UFC

„Nienawidzę wymówek, ale…” – Reyes ujawnia kontuzję, z jaką wyszedł do Błachowicza na UFC 253

Dominick Reyes zdradził, z jakim urazem podchodził do zeszłorocznej walki z Janem Błachowiczem o koronę wagi półciężkiej UFC.

Jednym z przewodnich tematów medialnych w drodze do walki wieczoru dzisiejszej gali UFC Fight Night pomiędzy Dominickiem Reyesem i Jirim Prochazką była zeszłoroczna klęska Amerykanina z Janem Błachowiczem w starciu o mistrzostwo wagi półciężkiej w ramach UFC 253. Wszystko dlatego, że Dewastator przez wiele miesięcy nie zabierał publicznie głosu w tym temacie.

ESPN.com przygotowało nawet specjalny materiał poświęcony porażce Reyesa, w którym Amerykanin twierdził, że starcie z Błachowiczem przypadło na fatalny okres w jego życiu. Zapewniał, że nie był sobą.

Natomiast w najnowszym wywiadzie udzielonym portalowi MMAFighting.com Reyes zdradził więcej szczegółów w temacie porażki z Cieszyńskim Księciem.

– Wszystko, co mogło pójść wtedy źle, poszło źle – stwierdził. – To była dobra lekcja. Koniec końców, to była lekcja, z której wyciągnąłem wnioski. Nadal jestem młodym zawodnikiem. Dopiero wchodzę w najlepsze lata jako mężczyzna. Czeka mnie wiele dobrego.

– Wielu ludzi mnie ostatnio skreśla, jak bym zmarł albo coś. Nie. Po prostu upadłem. Jest, jak jest.

– Próbowałem zmienić swój styl walki i nie był to dobry pomysł. Zmieniłem trenerów i też nie był to dobry pomysł. Dużo tego było. Moja mama i tata mieli Covid i nie mogłem zobaczyć ich przez trzy miesiące w drodze do walki.

Starcie z Janem Błachowiczem Dominick Reyes skończył z połamanym nosem, ale… Okazuje się, że urazu nabawił się już wcześniej, co zmusiło go do zmiany strategii w trakcie walki.

– Niewielu o tym wie, ale podchodziłem do tej walki ze złamanym nosem – powiedział. – Nienawidzę tego mówić, bo brzmi to jak wymówka, a nienawidzę jebanych wymówek. Ale gdy ledwie dotknął mojego nosa, a on się rozpadł, wiedziałem, że jest, cholera, niedobrze. Niedobrze było już wcześniej.

– Pomyślałem, że muszę coś zrobić, bo przerwą pojedynek. Poszedłem więc ostro i nie wyszełdme zwycięsko z tej wymiany.

Pomimo upatrywania przyczyn porażki niemal wyłącznie we własnych błędach i niekorzystnych okolicznościach Reyes pokusił się też o kilka komplementów pod adresem swojego oprawcy.

– Jan dał tego wieczoru świetny występ – zauważył. – Zapracował na ten pas. Potem obronił go z Adesanyą, który spróbował przejść wyżej, co było wspaniałe dla naszej dywizji. Mamy teraz więcej szacunku.

– Jest teraz świetnym mistrzem. Cholernie go szanuję. Nauczyłem się cennych rzeczy tamtego wieczoru, aby po prostu dobrze się tam bawić, a nie stresować się tam bardzo wynikiem.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

31-latek zapewnił, że wyciągnął wnioski z porażki z Janem Błachowiczem i czuje się teraz fantastycznie pod każdym względem. Treningi i sam sport znowu sprawiają mu radość.

Amerykanin skupia się tylko i wyłącznie na konfrontacji z Jirim Prochazką, ale liczy na to, że kiedyś będzie mu ponownie dane stanąć w oktagonie naprzeciwko polskiego mistrza.

– Jon Jones to jakiś żart – stwierdził. – Żart w całej społeczności MMA. Klaun, któremu wydaje się, że wszystko kręci się wokół niego. Dywizja jest teraz wspaniała. Mam wielu wspinających się coraz wyżej zawodników. Dywizja jest ekscytująca. Jan to świetny mistrz, świetny człowiek, którego darzę olbrzymim szacunkiem. Myślę, że 99% świata MMA postrzega go tak samo.

– To jedyny człowiek, który mnie pokonał. Szanuję go. Nie pora teraz na kolejną walkę. Muszę zapracować na to prawo. Ale chcę ją odzyskać. Albo z nim, albo z panem od pieniędzy.

– Jestem podekscytowany powrotem. Będę się świetnie bawił. Ten gość (Prochazka) pasuje mi idealnie pod mój styl. Jestem precyzyjny, ciasny, zwarty, a on jest jak dzikie dziecko. To będzie dobre. Czuję, że to będzie naprawdę dobre.

Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN

Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.

*****

Dyrygent oktagonu

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button