„Po walce podszedł do naszego stolika…” – Cormier zdradził, co Błachowicz powiedział do niego po pokonaniu Adesanyi
Daniel Cormier podsumował zwycięstwo Jana Błachowicza z Israelem Adesanyą na UFC 259, zdradzając, co powiedział do niego po walce Polak.
Gdy pół roku temu w ramach gali UFC 253 w Abu Zabi Jan Błachowicz przejął pas mistrzowski kategorii półciężkiej, demolują Dominicka Reyesa, a rozdający karty w 185 funtach Israel Adesanya koncertowo rozprawił się z Paulo Costą, były podwójny mistrz Daniel Cormier intronizował medialnie Nigeryjczyka także w 205 funtach – uznał bowiem, że bez problemów poradziłby sobie z Cieszyńskim Księciem.
Później Amerykanin wdał się nawet w drobną szermierkę z Polakiem, przekonując, że gdyby chciał, to powróciłby z emerytury i pokazał mu miejsce w szeregu, ale… Wraz z ogłoszeniem walki Błachowicza z Adesanyą Cormier był w swoich osądach coraz ostrożniejszy. Faworyzował co prawda Nigeryjczyka, ale – jako osoba publiczna i pracownik promujących galę ESPN i UFC – był jednocześnie coraz dalszy od skreślania polskiego mistrza.
W sobotę w walce wieczoru gali UFC 259 Jan Błachowicz i Israel Adesanya w końcu skrzyżowali rękawice, a przy mikrofonie zasiadł między innym właśnie Daniel Cormier – obok Joego Rogana i Jona Anika. Polak pokonał Nigeryjczyka jednogłośną decyzją sędziowską, po raz kolejny zaskakując bukmacherów i ekspertów większych oraz mniejszych.
Jak z perspektywy dwóch dni ocenia ten bój DC? O tym opowiedział w najnowszym podcaście z Arielem Helwanim.
– Nie byłem zaskoczony – powiedział. – W drodze do walki bukmacherzy faworyzowali Adesanyę, opinia publiczna faworyzowała Adesanyę. Sam uważałem, że Jan Błachowicz musi znokautować, aby wygrać.
– Pierwsze rundy toczyły się w wolnym tempie i były bardzo bliskie – ocenił. – Jan dostawał, ale też oddawał, chociaż wydawało się, że to Izzy kontroluje walkę. Później miałem wrażenie, że w drugiej rundzie Jan Błachowicz zaczął trafiać częściej.
– Wydawało się, że jest to równe zestawienie i że Jan posiada w sobie coś, co powoduje, że Izzy wraca do walk, w których był odrobinę bardziej pasywny. Pamiętamy, że pokonał Andersona (Silvę), ale był w tej walce odrobinę pasywny. W walce z Yoelem Romero był bardzo pasywny.
– Wydaje mi się, że Jan trafił go na początku czymś, co spowodowało, że walczył uważniej. I trwało to później.
– Widzieliśmy jednak, że trzecia runda była najlepszą dla Izzy’ego. To była prawdopodobnie najłatwiejsza runda do wypunktowania dla niego. W rundach czwartej i piątej Jan Błachowicz zrobił, co musiał. W drodze do walki chętnie mówił o tym zarówno prywatnie z nami, jak i publicznie – czyli o wykorzystaniu swoich zapasów.
– Tym, czego nie wiedzieliśmy, było natomiast to, że wykorzysta je późno w walce. Wszyscy spodziewali się, że wyjdzie tam i od razu będzie się rzucał do obaleń, a Jan Błachowicz wyczekał do czwartej i piątej rundy, gdy ważyły się losy walki i wtedy zaczął obalać.
– Uważam, że dał piękną walkę. Powinien być z siebie dumny.
Sternik UFC Dana White zdradził, że gdy założył pas na biodra Janowi Błachowiczowi, Polak miał na niego spojrzeć i wypalić: „Nie wierzysz we mnie”. Cieszyński Książę doprecyzował później, że było to raczej pytanie – nie stwierdzenie.
