Jak oni uderzają #3 – Joanna Jędrzejczyk w drodze po pas
W swoim debiucie w UFC Joanna Jędrzejczyk nie dała żadnych szans Julianie de Limie, prezentując doskonałą dyspozycję.
Dwunasta gala z cyklu UFC on Fox niewątpliwie może zostać uznana przez polskich fanów za bardzo udaną. Pomijając ekscytujący main event, mieliśmy bowiem okazję zobaczyć debiut pierwszej reprezentantki Polski w UFC – debiut ze wszech miar udany. Szczerze mówiąc, daleko mi do wpadania w hurraoptymizm – cieszy mnie oczywiście każde zwycięstwo polskiego zawodnika, ale jeszcze nigdy nie stwierdziłem po walce, że oto mamy kogoś, kto zagości za niedługo w Top 10 swojej dywizji w UFC. Tym razem doszedłem do innego wniosku – możemy mieć mistrzynię! Pomijając wyśmienite występy poprzedzające angaż u światowego giganta czy też sukcesy w boksie tajskim, pierwsza walka dla największej organizacji świata pokazała, jak dużymi umiejętnościami dysponuje Polka.
Juliana de Lima nie należy do szczególnie finezyjnych zawodniczek. Próżno spodziewać się po niej rozbudowanych kombinacji, bogatego repertuaru uderzeń czy ekwilibrystycznych poddań, jednak rekord 6-1 nie wziął się z powietrza. Dzięki swojej sile fizycznej (której przewagę miała nad Joasią) dotychczas sprawnie przenosiła rywalki na ziemię, gdzie tłamsiła je uderzeniami. Styl ten można podpiąć pod grinderów, a przynajmniej takie wrażenie odniosłem, oglądając jej wcześniejsze walki czy desperackie szukanie klinczu i w konsekwencji obalenia w pojedynku z Jędrzejczyk. Stójkowo nie stanowiła bowiem zbytniego zagrożenia.
Brazylijka w stójce najlepsze wyniki osiąga, rzucając low kicki. Trzeba jej przyznać, że czyni to z dużą siłą oraz lubi się do nich odwoływać, a wiadomo, jak wpływa to na mobilność przeciwnika. Technika ta nie miała jednak zbytniego zastosowania w starciu z Joasią, która operując dystansem i w odpowiednich momentach uskakując, unikała prawie wszystkich niskich kopnięć rywalki. Dzięki temu neutralizowała jej największy stójkowy atut – jak wykazała walka, w wymianach bokserskich Lima praktycznie nie istniała.
Lima próbowała także stosować inne kopnięcia – z równie mizernym skutkiem. Pierwszy gif ukazuje kompletnie niepotrzebny i daleki od chociażby muśnięcia Joanny front kick. Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy ten front kick był dobrym pomysłem, bowiem każdy pamięta końcówkę drugiej rundy (a jeśli ktoś nie pamięta, to za chwilę odpowiedni gif mu ją przypomni). Kopnięcie przedstawione na kolejnej ilustracji zostało wzorcowo ukarane. Jak więc widać, kopnięcia marnowały jedynie siły Limy, którą i tak osłabiła późniejsza regeneracja związana z niezrobieniem wagi w pierwszym podejściu.
Stójka Juliany ogólnie przechodziła bardzo ciężki, do tego niezdany test – także w chwilach, gdy wyprowadzała akcje ofensywne. Wspomniane już low kicki były nie tylko przestrzeliwane, ale, jak pokazują dwa pierwsze gify, także kontrowane. Wręcz dziwiła mnie ich częstotliwość – była to chyba najczęstsza technika wykonywana przez Brazylijkę. Wiadomym jest, że niosą one dużą siłę, ale nie trafiały oraz były ładnie karcone. Dwa ostatnie gify mogą właściwie służyć za pokazówkę tego, co się dzieje, gdy ktoś preferujący dzikie szarże trafia na ułożonego strikera. No, może wyłączmy z tego równania Matta Browna, faktem jednak jest, że technika w tym wypadku pięknie triumfowała.
Lima bardzo słusznie dążyła więc do sprowadzenia walki na ziemię lub chociaż pod siatkę. Ze wszystkich jej prób obaleń (a było ich kilkanaście) tylko jedno pozwoliła jej przyszpilić Joannę, jednak poza zadaniem kilku ciosów niczego nie osiągnęła, a Polka wróciła do stójki. Poza tą sytuacją z trzeciej rundy wysiłki Juliany spełzały na niczym. Budzi to uzasadnione uznanie odnośnie defensywnych zapasów naszej zawodniczki – mimo tego, że siła znajdowała się po stronie przeciwniczki, to dawała radę utrzymywać starcie w swojej płaszczyźnie. Skutkiem tego to, co mogło budzić największe obawy – jak poradzi sobie wojowniczka Arriachionu z silniejszymi i dążącymi do parteru oponentkami – póki co pozwala odetchnąć spokojnie.
