Sierpem #41 – jak Hallmann przegrał z Tibau?
Piotr Hallmann nie sprostał rzemieślniczej solidności Gleisona Tibau i zanotował drugą porażkę pod banderą UFC.
Nasz zawodnik nie jest oszczędzany przez matchmakera organizacji, Joe Silvę. Już w swoim debiucie na gorącej brazylijskiej ziemi został zestawiony z solidnym Francisco Trinaldo, który znajdował się wówczas na fali dwóch zwycięstw. Po pokonaniu tej przeszkody na Płetwala rzucono zdolnego Ala Iaquintę, który obecnie może pochwalić się rekordem 4-2 w UFC – obie porażki były zresztą wynikiem fatalnego błędu podopiecznego Matta Serry i Ray’a Longo, więc można zganić je na brak doświadczenia i gorącą krew. Polak nie dał sobie rady z Iaquintą, ale stoczył wyrównany bój. Po tej walce dopiero przyszedł czas na trochę oddechu, bo zestawiony później z naszym zawodnikiem Yves Edwards znajdował się już wówczas na równi pochyłej swojej kariery.
Warto też zaznaczyć, że może i rywale Hallmanna w UFC byli trudni, ale Polak swoją dyspozycją w tych walkach zgarnął aż trzy bonusy, co z pewnością odrobinę łagodziło trudy oktagonowych wojen.
Powróćmy jednak do teraźniejszości, względnie – niedalekiej przeszłości. Na gali UFC Fight Night 51 nasz zawodnik przegrał z weteranem UFC, zaprawionym w bojach Gleisonem Tibau. Przyjrzyjmy się tej walce bliżej…
Agresja i poruszanie się
Piotr Hallmann nigdy nie był zawodnikiem walczącym z kontry – zawsze przeważało u niego agresywne nastawienie, ale… różnica między poziomem jego agresji między dwoma pierwszymi walkami w UFC (z Trinaldo i Iaquintą), a dwoma kolejnymi (Edwards, Tibau) jest bardzo wyraźna. Być może wiąże się to jakoś z tym, że Płetwal zaczął treningi w MMA Lab, w którym inaczej ustawiano go na walki, uznając, że jeszcze większa agresja i nieustanna presja są tym, czego Polakowi potrzeba najbardziej.
Agresja w MMA zawsze czemuś służy – pamiętajmy też, że uderzanie w kontrze nie jest łatwe, stąd atakowany zawodnik przeważnie najpierw myśli o tym, jak ustrzec się ciosów rywala, a dopiero potem o ofensywie (oczywiście, jest tu wiele wyjątków). Będąc przytłoczonym ofensywą rywala, trudno myśleć o własnej.
Diego Sanchez wykorzystuje agresję do przejścia w półdystans i rozpuszczenia rąk, a tytanowa szczęka chroni go przed kontrami.
Conor McGregor korzysta z tzw. agresji kontrolowanej, by sprowokować rywala do wyprowadzenia ataku – napiera, zamyka przeciwnikowi możliwość ucieczki spod siatki, doprowadzając do tego, że uwięzionemu tak rywalowi nie pozostaje nic innego jak zaatakować – na co Irlandczyk tylko czeka, doskonale kontrując.
Nick Diaz wywiera nieustanną presję na rywali, zamykając ich na siatce – mając tak ustawionego przeciwnika błyszczy kapitalnym boksem i precyzyjnymi kombinacjami na korpus i głowę.
Cain Velasquez spycha oponentów do głębokiej defensywy, poszukując klinczu, w którym może razić ich doskonałym brudnym boksem, lub obalenia, które pozwoli mu skontrolować i obijać przeciwników góry.
