„Krzyknąłem nawet do niego: pussy!” – Krzysztof Jotko zapowiada wyeliminowanie błędów z walki z Erykiem Andersem
Krzysztof Jotko obszernie podsumował sobotnie zwycięstwo z Erykiem Andersem w Jacksonville.
W sobotę w Jacksonville Krzysztof Jotko dopisał do swojego bilansu trzecie z rzędu zwycięstw, pokonując jednogłośną decyzją sędziowską Eryka Andersa.
W obszernym wywiadzie z Przemysławem Osiakiem z Przeglądu Sportowego polski zawodnik opowiedział o walce.
– Czuję się bardzo dobrze pod względem fizycznym – powiedział Jotko. – Myślę, że 30 lat to idealny wiek, aby wejść na szczyt. Jestem starszy, bardziej doświadczony i mądrzejszy. Wierzę, że mogę zrobić to samo, co nasza wojowniczka Joanna Jędrzejczyk albo Jan Błachowicz. Doszli w UFC bardzo daleko i ja również będę się wspinał na szczyt. Musimy pokazać, że my, jako przedstawiciele polskiego narodu, jesteśmy bardzo waleczni i znajdziemy się wśród najlepszych zawodników na świecie.
Jotko potwierdził, że plan na pojedynek polegał na utrzymywaniu rywala na dystans i kąsaniu go szybkimi uderzeniami.
– Mój trener Conan Silveira dokładnie przewidział cały pojedynek – powiedział Polak. – Mówił, że Anders będzie dążył do sprowadzeń do parteru, bo nie będzie nadążał za moją stójką, gdyż jestem dla niego po prostu za szybki. I to było widać – za każdym razem, gdy atakował, dostawał dwa, albo trzy ciosy kontrujące. Nie chciał więc tego i szukał obaleń. Niektórzy mogą powiedzieć, że to była nudna walka, ale to wynikało z jego strategii. Ja miałem zupełnie inną. Nie chciałem uprawiać zapasów, zamierzałem walczyć w stójce. Przeciwnik na to nie pozwolił. Jednak oglądałem pojedynek w niedzielę rano, nie był taki zły…
Reprezentant American Top Team kilka razy dał się jednak uwięzić pod siatką, gdzie Eryk Anders polował na potężne ciosy lub też – jeszcze częściej – poszukiwał obalenia. Nie był jednak w stanie przewrócić naszego zawodnika, który wybronił się przed wszystkimi pięcioma podejściami zapaśniczymi Amerykanina.
– Była to dobra walka dwóch dobrych fighterów – ocenił Krzysztof. – Eryk jest twardzielem, nacierał cały czas, szedł na mnie. W trzeciej rundzie już się zdenerwowałem, gdy kolejny raz przyciskał mnie do siatki. Krzyknąłem nawet po angielsku: „Pussy!” – zostaw mnie, puść, chodź walczyć, a nie znowu trzymasz. Skoro przez piętnaście minut nie możesz mnie przewrócić, to już mnie nie przewrócisz. Pobijmy się, chociaż na koniec, przez tę ostatnią minutę…
– Chciałem, żeby w końcu mnie puścił. Anders rywalizował kiedyś w kategorii półciężkiej, był ode mnie dużo większy. Myślę, że podczas naszej walki ważył nawet sto kilogramów. Dlatego nie chciałem się z nim za bardzo szarpać. Przyciskał mnie do siatki, ale ważniejsza okazała się moja szybkość. To ona zwyciężyła.
Z sobotniej walki Jotko wyszedł z mocnym postanowieniem poprawy – zamierza wyeliminować ze swojej gry nawyk zbyt długiego pozostawania przy siatce.
– Jeżeli trafią się źli sędziowie, to kiedyś dadzą wygraną przeciwnikowi za to, że kontrolował walkę przy siatce – powiedział. – Nie mogę tak stać, jak w sobotę. Rozmawiałem z trenerem Mikiem Brownem – czułem się dobrze, byłem pewny siebie, ale Mike powiedział: „Musimy uciekać, bo możesz przegrać, jeśli sędziowie źle to ocenią”.
– Muszę popracować nad łokciami. Było wszystko dobrze, timing był w porządku, ale to jeszcze nie była ta precyzja, o którą mi chodzi. Anders za każdym razem mnie chwytał i musiałem się bronić pod siatką. Muszę to wyeliminować, odnaleźć idealny moment to tego, by rywal nie mógł mnie złapać i skontrolować, dociskając do klatki. Bo potem ciężko jest stamtąd uciec – jestem mniejszy od rywali, ci faceci z wagi średniej przeważnie okazują się więksi. Ten ostatni z Kanady – to był wielki byk (Marc-Andre Barriault – przyp. red.), tak samo Anders, czyli nabity futbolista. A ja taki mały szczurek, który jadł kanapki z pasztetem. Żartowałem o tym nawet z moją mamą. Śmialiśmy się, że jestem taki chudy Krzysio.
Cały wywiad, w którym Krzysztof Jotko opowiada też między innymi o chęci zrewanżowania się Uriahowi Hallowi – tutaj.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Justin Gaethje 2.0 – największe zagrożenie dla Khabiba Nurmagomedova?