„Jeśli nie opłacę kredytu, stracę dom” – Jacare obawia się walki w czasie pandemii, ale ufa UFC
Ronaldo Jacare Souza nie ukrywa, że ma pewne obawy związane z walką w czasach pandemii koronawirusa, ale wierzy, że UFC zapewni wszystkim bezpieczeństwo.
18 kwietnia w Tachi Palace w Lemoore Ronaldo Jacare Souza skrzyżuje rękawice z Uriahem Hallem w ramach gali UFC 249 – a wszystko to w środku paraliżującej świat pandemii koronawirusa.
W rozmowie z portalem MMAFighting.com Aligator opowiedział o swoich odczuciach względem występu w czasach pandemii.
– W pewien sposób walka jest dla nas dobra, bo możemy zadbać o nasze rodziny – powiedział. – Wiem, że na świecie jest szaleństwo, ale wierzę, że Dana White zapewni nam bezpieczeństwo, dając nam pracę. Modlę się, aby wszystko poszło dobrze.
Dana White zapewnił, że UFC zagwarantuje zawodnikom i wszystkim ludziom pracującym przy UFC 249 najwyższe standardy bezpieczeństwa. Do mediów przedostały się też bardziej szczegółowe informacje dotyczące organizacji wydarzenia – o wyposażeniu pokojów dla zawodników, dystansowaniu społecznym czy specjalnych wytycznych dla pokojówek.
– Boję się, ale to normalne – powiedział Souza. – Wszyscy się boją. Próbujemy się wszyscy chronić, ale cały czas chodzi mi po głowie jedno: a jeśli nie będę w stanie zapłacić raty za dom? A jeśli nie będę w stanie opłacić rachunków? Stracę dom. Jeśli wyjdę na ulice, wtedy sprawy naprawdę się skomplikują. Wtedy nie będziemy chronieni. W taki czy inny sposób muszę zadbać o rodzinę i wierzę, że… Wiem, że UFC nas ochroni.
– UFC zadba o wszystkich. Mogę siedzieć w domu, wyjść na ulicę, a tam sąsiad zarazi mnie koronawirusem. Ten wirus jest bardzo zaraźliwy. Mogę go złapać, nawet siedząc w domu. Ale idę do pracy. Mam nadzieję, że Bóg pobłogosławi Danę White’a i UFC, aby udało im się to zorganizować i abym ja mógł zapewnić swojej rodzinie bezpieczeństwo.
Brazylijczyk powraca do akcji po dwóch z rzędu porażkach – z Jackiem Hermanssonem i Janem Błachowiczem. Taka seria nie przydarzyła się 40-latkowi jeszcze nigdy w karierze.
Souza przyznał, że warunki do treningu były tym razem dalekie od idealnych – szlifował formę w garażu, gdzie odwiedzali go sparingpartnerzy i trenerzy – ale jest przekonany, że nie będzie miało to większego znaczenia.
– Przez lata walki dla UFC przechodziłem przez tak stresujące sytuacje, że nie jesteście sobie tego nawet w stanie wyobrazić – powiedział. – To teraz to nic. To dla mnie nic. Kolejna walka do zrobienia. Wierzę, że dojdzie do gali. Jeśli chcą podać mi lokalizację w dniu walki, w porządku. Będę na miejscu i wyjdę się bić. I wygram.
Brazylijczyk zapewnił, że jest skupiony jak nigdy wcześniej. Zamierza narzucić swoją grę i pokonać rozpędzonego dwoma zwycięstwami – z Bevonem Lewisem i Antonio Carlosem Juniorem – Uriaha Halla.
– Nie wiem, jak przygotowywał się do walki, ale wychodzę tam po zwycięstwo – powiedział Jacare. – Wygram i nie ma znaczenia jak. Widzę już siebie z rękami w górze.
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„W klatce znaczy zero” – Khabib Nurmagomedov odpowiada na komentarz Conora McGregora