GIF 1, GIF 2
Rory MacDonald również prezentuje agresywny styl walki, osaczając rywali, ale jednocześnie utrzymując ich na końcu swoich pięści. Jest wówczas najbardziej efektywny. Na dwóch powyższych gifach widzimy fragmenty jego pojedynku z Tyronem Woodley’em. Tym, na co chcę zwrócić szczególną uwagę, jest poruszanie się Kanadyjczyka na załączonych gifach – zwróćmy uwagę, że nawet przez sekundę nie podąża on za Woodley’em – w ten bowiem sposób nigdy by go nie dopadł bez jakiegoś mocnego przyspieszenia. Zamiast tego Kanadyjczyk porusza się równolegle do Amerykanina, jednocześnie powolutku skracając dystans – tak, by Woodley nie wymknął się z żadnej strony (temu służą wcześniejsze, nie pokazane tutaj ataki z lewej i prawej – aby Woodley wiedział, że jeśli odejdzie do swojej lewej, to może go spotkać kopnięcie MacDonalda z prawej nogi lub prawy sierpowy; jak odejdzie do prawej – lewy sierp lub lewe kopnięcie Kanadyjczyka).
Cóż nam bowiem po agresji, jeśli nie jesteśmy w stanie dopaść swojego przeciwnika? Pół biedy, gdy cofa się na siatkę, ale jeśli potrafi od niej odchodzić, mamy spory problem.
Wydaje się, że Piotrowi Hallmannowi najbliżej stylistycznie do nie mniej agresywnie walczącego Pata Healy’ego – Polak jest silny, twardy, niezmordowany, dysponuje ogromnym sercem do walki, jednak w stójce porusza się bardzo mechanicznie.
GIF 3, GIF 4, GIF 5
Przyjrzyjmy się powyższym fragmentom z walki Płetwala z Tibau. Na GIFie 3 widzimy, jak Polak próbuje wywierać presję na Brazylijczyku, starając się każdy krok do przodu dostrajać do ruchów Tibau – gdy ten odchodzi do swojej lewej, Piotr od razu wprowadza korekty i przesuwa się do swojej prawej strony. Gdy Brazylijczyk idzie na prawo, Polak na lewo – jednocześnie cały czas podążając do przodu. Akurat w tej akcji nasz zawodnik udanie naprowadza miejscowego fightera na prawego middlekicka, choć ma się jednak wrażenie, że to dostosowywanie się do ruchów Brazylijczyka sprawiało Piotrowi pewne problemy. Dokładniej widać to na kolejnych dwóch przykładach.
Na GIFie 2 Gleison bez problemów ucieka naszemu zawodnikowi spod siatki, odchodząc do swojej prawej strony – w tym momencie prosi się o jakiś lewy sierpowy, którym nasz zawodnik wysłałby sygnał rywalowi, że odchodzisz w lewo – licz się z niebezpieczeństwem. Wyraźnie widać na tymże przykładzie, jak Polak podąża za Brazylijczykiem – zamiast poruszać się przede wszystkim horyzontalnie i w międzyczasie powoli skracać dystans, dostosowując się do ruchów rywala, Hallmann go po prostu goni (porównajcie z MacDonaldem wyżej). Na domiar złego, Polakowi brakuje narzędzi, do karania rywali z lewej strony – tzn. ma lewy sierpowy (o którym potem), ale lewa noga przy takim a nie innym ustawieniu nie przydaje mu się do żadnej ofensywy.
Pewne zagubienie Polaka w tej materii świetnie oddaje też GIF 5 – jeśli przyjrzycie się jego pracy nóg, zobaczycie, że Płetwal idzie za Tibau, by potem przypomnieć sobie o ruchu horyzontalnym – porusza się więc chwilę do boku, by potem jednak znów gonić rywala. Na koniec animacji znów przypomina sobie o zamykaniu drogi ucieczki przeciwnikowi, powracając do poruszania się do boku.
