„Na takie warunki się dogadaliśmy” – Mateusz Gamrot ma do stoczenia w KSW dwie walki
Menadżer Mateusza Gamrota, Paweł Kowalik poinformował, że kontrakt kudowianina z KSW obejmuje dwie walki, po stoczeniu których będzie on wolnym zawodnikiem.
Kilka miesięcy temu podwójny mistrz KSW Mateusz Gamrot po wielu miesiącach mniej i bardziej burzliwych bojów kontraktowych doszedł do porozumienia z pracodawcą.
Do klatki miał powrócić przy okazji marcowej gali KSW 53, krzyżując rękawice z Edimilsonem Souzą. Jednak z uwagi na pandemię koronawirusa wydarzenie zostało odwołane, a niewidziany w akcji od grudnia 2018 roku – pokonał wówczas Klebera Koike Erbsta, sięgając po pas mistrzowski wagi piórkowej – Gamer zmuszony był uzbroić się w cierpliwość.
Jak natomiast w tej chwili wygląda status jego kontraktu w KSW? Ile walk musi stoczyć jeszcze pod sztandarem polskiego giganta, nim uzyska prawne możliwości zmiany barw organizacyjnych?
Rąbka tajemnicy w tym właśnie temacie uchylił w programie Oktagon Live jego menadżer Paweł Kowalik.
– Mamy ustalenia na dwie walki – powiedział. – Tylko że miał się bić w marcu i tutaj Mati jest, że tak powiem, największym pokrzywdzonym tego wszystkiego. Stoczył tak naprawdę jedną walkę w ostatnich dwóch latach. Miał wrócić, chcieliśmy podkręcić tempo…
– Czyli dwie walki w KSW i dostałby zwolnienie z kontraktu? – upewnił się współprowadzący program Mateusz Borek.
– I jesteś wolny – potwierdził Kowalik. – Tak. Na takie warunki się dogadaliśmy. Chcieliśmy to zrobić marzec i nawet jakby dało radę: marzec-maj.
Nie jest oczywiście żadnym sekretem, że celem kudowianina są występy pod sztandarem UFC – najmocniejszej organizacji na świecie. Paweł Kowalik ocenił – powołując się na opinie zawodników z American Top Team, gdzie Gamer kilka razy gościł – że polski lekki mógłby nie tylko przebić się do szerokiej czołówki dywizji, ale też włączyć się do gry o najwyższe laury.
Na tym jednak nie koniec. Menadżer z MMA Cartel uważa też, iż Gamrot mógłby już na początku przygody z amerykańskim gigantem otrzymać niezły kontrakt.
– Wydaje mi się, że na starcie bylibyśmy w stanie dostać sumy… – powiedział Kowalik. – Jak Marcin Tybura przychodził, to na starcie dostał dobry kontrakt. Przychodził jako mistrz M-1, jeden z najlepszych młodych ciężkich poza UFC, więc to było coś innego. Co za tym jednak idzie – tak jak Marcin Tybura debiutował od razu z rankingowym rywalem. Jak ci ktoś daje dobrą kasę, to cię nie będzie do tego budował. Czas na budowanie się był w innych organizacjach. W UFC wchodzisz i jesteś tak dobry jak to, co pokażesz w oktagonie.
Cały program poniżej:
Obstawiaj wszystkie walki UFC na PZBUK i odbierz darmowy zakład 50 PLN
*****
„W klatce znaczy zero” – Khabib Nurmagomedov odpowiada na komentarz Conora McGregora