„Jeśli tyle dostaniemy, wychodzimy i walczymy” – Gamrot o potencjalnej walce z Mańkowskim i Szymańskim
Mateusz Gamrot zabrał głos na temat potencjalnych starć ze swoimi klubowymi kolegami z Czerwonego Smoka – Borysem Mańkowskim i Romanem Szymańskim.
Sobotni wieczór okazał się bardzo udany dla wszystkich czterech zawodników Czerwonego Smoka, którzy weszli do klatki w ramach studyjnej gali KSW 53.
Świetną serię klubu zaczął Michał Pietrzak, który szybko i brutalnie znokautował Kamila Szymuszowskiego. Później do pracy zabrali się zawodnicy z wagi lekkiej. Najpierw Roman Szymański ubił Filipa Pejicia, a potem powracający do 70 kilogramów po dziesięciu latach Borys Mańkowski wypunktował Marcina Wrzoska.
Fantastyczny wieczór dla klubu zwieńczył kapitalnie dysponowany mistrz kategorii lekkiej i piórkowej Mateusz Gamrot, który w walce wieczoru rozbił w pył Normana Parke.
Mając na uwadze, że cała trójka – Szymański, Mańkowski i Gamrot – rywalizuje w tej samej kategorii wagowej, trudno dziwić się, że podczas konferencji prasowych po gali pojawiły się pytania o potencjalne zestawienia wewnątrzklubowe.
Czy walkę przeciwko jednemu ze swoich klubowych kolegów bierze pod uwagę Roman Szymański?
– Zdajemy się na organizację oczywiście – odpowiedział. – Ja to odbieram tak, że to jest nasz pracodawca, a my jesteśmy pracownikami, niezależnie jak się nas odbiera. Musimy wykonywać swoją pracę.
– Aczkolwiek, powiem szczerze, do tej pory o tym nie myśleliśmy, bo dzisiaj była taka gala, która miała dużo pokazać. Trzy walki w siedemdziesiątce, ale trzy bardzo mocne. Wiadomo, że mówimy 4-0, bo tak każdy chce, ale tu się może wydarzyć wszystko. Tu nie ma łatwych walk. Ta gala dopiero nam pokazała, że jesteśmy jednak wszyscy coraz bliżej wierzchołka. Czas pokaże.
Z kolei Mateusz Gamrot, któremu w kontrakcie z organizacją została jeszcze jedna walka, zapytany o potencjalne zestawienie z Romanem Szymańskim, odniósł się do tematu z rezerwą.
– Romek jest daleko jeszcze, to nawet nie ma co mówić, żeby się do mnie zbliżał i ze mną walczył – powiedział Gamer.
Natomiast przed tygodniem w programie Koloseum także Borys Mańkowski był adresatem pytania o starcie ze swoim klubowym kolegą – właśnie Mateuszem Gamrotem. Diabeł Tasmański stwierdził wówczas, że do walki dojdzie, jeśli obaj otrzymają po 10 milionów złotych na głowę.
Jak natomiast do potencjalnej konfrontacji ze swoim wieloletnim klubowym kolegą i przyjacielem odnosi się Gamer?
– Jeżeli chodzi o Borysa, tam padła kwota 10 milionów – powiedział Mateusz. – Jest to w formie żartobliwej, aczkolwiek z mojej strony to wygląda tak: jeżeli dostaniemy po 2 miliony na głowę, ja i Borys, to definitywnie wyjdziemy do walki i zawalczymy.
Cały wywiad z Mateuszem Gamrotem poniżej (za MyMMA.pl):
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„Ja, ku*wa, nie pytam o rewanż – ja żądam! Jeśli Borys ma resztki jaj…” – Wrzosek wściekły po KSW 53
Uuuu schodzą w dół , więc jest pole do negocjacji . Kawul make it happen 😂
PS. Oczywiście Osobiście dużo bardziej wolałbym obejrzeć starcie Gamrota z Parnnase.
A ja niekoniecznie bym widział walkę z Parnassem. Było nie było chyba dwóch obecnie najlepszych zawodników ze stajni KSW. Niech obaj śrubują nieskazitelne rekordy. Poza tym w wadze lekkiej faworytem zdecydowanym byłby Gamer, który przy młodym nabierającym mięsa Francuzie byłby fizycznie wielkim koniem.