„To akurat należy propsować i mówić: go on, Damian!” – Lewandowski o ambicjach Janikowskiego i walce z Pawlakiem
Współdowodzący KSW Martin Lewandowski opowiedział o karierze MMA Damiana Janikowskiego.
Brązowemu medaliście olimpijskiemu w zapasach w stylu klasycznym Damianowi Janikowskiemu odmówić sportowych ambicji nie sposób. Przebranżowiwszy się na MMA, wrocławianin często staje w szranki z przeciwnikami, którzy nie tylko zdecydowanie górują nad nim pod kątem doświadczenia, ale także – przynajmniej na papierze – umiejętności.
Zdaniem wielu, kolejnym tego rodzaju będzie Paweł Pawlak, z którym Damian Janikowski stanie w szranki już 4 września w ramach gali KSW 63. Łodzianin to były zawodnik UFC i mistrz wagi średniej Babilon MMA, który walczy zawodowo od 2010 roku. Bukmacherzy wyraźnie faworyzują Plastinho, jego zwycięstwo wyceniając w tej chwili na 1.50.
Skąd taki dobór rywali dla olimpijczyka? O to współwłaściciela KSW Martina Lewandowskiego spytał Jarosław Świątek z MyMMA.pl.
– Damian Janikowski sam się domaga takich wyzwań – odparł polski promotor. – Przecież my nie jesteśmy w stanie zmusić żadnego zawodnika do walki, do przeciwnika, którego nie chce. Co mam powiedzieć? Ambicja byłego olimpijczyka!
Przygodę z MMA Janikowski rozpoczął w 2017 roku z nie lada przytupem, zwyciężając trzy pierwsze walki, w tym dwie w pierwszej rundzie. Jednak w październiku 2018 roku rzucił się – jak się później okazało – z motyką na słońce, doznając pierwszej zawodowej porażki. Jego oprawcą okazał się jeden z pionierów nadwiślańskiej sceny MMA Michał Materla. Kolejnego starcia, z Aleksandarem Iliciem, Damian Janikowski również miło wspominał nie będzie, bo zdominowawszy zapaśniczo Serba w dwóch pierwszych rundach, w trzeciej padł po fantastycznym wysokim kopnięciu.
Na zwycięskie tory wrocławianin powrócił w jednostronnym starciu z Tonym Gilesem – jedynym rywalem w karierze, którego można określić mianem słabeusza. W grudniu 2019 roku reprezentant WCA doznał jednak dotkliwej porażki z rąk Szymona Kołeckiego, choć na początku walki miał swoje dobre momenty.
W dwóch ostatnich występach Damian Janikowski wniósł do swojej gry więcej spokoju i taktyki, okiełznując mordercze żądze, które wcześniej nierzadko prowadziły go na manowce. W październiku 2020 roku niejednogłośnie wypunktował Andreasa Gustafssona, by w marcu tego roku skończyć w drugiej rundzie uderzeniami Jasona Radcliffe’a.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
– Pawlak jest dużo wyżej oceniany sportowo niż dotychczas Damian – ocenił Martin Lewandowski. – Ale tak jak mówię, ta ambicja Damiana jest tak duża, że… On chce po te sportowe trofea, challenge sięgać, więc jestem bardzo mocno zbudowany tym, że powrócił – bo miał jednak w swojej karierze, na początku bardzo błyskotliwej w MMA, w KSW – pewien spadek formy.
– Przemeblował swoje życie prywatne i zawodowe i chyba na dobre mu to wychodzi. Powiem szczerze, że złapałem się, oglądając jego ostatnią walkę, że jakbym oglądał innego faceta. Ta sama postać, ale jakby kto inny był tam zaklęty. Kompletnie inny mindset, sfokusowany, skoncentrowany, zimna głowa, chłodny, nie podpalał się. Jak wygrywał, to już nie (szalał), jak z Jokerem. Przecież wygrywał kapitalnie tę walkę i pozwolił sobie w ostatniej rundzie na za dużo szarmancji i była przegrana.
– To chyba dobrze, nie? To akurat należy propsować i mówić: go on, Damian!
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.