Wypracowanie odpowiednich proporcji między skracaniem dystansu (poruszaniem się do przodu/tyłu), a zamykaniem rywalowi drogi ucieczki (poruszanie się do boku) nie jest łatwą sztuką. Obserwując najlepszych, zauważyć można, że priorytetem jest zamykanie drogi rywalowi (poruszanie do boku) i jeśli to zadanie jest już wykonane, dopiero wówczas można myśleć o skracaniu dystansu. Stanowi to także solidną oszczędność energii po stronie atakującego, który potrzebuje wykonać mniej ruchów, by uzyskać zamierzony efekt, czyli ustawić rywala pod siatką (MacDonald, Diaz), sprowokować go do kontry (McGregor) czy złapać go w klinczu (Velasquez – choć ten akurat mistrzem poruszania się nie jest).
GIF 6, GIF 7
Polak tylko od wielkiego dzwona próbował bezpośredniego lewego sierpowego (dwa gify powyżej), do którego w potyczce z Alem Iaquintą (gify poniżej) odnosił się regularnie. Mógłby on skutecznie powstrzymywać Tibau przed odchodzeniem do swojej prawej strony.
GIF 8, GIF 9, GIF 10
Ale… dlaczego?
Rozumiem, dlaczego Hallmann ostro atakował Yvesa Edwardsa – przewracał go i poniewierał w parterze. Trudno jednak zrozumieć, w jakim celu nasz zawodnik nieustannie szukał zwarcia z Brazylijczykiem. Owszem, możemy spekulować, że może chodziło o wymęczenie go w klinczu, a może gameplan nie był jednak do końca taki, jak wyglądało to w klatce i zgodnie z nim Piotr miał walczyć zupełnie inaczej? Nie wiem, to czyste spekulacje.
Wiem za to, że narożnik Piotra miał dwie przerwy (między pierwszą a drugą rundą i drugą a trzecią), aby coś zmienić – a poza kolanami w trzeciej, które wreszcie zaczęły dochodzić, nie zmieniło się nic. Polak przegrywał walkę w klinczu z Brazylijczykiem – nie odstawał może tam wyraźnie od rywala, ale jednak to on był przez większość czasu dociskany do siatki. A pomimo tego Płetwal regularnie się tam wpychał, szukając nie do końca wiadomo czego – ba, nie spróbował bodaj ani jednego obalenia!
Teoria, którą w tym momencie stawiam, nie jest szczególnie odkrywcza i brzmi następująco – Hallmann czuje się w walce kickbokserskiej niekomfortowo. Na tyle niekomfortowo, że zdecydowano się, by raczej szukał klinczu i po każdej akcji wpadał na Brazylijczyka, niż by przyjął walkę na dystansie. Jest to coś bardzo zastanawiającego, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w starciu ze znacznie lepszym uderzaczem w osobie Ala Iaquinty Polak jednak wdawał się w wymiany stójkowe! Czyżby był to rezultat tego, że do pojedynku z Amerykaninem przygotowywał się z Grzegorzem Jakubowskim, a do rywalizacji z Tibau z ekipą MMA Lab? Nie wiem.
Tak czy inaczej, trudno nie ulec wrażeniu, że Polak pchał się do klinczu tylko po to, by przegrywać tam walkę na chwyty – trochę podobnie do Krzysztofa Jotko w starciu z Magnusem Cedenbladem.
GIF 11, GIF 12, GIF 13
Płetwal chętnie i skutecznie korzystał z kopnięcia na korpus, co przeciwko odwrotnie ustawionemu rywalowi zawsze jest dobrym pomysłem. Jak jednak widzimy na GIFach 11 i 12, dla naszego zawodnika, na nieszczęście, rzeczone kopnięcia stanowiły przede wszystkim środek do względnie bezpiecznego skrócenia dystansu i przejścia do klinczu… W którym Brazylijczyk był po prostu lepszy. Wygrywał walkę o przełożenie podchwytu, był silniejszy.
Jak możemy zaobserwować na GIFie 13, Tibau chętnie przyjmował warunki Piotra i często czekał pod siatką na atak naszego zawodnika (tutaj – kolanem), by wykorzystać go do przeniesienia walki do klinczu – na ogół, niestety, mógł liczyć w tej kwestii na pomoc Polaka, ale czasami sam musiał o to zadbać.