Daniel Cormier zdradził natomiast, że opuściwszy oktagon, Polak podszedł do komentatorów.
– Po walce podszedł do naszego stolika i powiedział: „Teraz pokazałem, że jestem prawdziwym mistrzem” – powiedział Daniel. – Mówię mu, Janie, zawsze byłeś prawdziwym mistrzem, bardzo się cieszę z twojego sukcesu, kolego, jestem dumny z tego, co osiągnąłeś.
– Tego młodego człowiek trzeba pochwalić za to, jak odwrócił swoją karierę, podczas gdy wcześniej wydawało się, że wyleci z UFC.
Podobnie jak Dana White, tak i Daniel Cormier uważa, że punktowanie piątej rundy w stosunku 10-8 dla Jana Błachowicza było zdecydowaną przesadą, choć nie ma wątpliwości, że nie wypaczyło to wyniku.
– Wygrał odpowiedni zawodnik – powiedział Cormier. – Nie sądzę, aby piąta runda zasługiwała na 10-8, bo Izzy zaczął ją dobrze. Do 10-8 potrzebna jest dominacja. Sędziowie byli tak niechętni przyznawaniu rund 10-8, że… Jan przedarł się do dosiadu w samej końcówce i wtedy naprawdę postawił wykrzyknik. Ale doszło do tego dopiero jakieś 15 sekund przed końcem walki. Gdyby robił to przez pięć minut, wtedy rozumiem, ale… To 10-8 było zaskoczeniem.
– Dlatego byłem zaskoczony, gdy usłyszałem 45 dla Adesanyi. Myślę sobie: ale jakim cudem, skoro wygrał co najmniej jedną rundę, co by oznaczało 49-46.
– Pierwsza runda była niesamowicie bliska. Wiem, że dałeś Izzy’emu jedną rundę, ale ja punktowałem dla niego dwie pierwsze. Sądziłem, że jest 2-2 przed piątą rundą. Jednak pierwsza runda była tak wyrównana, że można było przyznać ją Błachowiczowi.
– Czasami te walki toczą się tak, że gdy słyszysz werdykt, to ogarnia cię zaduma, ale… Jest, jak jest. Dopóki odpowiedni gość wygrywa… A odpowiedni gość wygrał. Jan Błachowicz był odpowiednim gościem.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Zapytany z kolei przez bohatersko broniącego Israela Adesanyi Ariela Helwaniego, czy dodatkowe kilogramy mogłyby pomóc Nigeryjczykowi, DC podszedł do tematu sceptycznie.
– Nie wydaje mi się – stwierdził. – Wydaje mi się, że moc Błachowicza jest tak duża, że prawdopodobnie za każdym razem Izzy musiałby walczyć z nim tak samo. Nie byłoby scenariuszów, w których mógłby podejść do tej walki inaczej. Musi walczyć w ten sposób – a z tego powodu te walki zawsze będą wyrównane i bliskie.
– Jan zrobił, co trzeba. Te obalenia… Były piękne. To jedno z czwartej rundy? Obniżył poziom i po prostu wjechał w niego jak walec. W tym momencie widać było różnice w gabarytach. Widzieliśmy wcześniej, jak ludzie wchodzą w biodra Izzy’emu po obalenie. Zrobił to Derek Brunson, Kelvin Gastelum. Był jednak w stanie wybronić się przed gośćmi swoich gabarytów, a Błachowicz po prostu w niego wjechał.
– Gość jest wytrenowany. Jest fantastyczny. Nie sądzę, aby kilka funtów więcej pomogło, bo nie ma opcji, żeby Izzy wniósł do oktagonu 220 – a tyle musiałby mieć, żeby rywalizować z Janem pod względem fizyczności.
Cały podcast poniżej:
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
To już Grubas nie uważa, że Adensanya jest mistrzem średniej I półciężkiej? xD
Chwilowo przycichł, ale jak się nadarzy okazja to znowu będzie bruździł.