„Fajnie widzieć serce, ale lubię też umiejętności” – Rose z rezerwą o walkach Zhang vs. Jędrzejczyk i Poirier vs. Hooker
Rose Namajunas wyjaśniła, dlaczego nie uważa, aby starcia Joanny Jędrzejczyk z Zhang Weili czy Dustina Poiriera z Danem Hookerem zasługiwały na miano walki roku.
Sobotnia wojna Dustina Poiriera z Danielem Hookerem, która uświetniła galę UFC w Las Vegas, została przez wielu okrzyknięta mianem walki roku. Nie brakowało w niej szalonych wymian, zwrotów akcji i emocji.
Jednak zdaniem wielu palmę pierwszeństwa w tej klasyfikacji nadal dzierży marcowa konfrontacja na szczycie kategorii słomkowej pomiędzy Zhang Weili i Joanną Jędrzejczyk.
Zapytana o ten właśnie chińsko-polski pojedynek, była mistrzyni 115 funtów Rose Namajunas podeszła do tematu z delikatną rezerwą.
– No dobrze, to była świetna walka i obie są na pewno rzeźnikami – powiedziała Amerykanka w rozmowie z ESPN.com. – Mam jednak z tym jeden problem, bo ludzie zawsze mówią, że o najlepszej walce w historii decyduje to, jak zawodnicy w nich wyglądają.
– Gdyby popatrzeć na walki, które ludzie określają mianem najlepszych w historii, to zawsze brakuje w nich defensywy, zawodnicy ciągle dostają uderzenia. Dla mnie to nie są najlepsze walki.
– Jeśli popatrzycie na moją drugą walkę z Joanną – bo ona też trwała pięć rund – to zobaczycie, że moja defensywa balansem była świetna. Skończyłam z trochę rozbitą wargą i otarciami, ale były one głównie wynikiem perfekcyjnego unikania ciosów.
– Dla mnie więc ich walka była oczywiście niesamowitym pokazem serca i byłam naprawdę pod wrażeniem obu zawodniczek, ale wszystko do pewnego stopnia. To nie była najlepsza walka. Patrzę na walki inaczej niż większość fanów.
Na tym jednak nie koniec, bo Rose Namajunas przyznała też, że nie porwało ją wspomniane starcie Dustina Poiriera z Danem Hookerem.
– Nawet ta ostatnia walka – powiedziała. – To był niesamowity pojedynek, ale nie powiedziałabym, żeby starcie Dustina Poiriera z Danielem Hookerem było najlepszym tegorocznym. Po prostu uderzali się po twarzach, ciągle obrywali. Fajnie jest oczywiście widzieć serce w walce, ale lubię też umiejętności. Obronę. Nie tylko po prostu obijanie się.
Amerykance znacznie bardziej przypadł do gustu inny pojedynek…
– Wiecie, która walka ostatnio była najlepszą? – powiedziała. – Josh Emmett vs. Shane Burgos. To był piękny pokaz dwóch różnych stylów walki. Dla mnie to jest walka roku.
Do akcji Rose Namajunas powróci już 11 lipca w Abu Zabi, w ramach gali UFC 251 stając do rewanżowego pojedynku z Jessicą Andrade. Jak stwierdziła w wywiadzie, odzyskała ponownie głód walki i jest mentalnie w dobrym miejscu.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
„200 tysięcy w górę” – Jan Błachowicz o możliwym wzięciu kolejnej niemistrzowskiej walki
Dla mnie walka roku to Romero – Adensanya. Tyle magii co w tym pojedynku to już dawno nie widziałem;)
Ciekawa perspektywa. Myślałem, że ugryzie ten temat od strony przekrojowości (więcej stójki, niż parteru w walce Zhang – Jędrzejczyk), ale obrona jako decydujące kryterium… Hmm.
Dla mnie samego taka „widowiskowa” defensywa to np. matrixowe uniki Andersona w primie i niektóre ucieczki z poddań, ale nie wiem, czy już np. taktyczne pykanie uznałbym za jakiś kunszt mma (no, może za wyjątkiem pierwszej walki Shoguna z Machidą).
Częściowo się z nią zgadzam. Oczywiście też czasem lubię „just bleed”, ale walką roku powinna być walka na wysokim poziomie technicznym (także defensywnym) choć nie pozbawiona fantazji , przekrojowa (trochę stójki, trochę parteru lub chociaż prób/kotłów zapaśniczych ), i w miarę wyrównana. To jest mój ideał. Niestety z głowy o tej porze nie podam żadnego przykładu takiej walki 😅