„Biorę nawet za miesiąc!” – Mateusz Gamrot o walkach z Tonym Fergusonem i Bradem Riddellem
Rozpędzony dwoma efektownymi zwycięstwami Mateusz Gamrot opowiedział o swoich planach na przyszłość.
Rozprawiwszy się z zaprawionym w bojach Jeremym Stephensem, Mateusz Gamrot wyraził pełną gotowość i nadzieję na to, aby w kolejnym pojedynku skrzyżować rękawice z rywalem z czołowej piętnastki rankingu kategorii lekkiej UFC.
Rozpędzony dwoma zwycięstwami przed czasem Polak pokusił się też o wskazanie wymarzonego przeciwnika – a tym okazał się były tymczasowy mistrz Tony Ferguson.
– Jest numerem 6. więc tak realnie to ciężko, żeby wpadła ta walka – ocenił Gamer, zapytany o El Cucuya w najnowszym wywiadzie przeprowadzonym przez Michała Rogozińskiego dla 6PAK. – Ale wiadomo, gdyby wpadła, to biorę go nawet i za miesiąc.
Mogący pochwalić się kiedyś serią dwunastu zwycięstw Tony Ferguson ostatnimi czasy przędzie znacznie gorzej. W fatalnym stylu przegrał trzy ostatnie pojedynki, będąc zmuszonym uznać wyższość Justina Gaethje, Charlesa Oliveiry i Beneila Dariusha.
37-latek póki co nie ma zaplanowanej żadnej walki, ale wydaje się, że w hierarchii UFC nie spadł jeszcze tak nisko, aby w kolejnej mierzyć się z przeciwnikiem spoza Top 15.
– To jest rola Seana Shelby’ego czy Dany White’a, aby zdecydować, kto następny – kontynuował Mateusz. – Mam nadzieję, że mają na mnie dobry plan i że będzie zawodnik wyżej ode mnie w rankingu, a nie niżej.
– Fajnie byłoby, gdyby był ktoś z Top 15. Byłoby to już ktoś poważny.
Jak natomiast polski lekki zapatrywałby się na konfrontację z niepokonanym pod sztandarem UFC Bradem Riddellem, który serią czterech zwycięstw utorował sobie drogę na 13. miejsce w rankingu?
– Dobry zawodnik, znam go – powiedział Gamrot. – Byłoby ciekawie. Jest w czołowej piętnastce. Mocny zawodnik. Wygrał z (Magomedem) Mustafaevem. Mocny w każdej płaszczyźnie, więc…
– W Top 15 każde nazwisko jest dobre, głośne, mocne technicznie w każdej płaszczyźnie, więc tam z każdym jest wyzwanie. Kto by to nie był, to naprawdę byłoby ciekawie.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Po dwóch walkach stoczonych w odstępie ledwie trzech miesięcy i prawie pięciu miesiącach spędzonych w tym roku w American Top Team na Florydzie kudowianin chciałby powrócić do akcji pod koniec roku, spędzając teraz więcej czasu w Czerwonym Smoku.
– Chciałbym troszkę odpocząć, nabrać iskry, chociaż ona cały czas płonie, jest mocny ogień w tłokach – stwierdził. – Jednak chciałbym powalczyć w grudniu, czyli jeszcze 2-3 miesiące tutaj potrenować. Wszystko zależy. Jeśli chłopaki dostaną jakieś walki, to chciałbym też z nimi się przygotowywać.
– Mam też dużo nowości ze Stanów. Chciałbym je im pokazać, popraktykować, abyśmy to też przerobili w walce, a na to też potrzeba czasu. Wszystko więc zależy, jak to się potoczy. Dopiero minął tydzień.
– Grudzień byłby dobrym terminem – powiedział. – W grudniu mam urodziny, więc chciałbym sobie zrobić prezent. Będzie jednak styczeń, luty czy bardzo dobra oferta na listopad, to też bym to przemyślał, skonsultował z trenerami, z chłopakami. Od wielu czynników to zależy.
– Nie wiem, co musiałoby się wydarzyć, żebym nagle za miesiąc wskoczył.
Cały wywiad poniżej.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 600 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
„Zabrzmi to jak je*any frazes, ale…” – Jorge Masvidal wskazał swoją wymarzoną walkę