„Potężna moc nic nie znaczy, gdy twoje cepy są zbyt wolne” – Jones i Ngannou na kursie kolizyjnym?
Jon Jones i Francis Ngannou wdali się w krótką pogawędkę na Twitterze na temat potencjalnej walki w kategorii ciężkiej.
Przebąkujący od kilku dobrych lat o migracji do kategorii ciężkiej Jon Jones stwierdził w poniedziałek, że chętnie w drodze do 265 funtów stoczyłby pojedynek w umownym 220-funtowym limicie wagowym.
Tymczasem w co-main evencie środowej gali UFC w Jacksonville w królewskiej wadze zadebiutował jego były rywal Ovince St. Preux. Haitańczyk stoczył wyrównaną walkę z Benem Rothwellem, przegrywając jednak niejednogłośnie na kartach punktowych.
Swoimi wrażeniami z tej walki podzielił się aktywny w środowy wieczór w mediach społecznościowych Bones…
– Dziwnie było widzieć OSP walczącego w kategorii ciężkiej – napisał na Twitterze. – Dzięki temu wydawało się to znacznie bardziej realne w moim przypadku. Szczególnie wiedząc, że wniósł 240 funtów. Gdyby miał odrobinę lepszą kondycję, wygrałby to. Przez całą walkę wyobrażałem sobie, że to ja jestem na jego miejscu.
Wpis ten nie uszedł uwadze… Francisa Ngannou. Rozpędzony serią czterech nokautów w pierwszych rundach Kameruńczyk, który w sobotę potrzebował ledwie 20 sekund na ubicie Jairzinho Rozenstruika, łypie w kierunku pasa mistrzowskiego wagi ciężkiej, ale z uwagi na plany zorganizowania trylogii Stipego Miocicia z Danielem Cormierem rozważa też inne opcje – i nie ulega wątpliwości, że nie pogardziłby konfrontacją z Bonesem.
– Jak bardzo realne ci się to wydawał, przyjacielu? – zapytał Kameruńczyk.
– Bardzo realne, Franciszku – odparł szybko Amerykanin. – Potężna moc nie znaczy nic, gdy twoje cepy są zbyt wolne. Nie jestem taki jak większość, przyjacielu.
Bones nawiązał oczywiście do ostatniej walki Predatora. Atakując Bigi Boia, Kameruńczyk ruszył z ostrymi cepami, pierwszymi kilkoma prując powietrze i inkasując dwie kontry ze strony Surinamczyka. W końcu jednak trafił, usypiając rywala.
Kameruńczyk nie kontynuował już rozmowy z Jonesem, ale ten odpowiedział na jeszcze kilka pytań ze strony fanów.
– Nigdy nie wyszedłbyś do walki z Ngannou – napisał jeden z nich.
– Prawda jest taka, że to ty nigdy nie zgodziłbyś się z nim walczyć – odpowiedział Jones. – Czuję, że moje umiejętności są pobłogosławione przez Boga. Nie mam powodu, aby wątpić w moją szczękę czy umiejętności.
– W jaki sposób pokonałbyś Ngannou? – zapytał inny użytkownik Twittera.
– Będąc sobą – odparł krótko mistrz 205 funtów.
Do potencjalnej walki Jonesa z Ngannou w najbliższej przyszłości raczej nie dojdzie. Jak zdradził podczas konferencji prasowej po gali w Jacksonville Dana White, toczą się rozmowy na temat starcia Bonesa z Janem Błachowiczem, zainteresowania którym Amerykanin nie ukrywa od kilku miesięcy.
Aktualizacja: dziś Bones ponownie zabrał głos na temat migracji do wagi ciężkiej.
– Kogo uważacie za szybszego i lepszego technicznie uderzacza – Thiago Santosa czy Francisa? – napisał na Twitterze. – Jeśli sądzicie, że nie wziąłbym tej walki, postradaliście rozum. Nie mam absolutnie nic do udowodnienia w wadze półciężkiej. Chciałbym teraz wielkiej kasowej walki. Wyślijcie kontrakt.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz cashback 200 PLN
*****
Justin Gaethje 2.0 – największe zagrożenie dla Khabiba Nurmagomedova?