Z perspektywy czasu i przebiegu starcia nie tylko jednak pchanie się do klinczu, by tam zostać odwracanym, wydaje się być błędem. W podobnych kategoriach można rozpatrywać niewielką liczę akcji bokserskich, o czym wspominałem pośrednio wyżej. W przytaczanym przeze mnie boju z Iaquintą Hallmann korzystał przede wszystkim z boksu, teraz natomiast wcielił się w postać tarana, szukającego za wszelką cenę klinczu, sporadycznie tylko atakując rękami.
Inne
Kolana
Płetwal lubi uderzać kolanami, zwłaszcza, gdy rywal przyparty jest do siatki. W ten sposób właśnie rozciął Brazylijczyka w trzeciej rundzie. Czasami zdarzały mu się jednak pewne, nazwijmy to, niedopatrzenia, zwłaszcza, gdy kolana zaprzęgał do boju w celu skrócenia dystansu.
GIF 14, GIF 15
Na GIFie 14 Polak atakuje trochę zbyt brawurowo, bez przygotowania, przypłacając to przyjęciem krótkiego prawego od Gleisona. Nieco lepiej sytuacja wygląda na GIFie 15, bo nasz zawodnika próbuje najpierw użyźnić Brazylijczyka kopnięciem na kolano, aby rozbić jego defensywę przed wyprowadzeniem ataku kolanem, ale naciera odrobinę z boku, zostawiając ręce nisko, w efekcie czego przyjmuje krótki lewy od Tibau.
Wejście z kolanem (patrz też GIF 13) staje się powoli ulubioną formą ataku Piotra, gdy ma rywala na siatce.
Rozerwanie klinczu
O tym jak ważnym jest to aspektem, przekonał się niedawno Mauricio Shogun Rua, który trzymał ręce nisko po rozerwaniu klinczu z Danem Hendersonem, co przypłacił porażką i złamanym nosem. Również i nasz zawodnik musi pozostawać w takich sytuacjach bardzo uważny. Odrobinę tłumaczy go nieustanne zagrożenie obaleniem ze strony Brazylijczyka, na które opuszczone ręce mogły stanowić antidotum, ale…
GIF 16, GIF 17, GIF 18
Na GIFie 16 Piotr próbuje ściągać głowę przeciwnika na kolano, ale w rezultacie przyjmuje bardzo mocny lewy sierpowy od Brazylijczyka na rozerwanie klinczu. Podobnie sytuacja przedstawia się w kolejnej akcji, na GIFie 17 – Polak napiera, przygotowując sobie dwoma markowanymi lewymi krosa, wystrzeliwuje, tradycyjnie wpada na Brazylijczyka, który następnie przestawia go i przy rozerwaniu zwarcia odpowiada potężnym lewym sierpowym, który trafia mocno trafia Hallmanna.
GIF 18 to podobny przykład z walki z Alem Iaquintą – na szczęce Polaka ląduje mocny lewy sierpowy rzucony na odchodne przez Amerykanina.
GIF 19, GIF 20
Również w pierwszej poważnej akcji w pojedynku (Hallmann zdecydowanie potrzebuje czasu, żeby złapać rytm) Polak miał problemy w klinczu (GIF 19) – w momencie lekkiego zamroczenie wynikłego z wysokiego kopnięcia Brazylijczyka nasz zawodnik instynktownie odwoływał się do kolan w klinczu, ale przy jego rozerwaniu przyjął bardzo mocny lewy rywala (końcówka animacji).
Natomiast na GIFie 20 Polak atakuje obszernym prawym sierpowym – w konfrontacji z mańkutem taki cios jest bardzo trudny do wykonania, jeśli nie idzie za nim jego zakamuflowanie oraz skrócenie dystansu. Prawy sierp klasycznie ustawionego zawodnika w walce z mańkutem ma też najdłuższy dystans do pokonania, na co potrzeba analogicznie najwięcej czasu – ergo, rywal ma dużo czasu na reakcję.