Największymi sukcesami dla pokonanej w całej walce były chyba momenty, gdy zdobywała jakąś kontrolę nad walką i spychała Joannę do klinczu pod siatką. Niczego wybitnego jednakże tam również nie zaprezentowała. Kilkanaście uderzeń, parę groźnych min… No i jej najsensowniejsze zagrania w postaci prób haczenia. Nie były one jednak nadzwyczajnie udane. Owszem, budziły pewne zagrożenie, jednak Jędrzejczyk ładnie sobie z nimi radziła, co zapewne jeszcze bardziej frustrowało Julianę. Druga animacja pokazuje co prawda udane przeniesienie walki do parteru, jednak nie zdało się ono na nic, bowiem Joasia szybko się podniosła – działanie nie zostało nawet policzone do obaleń.
Jak pokazują powyższe gify, Brazylijka również nie mogła pracować w spokoju nad zmiękczeniem czy obaleniem Polki w klinczu. Nie były to może ciosy mogące zakończyć walkę, ale nie sądzę, aby Lima przyjęła z uśmiechem ataki Joasi, a zwłaszcza bardzo ładny łokieć, którego mogłoby pozazdrościć wielu męskich fighterów w UFC.
O oktagonowej inteligencji Jędrzejczyk świadczy fakt, że potrafiła zrezygnować z używania swoich bardzo dobrych kopnięć, którymi nieraz w „holenderskim” stylu kończyła kombinacje. Dzięki wspaniałym bokserskim umiejętnościom walka toczyła się pod jej dyktando, dlatego też nie odczuwała zbytniej potrzeby zademonstrowania na rywalce potęgi np. high kicków. Cóż, trochę szkoda, że z tego też powodu jej nożne techniki mogliśmy zaobserwować w tak małej liczbie, jednak wyegzekwowane zostały one w świetny sposób. Middle kick na pierwszej animacji kończący akcję został co prawda przechwycony, ale do obalenia nie doszło, a kopnięcie na pewno było mocne. Front kick był zaś chyba najefektowniejszą akcją całej walki.
Swoją maestrię Joanna pokazywała już w przypadku najbardziej podstawowego dla większości uderzanych stylów walki ciosu – jaba. Technika ta stanowi absolutny mus w arsenale każdego uderzacza oraz jest w stanie ustawiać całe walki, czego dowodził chociażby GSP. Jędrzejczyk również świetnie zademonstrowała, jak z jaba korzystać należy i jakie korzyści niesie. Uderzeniem tym rozpraszała rywalkę, a także kontrolowała dystans panujący między nimi. Technikę tę sprawnie wykorzystała również w kontrowaniu dziurawej w defensywie rywalki, co obrazuje ostatni z gifów.
Tutaj z kolei Joanna – niczym Junior dos Santos – różnicuje swoje ataki, także jabem na korpus. Punktowanie tym uderzeniem również jest godne pochwały, poza tym wprowadzało dodatkowy mętlik w głowę skołowanej i tak już Brazylijki („Tu broni obaleń, tu mnie bije, co jest nie tak?”). Ataki na korpus były dosyć częste w akcjach Polki, co bardzo mi się podobało, cenię bowiem mocno odnoszenie do nich w kombinacjach, tym bardziej, że są one znakomicie wykonywane. Jednakże jaby jabami, a…
Te ciosy Lima bez wątpienia odczuła. Warto pochwalić tutaj naszą reprezentantkę za dobre wyczucie przy wprowadzaniu ich bez poprzedzającego „ostrzału”, jak i wspomniane już wplatanie ich w kombinacje. Warto także pochylić się nad trzecim gifem, gdzie prawy prosty dezorientował Julianę, dzięki czemu cios na ciało bez większych przeszkód mógł ją zranić.
Innym ciosem ładnie uzupełniającym arsenał Joasi był overhand. Uderzenie to powinno budzić grozę już po walce z Rosi Sexton. Co prawda żaden z tych ciosów nie był prawdziwie niszczycielski, ale warto zauważyć, że śmigały w kierunku głowy Brazylijki, a w następnych walkach przy odrobinie szczęścia mogą przynieść skończenie przed czasem.
