„Walczyłem na 10-20% swoich możliwości” – Paulo Costa upił się przed walką z Israelem Adesanyą
Paulo Costa w końcu zdradził rzekomy powód swojego fatalnego występu przeciwko Israelowi Adesanyi na UFC 253.
Od dawien dawna Paulo Costa jak mantrę powtarzał, że w starciu o złoto wagi średniej, które we wrześniu ubiegłego roku przegrał z kretesem z Israelem Adesanyą, nie był sobą. Nie zdradził jednak nigdy, co konkretnie mu dolegało.
W końcu jednak, prawie sześć miesięcy po walce, Brazylijczyk odsłonił karty. W najnowszym nagraniu opublikowanym na swoim profilu Borrachinha w końcu ujawnił, co tak negatywnie wpłynęło na jego zdrowie, że stanowił tylko tło dla Nigeryjczyka…
– Byłem tak jakby pijany, gdy wtedy walczyliśmy – powiedział (za MMAFighting.com). – Albo miałem kaca. Nie mogłem spać z powodu skurczów nogi. Pamiętajcie, że walka odbywała się o 9 rano lokalnego czasu. Musieliśmy więc wstać o 5, żeby się przygotować, porozciągać, owinąć ręce. UFC powiedziało nam, abyśmy wstali o 5 rano i pojechali na halę. A nie spałem do 2:30.
– To był mój błąd i nie winię za to nikogo. Sam się na to zdecydowałem, aby w końcu zasnąć. Musiałem się przespać, bo byłem na nogach przez 24 godziny. Miałem przy sobie wino. Za dużo wina. Całą butelkę wina, aby usnąć. Wypiłem najpierw kieliszek, ale nic to nie dało. Dwa kieliszki. Nadal nic. Pół butelki. Nic. Wypiłem więc całą.
– Czułem się w klatce inaczej. Zawsze jestem aktywny, w każdej walce. Zawsze jest jakiś lęk, obawa przed uderzeniami, więc jesteś czujny. W tej walce, mistrzowskiej walce, byłem senny, ziewałem, niczym się nie przejmowałem. To było dziwne. Nie czułem niczego, nawet tej agonii. Nie czułem, że walczę o mistrzostwo świata. Byłem zbyt spokojny. Cały ten spokój mnie wręcz przeraził.
Od dłuższego czasu Paulo Costa rzucał wyzwanie Robertowi Whittakerowi, który utraciwszy złoto na rzecz Israela Adesanyi, wypunktował Darrena Tilla i Jareda Cannoniera. Jego prośby zostały wysłuchane – 14 kwietnia w walce wieczoru gali UFC Fight Night skrzyżuje rękawice właśnie z Australijczykiem.
– Poza walką Adesanyą, gdzie wiele się wydarzyło, wiele czynników nie pozwoliło mi być sobą, w akcji zobaczycie tego samego Paulo co zawsze – zapowiedział. – Będę cały czas szukał nokautu. Taki jestem. Nic się nie zmieniło. Rzecz w tym, że w walce z Adesanyą byłem na 10-20% swoich możliwości. Musieliśmy zmienić strategię w szatni. „Nie atakuj go, przeczekaj pierwsze dwie rundy”. To był błąd. Dzisiaj wiemy, że to był błąd, ale łatwo teraz o tym mówić.
– Należało wtedy nie wychodzić do walki, bo nie byłem sobą. A byłem inny, bo byłem w fatalnym stanie. Nie spałem, cały czas skurcze nogi w szatni przed wejściem do oktagonu. Można teraz wymienić wiele rzeczy, ale nie o to chodzi w tym nagraniu. Ale komisja dwa razy wchodziła do mojej szatni, żeby sprawdzić moją nogę i zdjąć olejek, który na niej mieliśmy do masażu. Powtórzę jednak, że byłem bardzo pewny siebie. Chciałem się bić, choć nie powinienem był. Po prostu uważam, że strategia nieatakowania go była błędna.
Wszystkie walki UFC można oglądać i obstawiać w Fortunie – z bonusem do 2230 PLN
Fortuna Online to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych firm jest zabroniona. Hazard wiąże się z ryzykiem.
*****
Adesanya upokorzył Costę w walce oraz zaraz po walce i nie dość, że zabrał mu duszę, to jeszcze rozum.
Ale on nigdy nie miał rozumu.
Przedtem aż tak nie bredził. Teraz każda kolejna wypowiedź jest coraz bardziej złotousta
Upił się? Jak mu nie wstyd mówić takich rzeczy? 🤦🏼♂️
Przygotowania do walki są też częścią walki. Jeżeli ktoś się tłumaczy złymi przygotowaniami , ścinaniem wagi , końcową adaptacją , etc to tak samo gdyby tłumaczył się że za nisko gardę w walce trzymał i dlatego dostał KO.
Im więcej Costa mówi, tym trudniej traktować go serio. Czy nie ma kogoś życzliwego w otoczeniu, kto zasugerowałby, żeby zamknął japę i przestał się wygłupiać?
Miliony osób widziało jak został znokautowany, a później… wzięty analnie. Na pewno ciężko mu dojść do siebie po czymś takim.
Tym bardziej! Te miliony osób, przy których został upokorzony, prędko zapomniałyby o sytuacji, gdyby po prostu wrócił do gry, nie gadając w kółko o tym, że szyny były złe i podwozie też było złe
Usman wielokrotnie walczył na 30%.
Także jeszcze jest dla niego szansa. Wystarczy trochę podkręcić z tych 10/20%.
Nie wiem co jest bardziej żałosne w tej wypowiedzi – to jak miał się zachować przed walką życia czy to, że taki potężny chłop dostał brutalne KO od butelki wina…