„Lubię go, ale to byłaby łatwa walka” – Kita otwarty na walki z Pudzianowskim, Kołeckim i innymi
Opromieniony efektownym zwycięstwem z Michałem Andryszakiem Michał Kita opowiedział o potencjalnym pojedynku z Mariuszem Pudzianowskim.
Gdy podczas gali KSW 54 zdemolował Michała Andryszaka, rewanżując mu się za porażkę sprzed trzech lat, Michał Kita w żołnierskich słowach wyzwał do walki Karola Bedorfa i Damiana Grabowskiego – a więc dwóch zawodników, w którymi przegrał w przeszłości.
Zeszły tydzień stał zresztą pod znakiem medialnej wymiany ognia pomiędzy Masakrą i Coco oraz Polskim Pitbullem. Dwaj ostatni nie wyrazili zainteresowanie rewanżem z zabrzaninem, motywując to brakiem kultury w jego wypowiedziach – Bedorf – czy też warunkując drugie starcie podwyżką od KSW i przeprosinami od Kity – to w przypadku Grabowskiego.
Masakra przyznał natomiast, że najbardziej interesuje go zestawienie z mistrzem kategorii ciężkiej KSW Philem De Friesem, na które Brytyjczyk wyraził zresztą pełną gotowość.
Tymczasem w najnowszej odsłonie Koloseum współprowadzący magazyn Łukasz Jurkowski zapytał zabrzanina, czy jego menadżer Artur Ostaszewski czynił jakieś kroki w kierunku zestawień z największymi obecnie gwiazdami wagi ciężkiej – Mariuszem Pudzianowskim i Szymonem Kołeckim?
– To musisz Artura spytać – odpowiedział Michał po chwili zastanowienia. – Artur ma ode mnie zielone światło.
Kita zaprzeczył, jakoby sam sugerował menadżerowi doprowadzenie do takich pojedynków.
– Mariusza bardzo lubię – powiedział. – Nie zmienia to faktu, że moim zdaniem to byłaby dla mnie łatwa walka. Tutaj nie ma nic personalnego czy czegokolwiek takiego. Wypowiadam się tylko na temat jego poziomu MMA.
Zapytany natomiast żartobliwie przez Patrycję Zahorską, czy o potencjalne starcie z Szymonem Kołeckim dopytuje Masakrę w charakterze możliwego zastępstwa, Łukasz Jurkowski stanowczo zaprzeczył.
– Ja bym się chętnie zgłosił – wtrącił Kita.
– Taka jest prawda, że, tak, jak powiedziałem, nie zmienię tego – kontynuował zabrzanin. – Taki jestem, czy się to komuś podoba, czy się nie podoba. Jeżeli dostałbym ofertę, nie odmówiłbym nikomu – czy to byłby Mariusz Pudzianowski, czy Szymon Kołecki, czy ktokolwiek inny. Podpisuję kontrakty na walki.
– Nie jestem hipokrytą i nie oszukuję – walczę dla pieniędzy, nie dla przyjemności. Dla przyjemności to ja mogę iść z córkami na spacer do parku.
Nie wiadomo póki co, z kim rozpędzony dwoma nokautami w pierwszych rundach – wcześniej jeszcze pod sztandarem FEN szybko ubił Igora Pokrajacia – Michał Kita skrzyżuje rękawice w kolejnym starciu. Jednak najnowszy wpis, jaki opublikował w mediach społecznościowych, może wskazywać na to, że w akcji zobaczymy go z powrotem już w grudniu.
https://www.instagram.com/p/CE07oTjB60z/
– Powrót do treningów – napisał. – Grudzień będzie ciekawy.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„Na Mateuszu KSW się nie kończy” – Lewandowski i Kawulski po KSW 54 o przyszłości Gamrota