Jan Błachowicz zdradził, kto będzie imitował dla niego styl Israela Adesanyi
Zapytany o sparingpartnera, który będzie dla niego naśladował styl walki Israela Adesanyi, Jan Błachowicz nie zawahał się ani chwili.
W drodze do mistrzowskiej walki z Dominickiem Reyesem głównymi sparingpartnerami Jana Błachowicza byli w warszawskim WCA Fight Team Daniel Omielańczuk oraz Michał Krystman.
Sądząc po przebiegu i wyniku walki, spełnili swoją rolę w stu procentach – podczas gali UFC 253 w Abu Zabi Cieszyński Książę rozbił bowiem Dewastatora w pył, rozsiadając się na mistrzowskim tronie 205 funtów.
Tymczasem od tygodnia aż huczy o pierwszej obronie złota polskiego mistrza. Jego rywalem będzie najprawdopodobniej rozdający karty w wadze średniej Israel Adesanya, który powoli wyrasta na jedną z największych gwiazd organizacji. Pojedynek ten zapowiedział sternik UFC Dana White, a i obaj zawodnicy wyrazili nim pełne zainteresowanie.
Kto zatem będzie naśladował dla cieszynianina styl walki – niezwykle wyrafinowany w obszarze kickbokserskim – Nigeryjczyka? Zapytany o to przez Artura Mazura z Wirtualnej Polski, Jan Błachowicz nie zastanawiał się ani chwili.
– Zawsze moich rywali imituje Daniel Omielańczuk, więc on – powiedział. – Zawsze. (Najpierw zdobywa pas), później chudnie 10 kilo, jeszcze musi nabrać 10 centymetrów wzrostu i… Idealnie.
Obecnie natomiast role są odwrócone. Jan Błachowicz pełni bowiem rolę sparingpartnera dla Daniela Omielańczuka, który już 26 listopada stanie do walki o tytuł mistrzowski wagi ciężkiej Absolute Championship Akhmat, w ramach gali ACA 114 mierząc się z Tonym Johnsonem Jr..
– Szykuje się ciężka walka, ale głęboko wierzę, że po tej walce zrobimy sobie tutaj razem z Danielem zdjęcie: on ze swoim pasem, a ja ze swoim i będziemy się cieszyć jego zwycięstwem – powiedział o tym pojedynku Błachowicz. – Ma wszystko, żeby tę wygrać. Żeby tylko ta walka się odbyła, żeby nikogo żadne choróbsko nie złapało. Głęboko wierzę, że da radę.
– Jest w dobrej formie. Uczestniczę w treningach, w sparingach, więc wiem, że jest ok.
Jeśli zaś chodzi o pojedynek z Isrealem Adesanyą, to punktem spornym póki co pozostaje jego data. Jan Błachowicz celuje w marzec, podczas gdy Nigeryjczyk chciałby powrócić do oktagonu wcześniej.
– W grę wchodzi marzec albo późniejsze miesiące – powiedział cieszynianin. – Ale z kolei później to ja bym nie chciał walczyć, bo marzec jest optymalny. Przerwa będzie odpowiednia. Po Nowym Roku będę mógł zacząć trenować z myślą o walce, o rywalu i rozłożyć wszystko na odpowiednie mikrocykle. Odnajdę się też w nowej sytuacji, która w moim życiu się wydarzy i będę mógł się przygotować ze spokojną głową. Chyba, bo żyjemy w czasach, kiedy nic nie jest pewne.
Pytany kilka dni temu o termin marcowy, Nigeryjczyk stwierdził jedynie tajemniczo, że posiada duże umiejętności perswazji, sugerując tym samym, że doprowadzi do walki w lutym. Jednak Jan Błachowicz zaprzeczył, jakoby pojawiły się jakiekolwiek naciski ze strony UFC, aby do walki doszło wcześniej.
– Jak się domyślam, organizacja aktualnie analizuje sytuację – powiedział Polak.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****