Ucieczka do stójki
Tak, w tym obszarze Hallmann lśnił niczym gwiazdy na nieboskłonie ciepłej, sierpniowej nocy! Nie tylko Tibau nie był w stanie utrzymać go w parterze, bo podobne problemy mieli w poprzednich bojach z naszym zawodnikiem Francisco Trinaldo i Al Iaquinta.
GIF 21, GIF 21, GIF 22
Na powyższych przykładach widzimy, jak doskonale nasz zawodnik powracał do stójki, nie dając się skontrolować nawet na chwilę, spychając Brazylijczyka i uciekając z biodrami.
To niezwykle cenna umiejętność – jeśli opierający swoją karierę na kontroli z góry Tibau nie jest w stanie cię utrzymać na dole, wiedz, że masz talent! W teorii przynajmniej taka umiejętność powinno pozwolić naszemu zawodnikowi na radosne hasanie w stójce i w klinczu – wszak ze świadomością, że po ewentualnym obaleniu błyskawicznie powrócisz do stójki, nie powinieneś się szczególnie obawiać zapasów rywala, prawda?
Backfisty Tibau
Brazylijczyk aż trzykrotnie spróbował tej techniki, która dzięki Emanuelowi Newtonowi staje się coraz popularniejsza. No, może odrobinę przesadzam z tym, że mało znany szerszej publiczności mistrz dywizji półciężkiej Bellatora ma wpływ na popularyzację takich czy innych trendów technicznych w oktagonie, ale wespół z Alexandrem Shlemenko (z wcześniejszych walk) są oni bodaj najznamienitszym ostatnimi czasy przykładem rosnącej skuteczności tej nieszablonowej techniki.
GIF 23, GIF 24, GIF 25
Tibau trafił dwoma z trzech obrotowych backfistów, które wyprowadził na przestrzeni trzech rund. Tylko pierwszym (GIF 23) chybił. Dwa kolejne doszły głowy Polaka – szczególnie ten z początku drugiej rundy (GIF 24) doprowadził wszystkich polskich fanów do palpitacji serca, gdy błędnik naszego rodaka na chwilę jakby odmówił posłuszeństwa.
Ten gif zresztą pokazuje raz jeszcze dobry instynkt Polaka, który będąc pod naporem Brazylijczyka, odpowiada kolanem na korpus.
Podsumowanie
Nie wiem, jaki dokładnie gameplan Piotr miał wcielić w życie w oktagonie na gali UFC Fight Night 51. Jeśli jednak było on zbliżony do tego, co zademonstrował, to właśnie w nim poszukiwałbym głównej przyczyny przegranej. Nieustanne pchanie się do klinczu, w którym to Brazylijczyk punktował, nie pomogło. Rozumiem, że intencją było prawdopodobnie zmęczenie Brazylijczyka, ale najwyraźniej nie doceniono jego umiejętności w tej płaszczyźnie.
Zdecydowanie zabrakło też kombinacji bokserskich, pracy rękami. W starciu z Iaquintą wyglądało to jednak lepiej – stójkowy arsenał Polaka był bogatszy. W tej walce zaprezentował się jako agresywnie walczący klinczer, taran, którego ofensywa ukierunkowana jest na skrócenie dystansu i przeniesienie walki do klinczu właśnie. Bez choćby jednej (!) próby obalenia…
GIF 26
Bardzo podobają mi się kopnięcia na korpus, którymi od starcia z Edwardsem ochoczo operuje Płetwal, ale zabrakło mi kopnięć na… kolano (GIF 26. Kilka razy takowymi nasz zawodnik poczęstował Iaquintę i myślę, że przeciwko Tibau uzupełnienie arsenału o tę technikę też przyniosłoby korzyści. Owszem, Tibau to zapaśnik, więc istniałoby ryzyko wylądowania na plecach, ale biorąc pod uwagę umiejętności Piotra w powracaniu do stójki, bogatsza gra nożna mogłaby tylko pomóc.
