UFC

„Jeśli go zdmuchnę, dostanę potem, kogokolwiek zechcę” – Sean O’Malley zapowiada nokaut na Marlonie Verze w pierwszej rundzie

Namaszczony już medialnie na następcę Conora McGregora Sean O’Malley nie ma wątpliwości, z jaką taktyką Marlon Vera wejdzie do oktagonu na UFC 252.

W co-main evencie sobotniej gali UFC 252 w Las Vegas robiący furorę w kategorii koguciej Sean O’Malley stanie w szranki z Marlonem Verą. Swoim już zwyczajem Amerykanin w drodze do walki eksperymentuje ze swoją fryzurą – a konkretnie jej kolorem. Tym razem pofarbował ją w kolorach flagi… Ekwadoru.

– Jeśli samym pofarbowaniem włosów zaszedłem mu za skórę, to znaczy, że ta walka może okazać się aż za łatwa – powiedział. – Nie sądzę jednak, aby mu to przeszkadzało. Nie zrobiłem tego, żeby wejść mu do głowy. Zrobiłem to dla zabawy. Fani to uwielbiają, media także. To coś, o czym można pogadać.

Marlon Vera przegrał co prawda ostatnio jednogłośną decyzją z Songiem Yadongiem, ale werdykt ten wzbudził wiele kontrowersji. Nie brakowało fanów i dziennikarzy, którzy punktowali walkę dla Ekwadorczyka – i podobnie widział ją Sugar. Do Very podchodzi zatem jak do zawodnika rozpędzonego sześcioma zwycięstwami.

– Spróbuje mnie obalić, bo to czarny pas w jiu-jitsu, a ja nokautuję ludzi – powiedział, zapytany o plan na walkę, jakiego spodziewa się po Ekwadorczyku. – Będzie to więc starcie uderzacza z grapplerem. Spróbuje ustawić mnie na siatce, przewrócić mnie i pracować z góry.

– Gość jest w UFC, więc jest mocny. Pokonywał ludzi w UFC. Kończył rywali, a sam nigdy nie został skończony. To wszechstronny zawodnik i trudna walka. Dobra walka. To najtrudniejszy rywala w mojej dotychczasowej karierze, ale prawdopodobnie i tak poślę go na deski już w pierwszej rundzie.

25-letni Amerykanin może pochwalić się serią czterech zwycięstw w oktagonie UFC, w tym dwoma efektownymi nokautami, jakie zanotował w tym roku, ubijając spektakularnie Jose Alberto Quinoneza i Eddiego Winelanda. Sugar cieszy się też coraz większą popularnością, a wielu widzi go w przyszłości jako następcę samego Conora McGregora.

Młodzian nigdy nie ukrywał swoich mistrzowskich aspiracji, ale zdawał sobie sprawę, że matchmakerzy UFC mogą nie chcieć od razu rzucać go na głęboką wodę. Nie ma jednak wątpliwości, że już niebawem dostanie wolną rękę w wyborze kolejnego przeciwnika.

– Wszystko zależy od tego, jak wygram z Chito – ocenił. – Jeśli pokonam go decyzją, to nie dostanę potem wielkiej walki. Nie wydaje mi się… Chociaż może w sumie dostanę, bo jeśli nawet wygram decyzją, to będzie to dominująca decyzja. Jeśli jednak wyjdę tam i go zdmuchnę, dostanę potem, kogokolwiek zechcę.

Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN

*****

„Walka zostałaby przerwana” – McGregor przekonany, że gdyby nie cofnął w ostatniej chwili nogi, pogruchotałby Diazowi kolano

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button