Od zawodnika na tak wysokim stójkowym poziomie jak Jędrzejczyk wypada wręcz wymagać perfekcyjnego wykonywania akcji w stylu lewy – prawy. Jakkolwiek są one „zwyczajne” i nauczane na samym początku przygody z uderzeniami w sportach walki, to wbrew pozorom wcale nie tak łatwo raz po raz ranić nimi rywali. Naszej zawodniczce sztuka ta się udawała, a Juliana mimo bazy w muay thai nie była w stanie się przed nimi skutecznie bronić.
Chciałbym także zwrócić uwagę na chwilową zmianę pozycji. Wprowadziła ona element zaskoczenia i przyszłe oponentki Joanny powinny mieć świadomość, że ich przyszła pogromczyni jest w stanie razić je z obu pozycji. Nie wiem, prawdę mówiąc, jak dużą rolę w gameplanach czy ofensywie Polki będzie miało zmienianie pozycji, ale należy zauważyć, że stosowanie tego zagrania jest kolejnym plusem.
Zdaję sobie sprawę, że tekst ten brzmi niczym laurka, ale nie ukrywam, że byłem występem Joanny szczerze zachwycony. W świetny sposób stawiała opór zapaśniczym zapędom bardzo silnej fizycznie rywalki oraz absolutnie zdominowała ją w stójce. To najlepszy ze wszystkich występów Polaków w UFC, mniejsza już o jakieś dywagacje pokroju męskie vs żeńskie MMA. Jędrzejczyk udowodniła, że walka o najwyższe laury to nie tyle marzenie, co rzeczywisty i możliwy do osiągnięcia cel. Jeśli jakiś zawodnik z Polski ma na przestrzeni dwóch – trzech lat zdobyć pas, to tylko Joasia.
Jej następną przeciwniczką będzie prawdopodobnie Claudia Gadelha, która w swoim debiucie zanotowała wygraną w ładnym stylu. Członkini Nova Uniao posiada BJJ na najwyższym światowym poziomie, jednak jest prawdopodobnie słabsza fizycznie od Julianny Limy, także myślę, że Polka będzie w stanie stawiać opór również jej próbom zdobycia obalenia. W stójce Gadelha wykazała dobry boks, jednak jej przeciwniczka nie stawiała też wyjątkowego oporu. Sądzę jednak, że świetnie przeniesiony do MMA boks tajski Joanny pozwoli jej spokojnie obijać Claudię. Nie chcę zapeszać, ale Claudia nie powinna być gigantyczną przeszkodą, choć nie można jej lekceważyć.
fot. fansided.com
Bardzo dobra robota. Joaśka w stójce rusza się lepiej niż wszyscy nasi ufc-wicze razem wzięci.
,,Technika ta stanowi absolutny mus w arsenale każdego uderzacza oraz jest w stanie ustawiać całe walki, czego dowodził chociażby GSP
”
Kanadyjska szkoła – GSP, Rory :)
Świetna analiza.
Nie wiem, jaki tam jest wyznacznik tego, kto jest mniej lub bardziej silny fizycznie. Jeśli jednak jest tak, jak piszecie, to powinno być dobrze, aczkolwiek – pomimo wiary w Joasię i jej skille – ciężko jest mi być hurraoptymistą.
Mnóstwo pracy poszło, ale warto było :) Kawał dobrego tekstu. Aśka zdecydowanie może zajść bardzo wysoko!
Świetna robota, Bolt! Joannie też się chyba spodobało, bo wrzuciła na FB :)
Tak, jak pisałem wcześniej, jedyne „zastrzeżenie”, jakie mam, tyczyło się ucieczki po sprawlu – Joanna kilka razy po wybronieniu obalenia dała się złapać w klincz i dalej pod siatkę, zamiast odejść.
Ciosy na korpus – maestria! Dodałbym jeszcze jakieś zmiany pozycji na odwrotną (robi się to powoli standardem) i trudno wymagać czegokolwiek więcej w stójce.
Czuje, że jeśli kiedykolwiek przekonam się do kobiecego MMA, to może odegrać tu sporą rolę właśnie Joanna Jędrzejczyk ;)
Ano, bardzo mnie ucieszyło to udostępnienie :)
Co do klinczu to myślę, że jednak duża siła fizyczna Limy robiła tutaj problem, tzn. po obaleniu trudno było całkiem się od niej oderwać.
Zmiana pozycji była, więc to chyba nie jest duży problem dla Joanny.
To tylko kobietki,uderzają słabo i walczą słabo,na uicy byle który dres pozamiatał by jedna jak i drugą,jedno mocniejsze uderzenie w yapulca i po takiej zawodniczce…