„Chciałem pięciu rund” – Colby Covington o niedoszłej walce z „je*anym komunistą nienawidzącym Ameryki”
Były tymczasowy mistrz kategorii półśredniej UFC Colby Covington zabrał głos na temat fiasko zestawienia z Tyronem Woodleyem.
Od kilku tygodni Colby Covington i Tyron Woodley skakali sobie w mediach do gardeł, garnąc się najpierw do walki przy okazji odwołanej ostatecznie gali w Londynie, która miała zostać przeniesiona do Stanów Zjednoczonych, a następnie w ramach zaplanowanej na 18 kwietnia gali UFC 249.
Jednak przed kilkoma dniami T-Wood poinformował, że do walki z Chaosem nie dojdzie, bo ten splamił kalesony. Były mistrz stwierdził, że do walki nie doszło z powodu wygórowanych wymagań finansowych Covingtona, obwieszczając też, że nie interesuje go już powrót do tegoż zestawienia.
Covington tymczasem w najnowszym wywiadzie z Submission Radio wyjaśnił, dlaczego ostatecznie nie skrzyżuje rękawic z Woodleyem na UFC 249.
– Jestem zawodnikiem na walki wieczoru – stwierdził. – Nie jestem od odgrywania drugoplanowej roli. Nie jestem zawodnikiem z karty wstępnej. Na niej Tyron Woodley może walczyć z Dilbertem (Gilbertem Burnsem) albo z Leonem Scottem (Leonem Edwardsem). To goście, których nikt nie zna. Ja natomiast chciałem ci podarować łaskę Bożą. Możesz dobrze zarobić na porażce ze mną, ale nie będę odgrywał drugoplanowej roli. Nie walczę na kartach wstępnych. Nasza walka z Tyronem Woodleyem może być tylko daniem głównym.
– Gdy poprosiłem UFC o walkę z Tyronem Woodleyem na sześć dni przed galą – bo taka z niego pizda, którą upokorzyłbym pomimo wzięcia walki na sześć dni przed galą – chciałem pięciu rund. Chcę mówić do Tyrona Woodleya w pustej arenie. Szeptać mu do ucha cały czas, jednocześnie obnażając go na oczach całego świata. Chcę, żeby cały świat to słyszał. Chcę uratować sport, uratować UFC. Chcę jednak walki wieczoru. Chcę pięciu rund.
Niewidziany w akcji od porażki przez techniczny nokaut z Kamaru Usmanem w grudniu ubiegłego roku Colby Covington potwierdził, że był gotów na walkę z Tyronem Woodleyem na UFC 249, ale wyłącznie w charakterze 5-rundowego pojedynku wieńczącego galę.
– Nie wiedzieliśmy, czy Tony będzie walczył – powiedział. – Zastanawiał się. Powiedziałem więc, żeby dali nam walkę wieczoru. Moja walka i tak byłaby większa od tej Tony’ego Fergusona z Justinem Gaethje. To niedorajdy, bądźmy szczerzy. Nie ten poziom. To ja wykręcam liczby. Wszyscy wiedzą, że jestem gościem od walk wieczoru.
– Zaproponowałem więc, że wystąpię w walce wieczoru. Nie pisałem się na drugoplanową rolę na karcie wstępnej. Proponowałem pierdoloną walkę wieczoru. Doprowadzili jednak jakoś do walki Tony’ego z Gaethje, więc trzeba tę walkę odsunąć. Woodley nie ma już gdzie się chować. Nie ma gdzie uciec. Unikał mnie wystarczająco długo. Wymyślił jakąś jebaną operację, gdy byłem pretendentem. Uciekł przede mną, gdy miałem tymczasowy pas. Gość nie chce walczyć. Jeśli ucieknie i teraz, wszyscy będą wiedzieć, jaki z niego pierdolony tchórz.
Colby Covington i „jebany komunista, który nienawidzi Ameryki” – bo takimi słowami Chaos określił Tyrona Woodleya – sposobili się do walki już kilkukrotnie, ale nigdy nie stanęli w oktagonie naprzeciwko siebie, zarzucając sobie nawzajem tchórzostwo.
– Ta walka interesuje mnie najbardziej, bo mogę wyeliminować Tyrona Woodleya – powiedział Covington. – Możemy go sprzątnąć na prywatnej wyspie i wrzucić jego nieprzytomne ciało rekinom na pożarcie. I już nigdy o nim nie usłyszymy. To śmieć.
Cały wywiad poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„W klatce znaczy zero” – Khabib Nurmagomedov odpowiada na komentarz Conora McGregora