Na „90%” rywalem Yoela Romero w debiucie w Bellatorze będzie Anthony Johnson
Yoel Romero opowiedział o okolicznościach przejścia z UFC do Bellatora oraz potencjelnym starciu z Anthonym Johnsonem.
Gdy kilka dni temu świat obiegła informacja, iż wielokrotny pretendent do złota wagi średniej UFC Yoel Romero podpisał kontrakt z Bellatorem, fani talentu Kubańczyka – i w ogóle MMA – oczami wyobraźni widzieli już pasjonująco zapowiadające się zestawienie Żołnierza Boga z Anthonym Johnsonem. Rumble również wzmocnił ostatnio szeregi amerykańskiej organizacji.
Okazuje się natomiast, że od fantazji fanów do rzeczywistości klatkowej droga niedaleka. Zapytany bowiem w rozmowie z ESPN.com właśnie o potencjalne zestawienie z kowadłorękim Amerykaninem, sposobiący się do migracji do 205 funtów Kubańczyk w nieszczególnie zawoalowany sposób dał do zrozumienia, że pojedynek jest bliski finalizacji.
– Po pierwsze i najważniejsze: w kategorii półciężkiej Bellatora jest masa niesamowitych zawodników – powiedział Romero. – Przeglądaliśmy razem z Malkim półciężkich Bellatora i są tam niewiarygodnie utalentowani sportowcy.
– Rzucanie nazwiskami teraz byłoby czystą spekulacją, bo wiele dzieje się w tej chwili za kulisami. Nie mogę jednak teraz o tym mówić.
– Ale… Istnieje gigantyczne prawdopodobieństwo… 90% szans na to, że to on będzie pierwszym, który zmierzy się z Yoelem Romero. Wiem, że to walka, która zadowoli ludzi. Ludzie będą chcieli to obejrzeć.
43-latek zdradził, że od jakiegoś czasu przygotowywał się już do walki w styczniu lub w lutym – jeszcze pod sztandarem UFC. Proponowano mu między innymi starcia z Uriahem Hallem i Derekiem Brunsonem, ale Kubańczyk mierzył w czołową trójkę wagi średniej lub półciężkiej – bo brał też pod uwagę migrację do 205 funtów.
Po długich targach Kubańczykowi zaproponowano starcie z Johnnym Walkerem, ale i to zestawienie go nie interesowało – mierzył bowiem w zwycięzcę pojedynku Thiago Santosa z Gloverem Teixeirą. Później był też gotowy na dowolnego rywala z tej dwójki, Dominicka Reyesa oraz Anthony’ego Smitha, ale matchmakerzy UFC mieli inną wizję. Ostatecznie nie udało się dojść do porozumienia i drogi Kubańczyka i UFC rozeszły się.
Plany Żołnierza Boga dotyczące powrotu do klatki nie uległy jednak zmianie – nadal mierzy właśnie w okolice lutego. Pozostaje w treningu.
Na mistrzowskim tronie 205 funtów Bellatora zasiada Vadim Nemkov. W kierunku Rosjanina łypią natomiast Corey Anderson i mistrz wagi średniej Gegard Mousasi. W grze liczą się też byli mistrzowie Ryan Bader i Phil Davis czy sposobiący się do debiutu były czempion ACA Dovletdzhan Yagshimuradov.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Świetne starcie.
Sytuacja jest jaka jest, UFC robi cięcia i pewnie polecą jeszcze jakieś znane nazwiska. Z ekonomicznej strony to rozumiem, z drugiej mam nadzieję, że nie przesadzą bo jednak gwiazdy przyciągają też publikę, a i poziom sportowy na tym ucierpi.
Jak mają zwalniać podstarzałe gwiazdy, a później dawać gości typu Prachnio na główną, to … szkoda gadać.
I tak mam wrażenie, że w organizacji w niektórych dywizjach już jest skromnie w głośne nazwiska, a po cięciach może być jeszcze gorzej…UFC ma mocną bazę takich solidno-dobrych zawodników – których jest od groma, natomiast z tym topem na najwyższym poziomie który łączy umiejętności z charyzmą i rozpoznawalnością jest raczej skromnie.
Generalnie średnio to się zapowiada, ale zobaczymy…Może jakieś nowe gwiazdy wypłyną w skutek takiej polityki..