę, że ludzkie oko jest w stanie zrozumieć, co tam się tak naprawdę dzieje. Co tam robię, co tworzę. To jest, kurwa, absolutne szaleństwo, jeśli chodzi o wykorzystanie czasu, wykorzystanie praw fizyki, przestrzeni. A te wszystkie elementy uzupełniłem o skupienie i pewność siebie. A do tego doszły moje umiejętności.

Szczegółowo pojedynkowi temu niżej podpisany przyjrzał się w czwartkowym magazynie Koloseum (nagranie tutaj), będąc zmuszonym do… Przyznania Justinowi racji.

Higlight nie ma wątpliwości, że zwycięstwem z Ironem zagwarantował sobie prawo do wali o tytuł mistrzowski, o losach którego w grudniu przesądzi starcie Charlesa Oliveiry z Dustinem Poirierem. Jak zaznaczył, nie ma preferencji co do rywala, ale…

– Oliveira jest łatwiejszy – powiedział. – To pewne. Łatwiejsze zestawienie dla mnie. Obaj są oczywiście niebywale groźni, obaj zaszli na szczyt. Nadal wszystko sprowadza się do tego, kto pierwszy popełni błąd, ale… Nie cofam niczego, co powiedziałem o Oliveirze. Jeśli będzie mi dane zmierzyć się z Charlesem Oliveirą, pokażę wam, że nie ma w tym człowieku drania.

Cały wywiad poniżej.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

Powiązane artykuły

Komentarze: 1

Dodaj komentarz

Back to top button