„Największa legenda sportu na Kaukazie” – Maciej Kawulski z podziwem o Mamedzie Khalidovie
Maciej Kawulski opowiedział o fenomenie Mameda Khalidova, wyjaśniając też, dlaczego zawodnicy z Kaukazu nie chcą z nim walczyć.
Współwłaściciel KSW Maciej Kawulski nie szczędził uprzejmości Mamedowi Khalidovowi podczas czwartkowego magazynu Oktagon Live.
W uznaniu dla zasług swojej największej gwiazdy dla budowania nadwiślańskiego MMA polski promotor stwierdził – w kontekście potencjalnego rewanżu Mameda Khalidova ze Scottem Askhamem – że stawianie obok siebie nazwiska Czeczena i sformułowania „nie zasługuje” jest „dużym nadużyciem” – tak teraz, jak i za dziesięć lat.
Na tym jednak nie koniec, bo Kawulski opowiedział też nieco szerzej o roli, jaką odegrał na polskiej scenie Khalidov.
– Zawsze pionierzy, ten pierwszy Dream Team – czy to w NBA, czy w innych sportach w momencie, gdy one powstawały z popiołów, to są sprawy niezapomniane i zawsze wszyscy będą porównywani – powiedział. – Michael Jordan był raz. LeBron James jest dzisiaj bigger than discipline, ale to nadal nie jest Michael Jordan.
– To jest prawo pioniera. On nigdy nie zarobi tak dużo jak ci następni, on się nie załapie jeszcze na tą wielką falę, ale zawsze będzie tym pierwszym.
– To jest pionier pionierów – powiedział, wskazując na siedzącego obok Mameda. – Zresztą nie jest jedyny, jeśli chodzi o swoje pionierstwo, ale to jest absolutnie pierwszy dream team polskiego MMA.
– I to nie jest nawet kwestia jakości, bo rzeczywiście nietrudno jest uzyskać równie dobry poziom sportowy co w PRIDE, bo ten sport się strasznie szybko rozwija. Wielu zawodników, którzy się tam bili, dzisiaj nie poradziłoby sobie na dużo niższym poziomie. Pamiętajmy jeszcze o ciężarze wieku, czasu.
– Na przykład to, co robił DREAM. Oni poszli krok dalej. „Aha, czyli sport, ale jeszcze widowisko”. I wsadzili równie dużo pieniędzy w produkcję. I robili te wielkie produkcje, ale nadal czegoś zabrakło.
Gdy w trakcie dyskusji okazało się, że zakontraktowani niedawno przez KSW zawodnicy wagi średniej Abus Magomedov oraz Albert Duraev stanowczo wykluczyli wejście do klatki z Mamedem Khalidovem, Maciej Kawulski wszedł tłumaczącemu taki stan rzeczy Czeczenowi w słowo…
– Z powodu skromności Mamedowi ciężko odpowiedzieć, czy jest legendą we własnym kraju – powiedział Kawulski. – Ja mu pomogę. Myślę, że obie te rzeczy się złożył w jedno. Kultura wymaga szanowania ludzi starszych, ale zdecydowanie Mamed jest jednym z… W moim poczuciu najpopularniejszym sportowcem na Kaukazie i największą legendą – nie tylko tego sportu, ale w ogóle sportu.
– W związku z czym ciężko jest mówić w ten sposób o sobie. Natomiast jasne jest to, że w momencie kiedy dziś Czeczeni są świetnymi fighterami, to każdy z nich wychowywał się po części na walkach Mameda w czasach, w których ten sport się rodził. Tak wygląda ta sytuacja.
Mamed Khalidov był ostatnio widziany w klatce w grudniu ubiegłego roku, przegrywając jednogłośnie ze Scottem Askhamem. Teraz domaga się rewanżu, w przeciwieństwie do pierwszej walki teraz będąc gotowy o walkę o złoto na 5-rundowym dystansie. Brytyjczyk podchodzi do tematu sceptycznie – wolałby powalczyć o drugie złoto z Tomaszem Narkunem – ale narracja Macieja Kawulskiego nie pozostawia wątpliwości, która opcja jest bliższa organizacji.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„Nie rozumie, o co tu chodzi!” – Chael Sonnen krytycznie o Janie Błachowiczu i… Dominicku Reyesie