Piotr Hallmann ma dopiero 27 lat. Natura obdarzyła go fantastycznymi cechami, których nie da się wytrenować – ma wielkie serce do walki, twardą szczękę i charakter wojownika. To fundamenty, na których można zbudować coś pięknego, zwłaszcza że Hallmann zdaje się mieć do tego i talent, i odpowiednie środki (trzy bonusy). Przegrana po bardzo wyrównanej batalii z takim starym wygą jak Gleison Tibau, na dodatek na obcej ziemi, to żaden wstyd. Pozostaje jednak pewien niedosyt, bo wydaje się, że Brazylijczyk był do pokonania – i myślę, że tak mogłoby się stać, gdyby w trakcie pojedynku wyciągnięto z jego przebiegu wnioski i zmieniono taktykę Polaka. Skoro w płaszczyźnie kickbokserskiej nie odstawał jakoś szczególnie od Ala Iaquinty (przynajmniej do momentu knockdownu), to stawiam tezę, że i z Tibau nie byłby bez szans w szermierce na pięści. A jednak wybrano klincz…
Obawiam się, że bez solidnych szlifów stójkowych trudno będzie naszemu zawodnikowi przeskoczyć poziom Tibau’ów UFC i może on napotkać podobne problemy jak Pat Healy, który nie był w tanie przeciwstawić się rywalom dysponującym dobrymi umiejętnościami bokserskimi oraz dobrą pracą nóg (Bobby Green), ewentualnie wspartymi świetną defensywą zapaśniczą (Jorge Masvidal). Wiem, że nazwiska tych dwóch to obecnie za wysokie progi dla naszego zawodnika, ale… do przeskoczenia pewnego poziomu niezbędne są dodatkowe umiejętności, ewentualnie modyfikacje taktyczne. Agresja musi czemuś służyć – w walce Hallmanna z Tibau takiego celu zabrakło.
fot. UFC.com
…………………
Poprzednie części cyklu Sierpem:
TJ Dillashaw, łamiąc rytm
Jak dos Anjos ubił Hendersona?
Trzy błędy Grabowskiego w walce z Tyburą
Weidman vs Machida – analiza po walce
Jotko vs Cedenblad – analiza po walce
Pawlak vs Sobotta – co zawiodło?
Cerrone vs Barboza – uchylając nieba
Ubijamy niepokonanego Dereka Andersona
Ubijamy Jareda Rosholta!
Materla vs Silva III – analiza przed walką
Wyborni szachiści – Machida vs Mousasi
Weidman rozwiewa wątliwości
Jotko vs Santos – jak ubić Cariocę?
GSP vs Hendricks – rabunek czy sprawiedliwość?
Iaquinta lepszy od Hallmanna
Hallmann vs Iaquinta – jak ubić Ala?
Velasquez vs JDS III – analiza przed walką
Omielańczuk vs Guelmino – jak ubić Huna?
Hallmann vs Trinaldo – czym dysponuje Massaranduba?
Fenomen Conora McGregora
Machida vs Davis – kontrowersja czy skandal?
Weidman detronizuje Silvę
Analiza stójki Chrisa Weidmana
Szczwany lis Fabricio Werdum
Jak JDS znokautował Hunta?
JDS vs Hunt – analiza przed walką
Czy Daniel Cormier to Fedor 2.0?
Gegard Mousasi – archetyp fightera
Held nie ubił Jansena – analiza
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a cz. II
Held vs Jansen – jak w stójce ubić Dave’a
Machida nieuchwytny dla Hendersona
Aldo vs Edgar – analiza rund mistrzowskich
Aldo vs Edgar – analiza pierwszych 3 rund
Jak Pettis ubił Cerrone
Velasquez vs JDS II – analiza walki
Boks Juniora dos Santosa
Stójkowy arsenał Nate’a Diaza
Te Huna i jego boks
Co na GSP ma Condit
Komentarze: 5